29 kwietnia 2012

PRYWATNIE: Absolwentka


No i nadszedł ten czas. Czas ukończenia liceum. Jestem już absolwentką i mam wykształcenie średnie. Szkołę ukończyłam ze średnią 4,56. Czy to dobrze czy źle - nie wiem! Wiem, że mi to wystarcza i jestem z siebie zadowolona. W piątek przystąpię do pierwszego egzaminu dojrzałości - z języka polskiego. Potem we wtorek matematyka i w czwartek angielski. 17 maja piszę geografię. 14 maja mam ustny polski a 22 maja ustny angielski i nim kończę moją "sesję". Siedem egzaminów, tylko siedem. Przecież dam radę! Ale przyznam, że kciuki się przydadzą, więc liczę na Wasze wsparcie ;) 

Wiem, że zaczęłam dosyć chaotycznie - i tak pewnie będzie też dalej - ale nie miałam pomysłu na piękną, literacką oprawę. Taka jest rzeczywistość, więc ujęłam ją najprostszymi słowami, tak jakbym po prostu z Wami rozmawiała. Musiałam wyrzucić z siebie te słowa, żeby dotarło do mnie, że te trzy lata minęły, okres przygotowań do matury praktycznie dobiegł końca i przyszedł czas na sprawdzenie siebie, a za niecały miesiąc będzie po wszystkim.

Muszę przyznać, że trochę mnie to przeraża. Większość z Was już studiuje, kończy studia, bądź ma rodzinę i dziecko. Macie inne, ważniejsze problemy i powiecie, że matura to bzdura - po prostu pikuś. Pewnie też tak powiem za jakiś czas, ale na chwilę obecną mam 18 lat i to jest moja rzeczywistość i tym aktualnie się przejmuję. Pewnie zastanawiacie się po co to wszystko piszę. Więc tłumaczę...

Matura jakoś specjalnie mnie nie przeraża - na razie. Myślę, że zdać zdam, a żeby dostać się na studia nie potrzebuję wyników z kosmosu - więc może dlatego ten stresik mnie jeszcze nie dopadł i podchodzę do tego na luzie. Tym co naprawdę mnie trapi to studia. Pisałam już post o tym czy uczelnia prywatna jest dobrym wyborem. Ostatecznie zdecydowałam się na studia na uczelni publicznej - co prawda nie wiem jeszcze na 100% na jakiej, ale jestem już blisko zadecydowania. Chodzi o to, że ostatnio zaczęłam się zastanawiać i rozmyślać czego chcę. Nadal obstawiam przy podróżach i językach, ale mimo wszystko mam wątpliwości. Czy ta turystyka to na pewno dobry wybór? Czy to nie są jakieś dziecięce marzenia, których nigdy nie spełnię? Czy nie lepiej wybrać jakiegoś innego kierunku, żeby mieć "fach w ręku" i zapewnioną spokojną przyszłość?

Te wszystkie pytania nasuwają mi się tylko z jednego powodu. Owszem, chcę podróżować, ale nie chcę zostawiać bliskich! Z jednej strony chciałabym np. po studiach wyjechać na rok czy dwa jako Au pair do Stanów, ale z drugiej strony nie wyobrażam sobie spędzać świąt z dala od rodziny i kotka! Tak za nim tez będę bardzo tęsknić! Nie wiem czy ta tęsknota nie będzie zbyt silna i nie zrujnuje tego co tak naprawdę chciałabym robić - bo przyznam szczerze, że nic innego mnie nie interesuje i w niczym innym siebie nie widzę. Tak po prostu. Marzę i o tych bliskich podróżach, ale marzę też o tych dalekich, za ocean i te powodują zamęt. Po prostu czuję się zagubiona....


Może ktoś z Was ma podobne problemy, albo dobrą radę? Może sami musieliście zostawić bliskich na dość długi czas? Jak sobie z tym radziliście? 
Będę wdzięczna za wszystkie opinie - zarówno od tych doświadczonych
jak i niedoświadczonych ;)

28 kwietnia 2012

Kodeks Bracholi, Barney Stinson i Matt Kuhn

grafika
Tytuł: Kodeks Bracholi
Autor: Barney Stinson i Matt Kuhn
Wydawca: SQN
Ilość stron: 192

Dla fanów serialu jest to książka dobrze znana! W końcu Barney nie raz wspominał o tym jakże tajemniczym kodeksie i recytował kolejne artykuły swoim przyjaciołom. Jako wielki fan HIMYM po prostu nie mogłam odmówić sobie tej lektury! Jak tylko dostałam przesyłkę, złapałam książkę w moje łapki i odpłynęłam w świat Barney'a. 

Na początek dowiadujemy się kim tam naprawdę jest Brachol i kto może nim zostać, a także o genezie powstania tej księgi, która sięga Kaina i Abla. Następnie mamy AŻ 150 zasad, które każdy brachol powinien znać! 

ARTYKUŁ 22
"Nie istnieje prawo, które zakazywałoby kobiecie bycia Bracholem."


Z tego też powodu drogie Panie, uważam że my również powinnyśmy mieć dostęp do tej księgi (*Przeczytaj: Artykuł 4 pod koniec posta). Po pierwsze dlatego, żeby dowiedzieć się co tak naprawdę siedzi w męskich głowach a po drugie, gdyż kobiety - mimo krzywdzącej nazwy - również mogą zostać Bracholami. Jaki inny sposób niż przeczytanie zasad pomoże nam zachować się odpowiednio w konkretnej sytuacji?

Moim zdaniem jest to lektura obowiązkowa dla każdego fana HIMYM. Nie zrażajcie się jednak pochodzeniem kodeksu, nawet jeżeli nie oglądaliście żadnego odcinka serialu, spokojnie możecie po niego sięgnąć. A być może i wy zostaniecie jego fanami! Kodeks napisany jest w prześmiewczy sposób i powinniśmy potraktować go z przymrużeniem oka. Muszę przyznać, że spędziłam z nim bardzo miłe chwile. Pewnie jeszcze nie raz do niego wrócę. Według mnie jedyna wymówka przed przeczytaniem tej pozycji to bycie bardzo religijną osobą, dla której jakiekolwiek porównywania biblijne są nie na miejscu. Ja osobiście liczę, że również "Bro on the Go" oraz "The Playbook: Suit up. Score chicks. Be awesome." zostaną przetłumaczone na język polski i trafią na nasze półki!


Za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu SQN i Panu Łukaszowi, który przesyłając mi ten kodeks 
złamał *ARTYKUŁ 4, który mówi: "Brachol nigdy nie ujawnia istnienia Kodeksu Bracholi kobietom. Jest to święty dokument, którym nie dzielimy się z laskami pod żadnym pozorem... tak, nawet pod tym."


25 kwietnia 2012

LITERATURA/ STOSIK: Stosik nr 4


No i kolejny już stosik. Dawno żadnego nie było, więc wstawiam ten i przygotowuję powoli kolejny, bo już się zbiera ;)





Po lewej - pozycje językowe od wydawnictwa Cztery Głowy - jeszcze raz serdecznie za nie dziękuję!
  1. Fiszki Słownictwo 1 - język niemiecki 
  2. Fiszki STARTER - język hiszpański  (Recenzja TUTAJ)
  3. Fiszki Konwersacje - język angielski (Recenzja TUTAJ)
  4. Fiszki Poznaj Niemcy 
A po prawej stosik książkowy. Polsko - angielski; kupno - biblioteczny ;) Od dołu:

1. Jasiek Mela "Poza Horyzonty" - przeglądałam pozycje w Matrasie i zobaczyłam cudną zieloną okładkę z przyklejoną ceną poniżej 10zł to nie mogłam sobie odmówić przyjemności zakupienia pozycji od National Geographic po tak niskiej cenie
2. Asia i Edi Pyrek "Ale o co chodzi?" - po tę pozycję tak właściwie wybrałam się do Matrasu. Już przed świętami była przeceniona na 15zł, ale niestety w moim portfelu było pusto - na szczęście przez święta los się do mnie uśmiechnął i jestem szczęśliwą posiadaczką ww. pozycji.
3. Sarita Mandanna "Tygrysie wzgórza" - pozycja z biblioteki. Okładka mnie wprost oczarowała i nie mogłam sobie odmówić przyjemności wypożyczenia jej.
4. Alessandro D'Avenia "Biała jak mleko, czerwona jak krew" - kiedy zakładałam bloga i zaczynałam pisać recenzję wszyscy wychwalali tę pozycję i jak ją zobaczyłam w bibliotece od razu wypożyczyłam. Jestem właśnie w trakcie czytania.
5. Stieg Larsson "The Girl with the Dragon Tattoo" - jak zwykle pozycja z Second Handu. 
6. Spalding Gray "Wpław do Kambodży" - za 2zł w Matrasie. Zainteresowała mnie okładką, więc się skusiłam.


Znaleźliście może coś dla siebie, co mielibyście ochotę przeczytać? A może jesteście już po lekturze?


23 kwietnia 2012

Poznajcie mnie lepiej ;)

Postanowiłam odpowiedzieć na te kilka pytań, żebyście mogli mnie troszkę lepiej poznać. Nie wiem czy komukolwiek będzie chciało się to czytać - jak nie to trudno, ale może ktoś się czegoś o mnie dowie ;) Kto ma ochotę niech weźmie udział w zabawie, jestem ciekawa Waszych odpowiedzi ;)

1) O jakiej porze dnia czytasz najchętniej?
W sumie nie mam ulubionej pory dnia, jak mam możliwość to czytam z rana - gł. w weekendy, jeszcze w łóżku a w tygodniu czytam w ciągu dnia w autobusach i wieczorami, aż do zmęczenia. Po prostu czytam kiedy mam taką możliwość.

2) Gdzie czytasz?
Wszędzie! W łóżku. Na fotelu. W autobusie. 

3) W jakiej pozycji czytasz najchętniej?
Często zmieniam pozycje z powodu problemów z kręgosłupem. Nie wytrzymuję długo w jednej pozycji, więc muszę je zmieniać. Najwygodniej mi chyba jednak na fotelu albo na półleżąco z poduszkami pod głową.

4) Jaki rodzaj książek czytasz najchętniej?
Wampiry. Fantastyka. Książki podróżnicze. Tak! To moje klimaty, aczkolwiek nie ograniczam się tylko do nich. Jestem otwarta na wszelkie rodzaje książek.

5) Jaką książkę ostatnio kupiłeś/aś albo dostałeś/aś?
Dostalam "Kodeks Bracholi" oraz "Bóg nas nie nawidzi" do recenzji od Wydawnictwa Sine Qua Non.

6) Co czytałeś/aś ostatnio?
"Crescendo" po raz drugi dla przypomnienia.

7) Co czytasz obecnie?
W sumie to kilka książek w zależności na co mam ochotę m.in. "Poza Horysonty" Jaśka Meli a także jestem w trakcie "Biała jak mleko, czerwona jak krew".

8) Używasz zakładek czy zaginasz ośle rogi? Jeśli używasz zakładek, jakie one są?
Ani tego ani tego. Albo zapamiętuję na jakiej stronie skończyłam - gł. w książkach podróżniczych, albo używam zwykłej kolorowej kartki, bilety, rachunku itp. Zaginanie rogów to dla mnie po prostu grzech nie do wybaczenia!

9) Ebook czy audiobook?
Zdecydowanie Paperbook. Nie lubię Audiobooków, bo nie potrafię się na nich skupić a znów od ebooków bolą mnie oczy.

10) Jaka jest Twoja ulubiona książka z dzieciństwa?
Myślę, że "Harry Potter". Jest to pierwsza seria, którą przeczytałam w całości od deski do deski i zrozumiałam, że czytanie może być naprawdę fajne.


A następnym razem będzie stosik, bo dawno już nic nie pokazywałam.

21 kwietnia 2012

LITERATURA: Mój Pan i Władca, Tehmina Durrani

grafika

Tytuł: Mój Pan i Władca
Autor: Tehmina Durrani
Wydawca: Amber
Ilość stron: 288

Kolejna i już ostatnia w najbliższym czasie książka o problemach kobiet w świecie Islamu. Przyznam, że tę czytało mi się najgorzej z wszystkich przedstawionych na blogu. Główna bohaterka to jak zwykle uwięziona w tamtym świecie buntowniczka, która chce być niezależna. 

Wszystko byłoby ok, ale….
No właśnie to ale. Zostawiła wspaniałego męża dla innego faceta. Już sam rozwód dla kobiety i rodziny w tamtym świecie to hańba a ten nastąpił z jej własnej woli. Wyszła ponownie za mąż za pakistańskiego polityka, któremu również rozbiła małżeństwo. Oczywiście jak już pewnie podejrzewacie była między nimi wielka miłość, ale coś poszło nie tak. Jak wspomina okładka, Tehmina przez lata żyła w zniewoleniu i była upokarzana. Wszystko działo się w zaciszu ich domowego ogniska. W końcu żona polityka, która pokazuje się razem z nim musi się prezentować jako kochająca żona, która mimo wszystko wspiera męża. Taka była przez wiele lat nasza bohaterka. Po pewnym czasie się zbuntowała. I co z tego wyszło? Jeżeli macie ochotę to przeczytajcie książkę, nie będę zdradzała treści całej książki.

To co strasznie mi się nie podobało i naprawdę męczyło to niezdecydowanie bohaterki. Początkowo mamy obraz tego co się dzieje w jej świecie, zaś w drugiej części obserwujemy zmiany w jej psychice. Raz męża kochała, innym razem nienawidziła. Raz od niego odchodziła i stawiała warunki by za chwilę do niego wrócić i zachowywać się jakby nic się nie stało. To było najbardziej denerwujące, bo Tehmina sama nie wiedziała czego chce. A tak poza tym to kolejna pozycja opowiadająca o ciężkim życiu kobiet w świecie islamu, która potwierdza, że wiele kobiet w tamtych krajach ma podobne problemy.

JĘZYKI: Projekt 1: Hiszpański w rok!


Tak, tak wiem - nie jestem oryginalna! Podobny projekt, tyle że z Włoskim zaczęła już Klaidua, na której bloga serdecznie zapraszam, ale pomysł tak bardzo mi się spodobał, że już jakiś czas temu pomyślałam o tym, żeby i w moje życie takowy wprowadzić ;) Mam zamiar przez rok opanować hiszpański na poziomie przynajmniej mocne B1. Nie chcę celować ani za wysoko ani za nisko, żeby mieć motywację, ale nie zrazić się też jeżeli coś nie pójdzie po mojej myśli. Uważam, że B1 będzie idealne i w rok spokojnie jestem wstanie do tego poziomu dobić - szczególnie, że za tydzień zaczynają się najdłuższe wakacje mojego życia ;) Planuje też jeszcze jeden podobny projekt, ale o nim następnym razem ;]

Nie wiem jeszcze dokładnie jak to będzie wyglądać, z jakich materiałów będę korzystać, ale na pewno wśród nich znajdą się pozycje zarówno z Edgarda jak i Wydawnictwa Cztery głowy. Dodatkowo zgromadziłam już kilka ciekawych podręczników, audiobook'ów, więc myślę, że materiałów mi nie zabraknie. Grunt, żeby motywacji starczyło, ale myślę, że i to problemem nie będzie, bo kocham się zarówno w Hiszpanii jak i hiszpańskim, więc wiem, że dam sobie radę!

Start projektu określam na: 23 maja 2012r.! Dlaczego akurat ten dzień? Jest to dzień po mojej ostatniej maturze, wtedy będę już oficjalnie miała wakacje i będę mogła poświęcić się językom ;)

A co do tego czasu? Też będę się uczyć tyle, że na spokojnie, samych podstaw, utrwalam sobie to co już umiem i ewentualnie uzupełniam braki z fiszkami, które chciałabym dzisiaj przedstawić.


grafika
Tytuł: FISZKI - język hiszpański: STARTER
Kiedy pierwszy raz zobaczyłam to malutkie pudełeczko z zaledwie 300 fiszkami stwierdziłam, że mimo mojej początkującej dopiero znajomości języka hiszpańskiego pewnie niewiele rzeczy mnie zaskoczy. Skoro już kilka razy powtarzałam i utrwalałam sobie te wszystkie cześć, jak się masz, skąd jesteś, to co tutaj może być innego.

Szybko zabrałam się za naukę i już po pierwszej "sesji" miałam przerobione jakieś 40 kartoników, gdyż 95% słówek i zwrotów znałam. Dopiero potem zrobiły się schody, których nie podejrzewałam, że się pojawią. A jednak! Podejrzewam, że osoby, które uczą się już od jakiegoś czasu nie będą miały wielkich problemów z kolejnymi kartonikami, ale dla mnie w większości to już nowość, więc nauka szła wolniej, ale bardzo efektownie. Aktualnie przerobiłam 1/3 kartonika i jestem mega zadowolona. Wszystko po prostu wchłaniam! Całość podzielona jest na 14 kategorii, więc kiedy siadam sięgam po kategorię poprzednio przerabianą i powtarzam a zaraz po tym sięgam po nową kategorię i uczę się nowej partii materiału i całość powtarzam. To co sprawia mi większą trudność i na dwa razy nie jestem wstanie zapamiętać przekładam w przegródkach memoboxu, który jest dołączony do zestawu i powtarzam większą ilość razy. 



Jedna rzecz mnie naprawdę bardzo pozytywnie zaskoczyła i bardzo się cieszę, że wydawnictwo o tym pomyślało! Czasowniki na fiszkach wraz z ich odmianą! Często jest tak, że uczymy się nowego czasownika i o ile odmienia się on regularnie jest fajnie, bo automatycznie wiemy jak się za niego zabrać, ale jeżeli nie jest i się tego od razu nie dowiemy to jest problem, bo zaczniemy uczyć się błędnie! Wydawnictwo o tym pomyślało i od razu każdy czasownik jest odmieniany. Dzięki temu nauczyłam się już kilku czasowników nieregularnych bez większego problemu nie wiedząc wcześniej, że nie odmieniają się one w standardowy sposób.

Cieszę się, że mam okazję uczyć się właśnie z tym starterem, bo dowiedziałam się wielu ciekawostek o użyciu słówek czy odmianie, które bywają pomijane nawet w podręcznikach. Miałam już okazję wykorzystać moją wiedzę w praktyce i popisać z pewnym Hiszpanem. Gdyby nie odmiana czasowników na fiszkach, myślę że albo unikałabym odpisania na wiadomości, albo skorzystałabym z translatora, który wszyscy wiemy jak działa! Jestem ciekawa czy fiszki na kolejnych poziomach wyglądają tak samo, bo jeżeli tak to myślę, że moje potwierdzenie o nauce z fiszkami Wydawnictwa Cztery Głowy to już tylko formalność ;)

No i znów się troszkę rozpisałam, ale wszystko mi tak tematycznie pasowało ;)
Dziękuję wszystkim, którzy dobrnęli do końca - jesteście wielcy!
A jak Wam idzie nauka języków? Zaczynacie jakieś nowe z początkiem wakacji, 
czy może intensywniej skupicie się na aktualnych, których się uczycie?
No i co myślicie o "moim" projekcie - jestem bardzo ciekawa ;)

18 kwietnia 2012

JĘZYKI: Łamanie barier czyli uczymy się konwersować w języku obcym


A skoro jesteśmy już przy angielskim i jego rozwijaniu to niezmierne ważne jest ćwiczenie mówienia. W końcu po co nam znajomość języka, jeżeli nie potrafimy jej wykorzystać. Pisanie i czytanie jedną drogą a niestety mówienie inną - tą znacznie trudniejszą.

Ostatnio rozmawiałam z paroma osobami na temat języków i wszyscy się pytali jak zacząć mówić, co zrobić, żeby się przełamać i otworzyć, jak zwalczyć strach, otworzyć japę i wydusić coś z siebie. Niestety, moim zdaniem nie ma złotego środka, musimy próbować a na pewno nam się uda. Samej zajęło mi sporo czasu, żeby zacząć rozmawiać, ale się przełamałam i wyszło mi to tylko na dobre. Teraz nie mam problemów z odezwaniem się i już nawet konwersowałam po hiszpańsku, mimo że mój hiszpański to  znajomość zaledwie kilka zdań ;) 

To w czym na dzień dzisiejszy mogę Wam pomóc, żeby się przełamać w mówieniu to jedynie recenzja produktu, który miałam okazję wypróbować. Znów chodzi o fiszki, ale tym razem typowo konwersacyjne.

grafika
Tytuł: Angielski Fiszki Konwersacje
Jest to zestaw 300 kartoników - nie myślcie sobie, że to taka niepozorna liczba, bo mimo tych 300 kartoników uczymy się o wiele więcej. 

Tytuł ten powstał właśnie, by pomóc osobom, które boją się zacząć mówić. Z fiszkami uczymy się zarówno słówek, zwrotów jak i całych zdań. Do zestawu dołączony jest memobox, płyta CD oraz etui. 

Przyznam się, że początkowo nie wiedziałam czego mam się po zestawie spodziewać i czy nie będzie dla mnie zbyt nisko poziomem - został on określony na A2-B2.Teraz już wiem, że słówek, które pozwalają nam się komunikować nigdy nie za wiele. Były oczywiście takie kartoniki, które bez problemu powtarzałam i była to tylko dla mnie formalność, ale znalazły się też takie, które odświeżyły zagubione gdzieś w mojej pamięci zwroty. 

W zestawie znajdziemy fiszki podzielone na 13 kategorii, m.in:. rozpoczynanie i kończenie rozmowy, relacjonowanie wydarzeń, udzielanie rad, porównania, wyrażenia łączące. Dlatego też zestaw jest świetny zarówno dla osób zdających maturę jak i dla tych, którzy tak po prostu chcą zacząć mówić. 


To co najbardziej spodobało mi się w zestawie to transkrypcja fonetyczna wyrazów. Będąc w autobusie, kiedy nie mam przy sobie płytki bądź nie mam możliwości odsłuchania poprawnej wymowy, mogę sama dowiedzieć się z transkrypcji jak powinnam dane słówko przeczytać. Dodatkowo dla tych, którzy nie znają znaków fonetycznych, wydawnictwo dorzuciło osobną fiszkę, na której mamy przedstawione zasady ich czytania. 

Nie bierzcie też tego za pewnik, że jeżeli zakupicie takie pudełeczko i przerobicie wszystkie kartoniki to jakimś magicznym sposobem zaczniecie po prostu mówić, bo to się nie stanie. Wydawnictwo wyszło jedynie na przeciw naszym potrzebom i pomaga przebyć bariery, ale to my musimy zadecydować czy skorzystamy z tej dodatkowej pomocy i zaczniemy mówić, czy na dobre otoczymy się murem i nie odezwiemy słowem.


A jak u Was wyglądało przełamanie barier i rozpoczęcie konwersacji? Przyszło Wam to bez trudu, czy rzeczywiście było tak ciężko jak wielu osobom? A może nadal zmagacie się ze strachem?

17 kwietnia 2012

Blondynka w Amazonii, Beata Pawlikowska

grafika

Tytuł: Blondynka w Amazonii
Autor: Beata Pawlikowska
Wydawca: G+J
Ilość stron: 96
Kolejna króciutka książka - zupełnie jak "Szwecja" Piotra Kraśko.  Przebrnęłam przez nią bardzo szybko. Muszę przyznać, że 96 stron z czego połowa to zdjęcia i rysunki to naprawdę niewielka objętość, żeby opowiedzieć o czymkolwiek, a tym bardziej o Amazonii. Dlatego też do książki podeszłam z pewnym dystansem i rezerwą.

15 kwietnia 2012

Mały kroczek w kierunku lepszej znajomości angielskiego


Nie wiem czy to na tyle dobry powód, żeby pisać kolejny post i pochwalić się moim małym osiągnięciem, ale ono mnie bardzo cieszy, więc co mi tam. Otóż, przeczytałam moją pierwszą książkę po angielsku! Niby wyczyn niewielki i wiele osób czyta po angielsku, ale mi się nigdy wcześniej nie udało przeczytać całej książki! Robiłam już kilka razy podchody, ale za każdym razem po prostu wymiękałam. Głównie dlatego, że po angielsku czytam o wiele wolniej niż po Polsku i to mnie zniechęca. W każdym razie 1/3 mojego planu  mam za sobą - w końcu chciałam przeczytać w tym roku trzy książki napisane po angielsku.

14 kwietnia 2012

Nietykalni - czyli historia, która zdarzyła się naprawdę

grafika

Tytuł: Nietykalni
Reżyseria: Olivier Nakache, Eric Toledano
Produkcja: Francja
Gatunek: Dramat, Komedia
Czas trwania:  1 godz. 52 min.
Dzisiaj będzie filmowo. Długo się zastanawiałam, czy pisać jedynie o książkach czy o tym i o tym. Chciałabym żebyście po części i Wy mieli na to wpływ, więc proszę o opinię w komentarzach. Jeżeli chodzi o mnie to myślę, że będę pisać głównie o książkach i jedynie co jakiś czas zamieszczać recenzje filmów, które mnie zachwyciły jak w tym przypadku Nietykalni.

Film ukazuje zderzenie się dwóch światów. Philippe - niepełnosprawny dżentelmen kochający się w muzyce klasycznej. Bogaty, dystyngowany, cierpiący. Z jednej strony chce żyć pełnią życia, z drugiej stawia przed sobą mur. Z innej bajki pochodzi Driss - chuligan, dziecko ulicy, które nie stroni od używek. Zaraz po wyjściu z więzienia "szuka pracy". Trafia na rozmowę o pracę jako pomocnik Philippe'a. I tak krzyżują się ich drogi.

13 kwietnia 2012

Rachel Caine, Wampiry z Morganville: Księgi 2 i 3

grafika

Tytuł: Wampiry z Morganville Księga 2 (Nocna Aleja, Maskarada Szaleńców) i 3 (Pan ciemności, Godzina Łowów)
Autor: Rachel Caine
Wydawca: Amber
Ilość stron: 520 i 480
Kolejne dwie części Wampirów z Morganville postanowiłam recenzować razem. Po pierwsze na wzgląd, że dużo u mnie recenzji o wampirach a wielu fanów się tutaj nie pojawia, a po drugie moja opinia na temat obu tych pozycji jest praktycznie taka sama to po co mam pisać dwa razy to samo i Was zanudzać ;)

10 kwietnia 2012

Szeptem, Becca Fitzpatrick

Książkę ostatnio przeczytałam już po raz trzeci. Głównie dlatego, że miałam dość tematyki Islamu i cierpiących kobiet. Potrzebowałam czegoś prostego i przyjemnego w odbiorze co po prostu pozwoli zatopić mi się w innym świecie i odprężyć. Przy okazji chciałam odświeżyć sobie lekturę, bo niewiele z niej pamiętałam.

Główną bohaterką książki jest Nora - uczennica liceum. Na lekcji biologii poznaje chłopaka, który każe na siebie mówić Patch. Jak pewnie się domyślacie ich drogi się krzyżują, on nie jest zwykłym śmiertelnikiem, ona po uszy zakochuje się w nim. Oczywiście nie obchodzi się bez żadnych problemów, bo bez nich książki tego typu byłyby strasznie nudne.

    Czasem zdarza się miłość nie z tego świata. Naprawdę nie z tego świata…
    Patch jest tajemniczy i zabójczo przystojny. Nic dziwnego, że szesnastoletnia Nora uległa jego urokowi. Niemal natychmiast w jej życiu zaczęły dziać się rzeczy, których nie da się wytłumaczyć. Chyba że… Chyba że ktoś wie, że znalazł się w samym środku bitwy. Bitwy, którą od wieków toczą Upadli z Nieśmiertelnymi. O Twoje życie.

    Ale cicho sza… Są tajemnice, o których mówi się tylko szeptem.

Pamiętam jak pierwszy raz przeczytałam książkę - byłam zachwycona. Miłość nie z tego świata, przystojny chłopak i w dodatku strasznie niebezpieczny. Tak! To był strzał w dziesiątkę. A teraz? Będąc dwa lata starsza i o dwa lata bogatsza w przeczytane książki? Nadal książka zajmuje miejsce w moim sercu, ale zdecydowanie nie jestem nią aż tak bardzo zachwycona. Co prawda przeczytanie jej zajęło mi zaledwie dwa wieczory [wiem, wiem, niektórzy z Was czytają szybciej, ale ja nie ;)], nie uważam, żeby to była jakaś wybitna pozycja. Czytałam książki i lepsze i gorsze. Uważam, że nie jest to bardzo słaba książka, bo gdyby taka była, pewnie nie przeczytałabym jej trzy razy, ale jakiegoś wielkiego szału nie robi - a na pewno nie teraz kiedy ten wielki BUM na wampiry, wilkołaki, anioły i inne stworzenia powoli mija.

Ostatnio przeczytałam recenzję Szeptem na jednym z blogów [przepraszam, ale nie pamiętam teraz adresu] i było tam porównanie Szeptem do Zmierzchu. Sama tego na początku nie zauważyłam, ale po wnikliwej lustracji jak najbardziej. Lekcja biologii [czy to stały motyw w tych wszystkich książkach?], niebezpieczny, zamknięty w sobie facet i nastolatka, która zakochuje się w kolesiu którego kompletnie nie zna - brzmi znajomo?

Aktualnie czytam drugą część serii, jestem w połowie, ale nie będę na razie wymieniała moich spostrzeżeń - zostawię to na recenzję Crescendo ;) W każdym razie polecam książkę tym, którzy naprawdę kochają te wszystkie romanse między śmiertelniczką a nieśmiertelnym, myślę że książka Wam przypadnie do gustu, a Ci którzy nie bardzo lubią czytać te wszystkie historie albo mają ich po dziurki w nosie, powinni się od książki trzymać z daleka, bo powiela chyba wszystkie możliwe wzorce.

7 kwietnia 2012

Felices Pascuas


Z okazji świąt Wielkiejnocy chciałabym życzyć Wam kilka rzeczy:

Przede wszystkim zdrówka i szczęścia. Świąt spokojnie spędzonych z rodziną.
Spełnienia wszystkich marzeń i konsekwentnego dążenia do ich realizacji.
Życzę Wam pogody ducha i dużej motywacji do wszystkiego
za co tylko się weźmiecie. 
Życzę Wam też cierpliwości w życiu codziennym: zarówno do nauki języków obcych,
szukania wymarzonej pracy jak i pisania prac licencjackich i magisterskich ;)

5 kwietnia 2012

Spotkanie z autorem książki 12x śmierć - Michałem Pauli

grafika
Michał Pauli za przemyt ecstasy został skazany przez sąd w Tajlandii na śmierć. W najcięższym  więzieniu świata Bang Kwang przesiedział sześć lat. Nie wierzył, że wyjdzie stamtąd żywy. Ułaskawił go król.

3 kwietnia 2012

Przez pryzmat obiektywu

Dawno nie było nic o samorealizacji w innej dziedzinie niż języki, dieta, książki czy inne bzdety o których cały czas pisałam, więc mam nadzieję, że spodoba się Wam zmiana tematu - bo ile można pisać o tym samym ;) Co nie znaczy, że z tym kończę i nigdy nie przeczytacie już o moich zmaganiach z językami bądź recenzji produktów. Co to to nie :P


Dzisiaj będzie na temat fotografii. Uwielbiam robić zdjęcia, chociaż przyznam, że moi znajomi do niedawna nie mieli pojęcia. Jak się dowiedzieli, że po osiemnastych urodzinach zainwestowałam 2800zł w aparat to złapali się za głowy i zastanawiali po co mi to. No tak, skoro ktoś nie jest pasjonatem, dlaczego miałby wydawać tyle pieniędzy na sprzęt. Wtedy dopiero ich uświadomiłam, że kocham robić zdjęcia. Gdzie się nie ruszam poza miasto, a ostatnio nawet tutaj na miejscu, zabieram ze sobą aparat i robię zdjęcia wszystkiego co się rusza - i w sumie temu co się nie rusza też. Po wyprawie siadam sobie przed komputerem i ewentualnie kasuję nieudane, niepotrzebne bądź powielone zdjęcia i wybieram te najlepsze.

Po co to piszę? Bo postanowiłam doszkolić się z zakresu fotografii. Aparat mam od prawie roku, zrobiłam nim naprawdę sporo zdjęć, ale co z tego jak nadal nie znam podstawowych pojęć i nadal nie wiem jak wyciągnąć z niego co najlepsze. Za każdym razem gdy słyszę przesłona, ogniskowa, ISO itp. to w moich myślach jest: "wtf he/she is talking about!". Nie po to inwestowałam w ten sprzęt, żeby robić zdjęcia na AUTO ewentualnie RUCH bądź PORTRET. Chcę wyciągnąć z niego wszystko co najlepsze i dowiedzieć się jak najwięcej się da, a co najważniejsze, umieć to wykorzystać, bo równie dobrze mogłam zwykłą cyfrówkę za powiedzmy 800zł kupić i trzaskać zdjęcia na prawo i lewo ;)


Tak wygląda mój aparat: Nikon D3100 z obiektywem 18-55mm + 55-300mm


Na początek zakupiłam kursy oferowane przez Rzeczpospolitą: Warsztaty fotografii oraz Photoshop: efekty specjalne - w sumie to mama taką małą niespodziankę mi zrobiła, ale bardzo mnie zmotywowala. Mam zamiar przesłuchać wykłady, sprawdzić co Pan Rafał Olszak ma do powiedzenia i wprowadzić teorię w życie. A co potem? Potem pewnie będę szukała informacji w internecie - w koncu jest tak wiele stron na temat fotografii, że nie ma żadnego problemu żeby znaleźć coś co będzie nam odpowiadać.

Przyznam szczerze, że strona techniczna aparatu niekoniecznie mnie interesuje, ale chciałabym mieć jakiekolwiek rozeznanie, co i jak ewentualnie użyć żeby sobie pomóc, tak więc i na tym się skupię. Najbardziej zależy mi na technice robienia zdjęć, jak kadrować, jak korzystać z oświetlenia, co wyostrzyć, na czym skupić uwagę. To wszystko wydaje się proste, ale wcale takie nie jest. W każdym razie ja mam z tym problem - już wiele razy podczas robienia zdjęcia zastanawiałam się czy lepiej żeby coś było z lewej strony, na środku czy po prawej, bardziej na dole czy bardziej do góry. Czasem chwyty uzyskane od bardziej zaawansowanych fotografów są w stanie diametralnie zmienić nasze patrzenie na fotografie zarówno przy ich tworzeniu jak i podziwianiu.

Myślę, że umiejętność robienia wartościowych zdjęć przyda mi się nie tylko ze względu na moją pasję, by zadowolić siebie, ale też żeby wykorzystać to w przyszłości. Jeżeli moje plany wypalą i rzeczywiście będę sporo podróżować, to "moje przyszłe życie" aż się prosi, żeby je uwiecznić. A koleżanka z Gruzji, którą się opiekowałam przez tydzień [pisałam już o tym na blogu] stwierdziła podczas pobytu tutaj, że tak się angażuję w robienie zdjęć i z taką pasją opowiadam o moich planach na przyszłość, że przepowiada mi napisanie książki podróżniczej z moimi zdjęciami - więc tym bardziej muszę się postarać ;)


A jak jest u Was z fotografią? Lubicie robić zdjęcia, a może pozować do nich? Czy wręcz przeciwnie - aparat jest Waszym wrogiem i trzymacie się od niego z daleka? Zapraszam do dyskusji i ewentualnych pytań ;)

2 kwietnia 2012

Hiszpański Karteczki (Fiszki) 1000 najważniejszych słów i zdań dla początkujących

grafika
Kolejna pozycja, kolejne fiszki. Z tej serii mamy dostępnych kilka języków: Angielski, Francuski, Niemiecki, Włoski, Rosyjski i Hiszpański - tak więc jest w czym wybierać. Ja miałam przyjemność jedynie z fiszkami do hiszpańskiego, ale myślę, że wszystkie skonstruowane są tak samo.

Moja pierwsza myśl co do tego zestawu? WOW! 1000 fiszek? Przecież nigdy tego nie przerobię, jest ich tak wiele a mój hiszpański tak słaby, więc pewnie nie będę znała większości słówek. Tyle godzin nauki przede mną. Ale wiecie co? Pomyliłam się! No może nie do wszystkiego, bo naprawdę wielu słówek nie znałam i nadal nie znam, bo jestem w trakcie nauki, nie przerobiłam jeszcze wszystkich kartoników, ale myliłam się co do kwestii "Tyle nauki przede mną". Nauka z fiszkami jest na tyle łatwa, prosta i przyjemna, że tak naprawdę idę jak burza ;) Wystarczy 10 minut dziennie na powtórki i co np. 3 dni dorzucenie jakieś partii materiału i spokojnie jesteśmy wstanie opanować słówka. To co mi się podoba w fiszkach wydawanych przed Edgard'a a czego nigdy nie chciało mi się robić samej to przykłady użycia słówka w zdaniu. Jest to niezwykle pomocne zarówno przy zapamiętywaniu słówka - ponieważ widzimy jego użycie w zdaniu, ale też przy poznawaniu i utrwalaniu konstrukcji gramatycznych. Tak naprawdę mamy 2 w 1, bo przez naukę słówek poznajemy również gramatykę.

1 kwietnia 2012

Księżniczka, Jean Sasson

No i kolejna książka dotycząca kultury Islamu. Tym razem przenosimy się do Arabii Saudyjskiej, w której śledzimy historię rodziny królewskiej a właściwie części jej członków. Główną bohaterką jest Sułtana, która była bardzo buntowniczym dzieckiem i z powodu swojego zazwyczaj niestosownego zachowania rodzina się jej wstydziła. Historia dziecka, które pragnie poczuć miłość swojego ojca, które nienawidzi brata, będącego oczkiem w głowie rodziców, dostającego wszystko czego zapragnie, dziecka które zamienia się w kobietę dążącą do tego samego celu, do którego dążyła przez swoje dziecięce lata.

    Prawdziwa historia życia księżniczki Sułtany z królewskiego rodu Sa'udów - władców współczesnej Arabii Saudyjskiej. Książka, której wydanie w 1992 roku wywołało międzynarodowy skandal dyplomatyczny, zakazana w większości krajów arabskich.

    Pozbawiona prawa wyborczego, kontroli nad własnym życiem, z twarzą ukrytą za długim, czarnym welonem, Sułtana jest więźniem swojego ojca, męża i brata, swojego kraju. Kraju, w którym trzynastoletnie dziewczęta są nierzadko zmuszane do poślubiania mężczyzn pięciokrotnie od nich starszych, a młode kobiety zabijane w okrutny sposób przez własnych ojców za "wykroczenia przeciw miejscowym zwyczajom" lub zamykane dożywotnio w celach bez światła i okien. Kraju, w którym swoboda wypowiedzi jest karana śmiercią, a seksualna perwersja na porządku dziennym.