27 sierpnia 2011

Cel nr 2 - Projekt matura


Tak, to jest kolejny etap rozwoju niezmiernie dla mnie ważny. Niektórzy mają gdzieś ten egzamin, idą bo idą i albo zdadzą albo nie. Ja jednak chciałabym wyjść zadowolona z tego egzaminu i dumna, że ciężką pracą osiągnęłam zamierzony wynik. Dla mnie jest to pierwszy krok przed wejściem w "dorosłość". Po maturze chcę iść do pracy, stać się choć trochę niezależna, więc tak! To będzie mój taki pierwszy kroczek w kształtowaniu swojego dorosłego życia. 


Czasami zastanawiam się, czy nie biorę na siebie zbyt wiele. Będę na pewno zdawać polski podstawowy, angielski rozszerzony oraz geografię i matematykę, ale jeszcze nie zdecydowałam na jakim poziomie. Myślę nad rozszerzonym, ale nasuwa mi się pytanie czy dam radę. Po co mam pisać 3 przedmioty na rozszerzeniu i napisać przeciętnie jak mogę np. dwa i napisać dobrze ;) No nic, jeszcze troszkę czasu mam żeby się zdecydować i zobaczę czy się ze wszystkim wyrobię i dam radę ;) Jeden plus jest taki, że z angielskiego nie muszę, aż tak dużo pracować, bo już teraz byłabym wstanie napisać dość dobrze.
Powoli układam sobie plan działania w mojej głowie. Co mogę zrobić żeby poszło mi lepiej i żeby nauka była regularna a nie na szybko podczas przerwy świątecznej, ferii itp. bo wtedy też chciałabym trochę odpocząć ;]

Mój wstępny plan będzie wyglądał mniej więcej tak:
  1. Angielski:
  • Profesor Henry 1/2 - Do końca listopada dałam sobie czas na przerobienie słówek z tej części. Jestem już w trakcie, sporo już dodanych, więc wszystko idzie zgodnie z planem i jest szansa, że się wyrobię.
  • Profesor Henry 3/4 - Od grudnia nawet do matury, jeżeli zdążę wcześniej przerobić słownictwo, wtedy skupię się na dodawaniu zdań, bo są one również ważne. Niestety muszę odłożyć je trochę na bok do matury, bo inaczej nie wyrobię się ze słownictwem, którego czasami mi brakuje. Po maturze na pewno nadrobię wszystko ze zdaniami ;)
  • Wielka Gramatyka Języka Angielskiego - Gramatyka to akurat moja mocna strona, więc założyłam sobie min. jedno zagadnienie na tydzień. Jak się uda to więcej, jak nie to nic się nie stanie, bo większość mam opanowaną. To po prostu w ramach powtórki i wyćwiczenia się ;) Takich zadań nigdy za mało ;)
  • Książka. Wczoraj zaszłam do Second Handu i zakupiłam dwie pozycje po angielsku. Chcę się zarówno sprawdzić w czytaniu i rozumieniu po angielsku jak ćwiczyć słownictwo do pisania opowiadania na maturze ;) Tutaj nie mam sztywnych reguł ile przeczytać, bo raz rozdział może być łatwiejszy i przeczytam w godzinę, a raz trudniejszy i nie będę rozumieć i zajmie mi 3 dni ;)
  • Jeżeli mój nauczyciel od angielskiego dodatkowego wróci to oczywiście zajęcia 2x w tyg. po 1,5h, a jeżeli nie to przez skype albo tylko to moje przygotowanie.
  • A no i jeszcze tłumaczenie opowiadań z fanfiction - po pierwsze fajna zabawa, a przy okazji słówka których się nie zna trzeba sprawdzać w słowniku, bo inaczej nie przetłumaczymy. W ten sposób ćwiczymy i konstrukcje zdań i poznajemy nowe słownictwo.

     2.  Matematyka:
  • Zajęcia z projektu "Aktywny uczeń, pracownik, obywatel - to ja dzięki kompetencjom kluczowym" - Organizowane będą przez mojego nauczyciela co sobotę po jakieś 4/5h. Będziemy rozwiązywać zadania najpierw przez jakieś 2/2,5h na poziomie podstawowym, później rozszerzonym.
  • Noc z matematyką - genialny pomysł mojego nauczyciela. 2x w semestrze wyjeżdżamy z Bydgoszczy na jakąś wieś i od ok. 16 liczymy zadania maturalne do ok. 23/24. Oczywiście są przerwy, w których gramy na gitarze i śpiewamy, gramy w tenisa stołowego itp. 
  • Praca samodzielna w domu. Na pewno więcej będę się przygotowywać do sprawdzianów, żeby ta wiedza już zostawała a nie umykała jak tylko inny temat się zacznie. Rozwiązywanie zadań domowych, czego nigdy nie robiłam z powodu lenistwa.

     3. Geografia:
  • Fakultet z dyrektorem. Bardzo dobry geograf, prowadzi świetne zajęcia i dobrze prowadzi do matury.
  • Przygotowywanie się z bieżącego materiału, żeby nie mieć potem podwójnej roboty. 
  • Przygotowywanie się do sprawdzianów, czego w liceum nie robiłam, bo po prostu nie zachodziła taka potrzeba. Teraz żeby mi było lżej zacznę, bo po co uczyć się podwójnie. 
  • Samodzielna praca z repetytorium. Po wyliczeniu ile musiałabym przerabiać tygodniowo, żeby wyrobić się przed maturą wyszło, że 4 zagadnienia, ale trzeba od tego odliczyć materiał, który nie był jeszcze przerabiany w szkole a będzie równolegle. W czasie jakiegoś długiego weekendu, ferii itp. mogę przerabiać troszkę więcej, żeby w ciągu roku nie siedzieć nad tymi 4 tematami. Bo nie chodzi tylko o przeczytanie, ale o zapamiętanie, zrozumienie i potrafienie tego wykorzystać przy zadaniach na maturze. 
  • Zadania maturalne - książka już kupiona, więc tylko wziąć się za pracę ;)

I to by było chyba na tyle. Wiadomo, że plany zawsze mogą się zmieniać, ale to jest mój taki zarys. Mniej więcej w taki sposób będę pracować, aż do stycznia, kiedy będę musiała podjąć ostateczną decyzję, co do poziomu i przedmiotów. Jeżeli będę widziała duży postęp i to że daję radę, będę zdawać na rozszerzeniu, jeżeli nie będę dawać sobie z tym wszystkim rady, no to będzie trzeba z czegoś zrezygnować ;)

Jeżeli chodzi o język polski, to nie robiłam żadnego planu, bo nigdy nie byłam i nigdy nie będę humanistką. Tutaj akurat chodzi o to żeby zdać. Taki wstępny plan, żeby zaspokoić moje ambicje to 50/60%. Zobaczymy jak wyjdzie. Tą maturą się nie przejmuję, bo pisanie pod klucz mi po prostu nie wychodzi! Wszystkie wypracowania z zeszytu, czy takie po prostu - dostaję 5 czasami zdarzy się 4, a z tych pod klucz jak dostanę 3 to jest dobrze, więc nie mam zamiaru przejmować się tą częścią matury, bo i tak mi nie jest potrzebna - grunt żeby zaliczyć i chociaż trochę zaspokoić ambicje ;) 

Chętnie wysłucham wszelkich porad i wskazówek osób, które są już po maturze, a wsparcie typu "Matura to bzdura" nic tutaj nie da ;) Nasłuchałam się tego miliony razy i może za rok, dwa czy dziesięć okaże się bzdurą, jednak na razie jest to najważniejszy egzamin do jakiego będę podchodzić i to on zadecyduje po części o mojej przyszłości. 

15 komentarzy:

  1. Sporo już o maturze napisałam pod Twoim wcześniejszym postem.

    Dziś będzie krótko - język polski - czytać, czytać i czytać. Polecam też przerobienie wcześniejszych matur z dokładnym czytaniem klucza. Potem będzie łatwiej się wbić, bo często za jakieś pierdoły dostajesz punkciki.

    Matematyka - powtórzę - Zbiór Andrzeja Kiełbasy! (niezależnie, który poziom będziesz pisać, w tej książce jest to dość dobrze rozdzielone).

    A tak poza tym - wyluzować ;) Nauczyciele często straszą, ale to matura jest spokojnie do zdania.

    Pozdrawiam,
    Wasp

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobry plan podstawą sukcesu (a Twój jest wg mnie bardzo dobry), jeżeli będziesz się go trzymać, na pewno spełnisz swoje oczekiwania :) Ważne jest to, że plan nie jest nudny i oparty tylko na książkach, wyjazdy, przyswajanie wiedzy w formie rozrywki też jest bardzo ważne!

    OdpowiedzUsuń
  3. Wasp - tak, pod poprzednim postem sporo napisałaś i dużo wskazówek się przydało ;) O Kiełbasie słyszałam i też nauczyciel mówił, że jeden z lepszych zbiorów, będziemy akurat z niego na tych zajęciach dodatkowych korzystać ;)

    Helineth - No to cieszę się skoro uważasz, że mój plan jest dobry ;) Nie wiem jak będzie z trzymaniem się go, ale będę robić co w mojej mocy żeby się udało :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Hm, matura to bardzo poważna sprawa. Bardzo dobrze, że rozpisałaś sobie plan nauki. Już jesteś krok bliżej do sukcesu! :-)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak wiesz, mnie też w tym roku szkolnym czeka matura, ale mogę dać Ci jedną wskazówkę (którą zawsze mówią nam nauczyciele): jeśli chodzi o wybór poziomów - bierz rozszerzenie. W rekrutacji na studia otrzymasz (prawdopodobnie, bo zależy to oczywiście od wybranego kierunku) więcej punktów za nawet nieco słabiej napisane rozszerzenie, niż na picuś-glancuś podstawę. :)
    (przynajmniej w mojej szkole tak radzą... :))

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Whatever - to się zgadza, bo czasami 50% z rozszerzenia to to samo co 100% z podstawy, więc nie ma nawet co gadać, ale chodzi o to czy dam radę z trzech przedmiotów napisać na 50% ;) Wolę wtedy jeden mniej, ale z lepszymi wynikami niż mieć, bo mieć ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dasz radę na pewno. :) Ja się porywam na 4 rozszerzenia i 1 podstawę (chociaż niedawno rozważałam jeszcze opcję 5PR+2PP ;)).

    Nie wiem, czy to jest jakiś argument, ale dużo razy widziałam, że ludzie żałowali, iż wzięli PP. Natomiast nigdy nie słyszałam o tym, by było na odwrót. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. No to mnie teraz pocieszyłaś! Biorę się ostro do roboty i zdaję te rozszerzenia! ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Do matury z angielskiego możesz też się przygotować z naszym blogiem, będziemy publikować próbne arkusze i ćwiczenia na poziom podstawowy i rozszerzony, zapraszamy! :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Dobry plan, trzymam kciuki żeby sił starczyło:) Pisałaś, że chcesz iść po maturze do pracy, na studia też się wybierasz? Jeżeli tak to zorientuj się już teraz czego (i na jakim poziomie) wymagają, żeby potem nie było niepotrzebnego żalu. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Kropelka - ja prawdopodobnie pójdę na prywatną uczelnię, bo tylko tam odpowiada mi profil kształcenia, więc aż tak nie patrzą na wyniki. Oczywiście zorientuję się dokładnie co i jak - tata mojej koleżanki jest założycielem i dziekanem więc mam ułatwione zadanie - i myślę, że będzie dobrze. Właśnie też dzięki tym informacjom zdecyduję co będę zdawać na jakim poziomie ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Hej:)
    Ja maturę zdawałam w tym roku i jeżeli mogę Ci doradzić to przede wszystkim zdawaj na rozszerzeniu.:) Większa ilość punktów, a czasami też przyjemniejsze zadania (takie wrażenie mam po Wosie;)). Jeśli miałoby ci coś nie wyjść w Twoim planie, to sądzę, że nieco zaniedbać możesz gramatykę angielskiego. Wiadomo, że potrzebna ona jest w pisaniu, ale użycie kilku konstrukcji i czasów wystarczy, a zadania czysto gramatyczne to zaledwie kilka punktów. I rozwiązuj jak najwięcej arkuszy, bo niestety prawdą jest, że o wszystkim decyduje klucz:) Powodzenia:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Witam:-)
    Pamiętam swoją maturę... Jak od tamtego czasu powtarzam; każdy musi przeżyć sam te wszystkie emocje się z nią wiążące. Trzymam kciuki, by Twój plan wypalił, pamiętaj, że czas szybko mija, a poprawiac wyników chyba nie masz zamiaru :-)
    Pozdrawiam:-)
    http://powolanie-i-pasja.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  14. Wszystko się uda. Trzymam kciuki, ale to i tak nie potrzebne bo na pewno sobie poradzisz :)Wiadomą rzeczą jest, że każdy egzamin niesie ze sobą emocje, przygotowania itd. Ważne jest jednak to byś wybrała coś co będzie odpowiadało Tobie i Tobie da szansę na lepszy rozwój w przyszłości. Bądź systematyczna w nauce a na pewno uda Ci się zdać na zadowalającym poziomie.
    Pozdrawiam Paweł ;-)

    OdpowiedzUsuń
  15. Cześć :) Jakiś czas temu pytałaś się mnie o Erasmusa, zaczęłam Ci odpisywać, musiałam urwać w połowie i tak od tego czasu jakoś wyleciało mi z głowy... Więc przepraszam za zwłokę, ale już to nadrabiam :)

    W zasadzie na każdej uczelni wygląda to inaczej, ale jakieś podobieństwa są więc opiszę Ci na moim przykładzie :)

    Ja od początku się przykładałam bo była mi potrzebna średnia :) Najlepiej jak najwyższa i co najmniej powyżej 4. W tym żadnych poprawek, zarówno w pierwszym jak i w drugim semestrze :)

    Poza tym, jako, że jestem na dosyć 'egzotycznej' filologii mój angielski w zasadzie mieli w nosie ;-) tzn. coś tam niby pogadałam z koordynatorką, ale bardziej liczyła się opinia mojego nauczyciela od języka włoskiego, bo to w języku włoskim we Włoszech się studiuje ;-) wiem, brzmi banalnie ale nie jest wcale takie oczywiste.

    jeżeli chodzi o dodatkowe punkty - u nas udział w samorządzie coś tam niby dawał, ja nawet coś tam w tym okresie działałam (ale nie przez Erasmusa, bardziej przez moją społeczniarską naturę ;)). Później miałam ostre zatarcie z przewodniczącą i szlag trafił cały samorząd ;-) Tzn. mój udział w nim. Wrócę do niego po Erasmusie i mam nadzieje, że zarząd do tego czasu się już zmieni :) No ale nie zbaczając z tematu...

    Na rozmowie dużo mi dało to, że wiedziałam sporo o mieście do którego chcę jechać. Coś mnie tchnęło przed samą rozmową i uważnie przestudiowałam wiki :) Wiedziałam też o przedmiotach jakie chciałabym realizować, generalnie - do rozmowy poszłam przygotowana.

    Więc tak reasumując, jeśli miałabym
    Ci coś polecić - dobra średnia i język. :-)
    W razie możliwości samorząd lub wolontariat.
    Dobre, 'merytoryczne' przygotowanie się do rozmowy i... uśmiech :-)

    A poza tym to masz jeszcze dużo czasu, ale to już chyba wiesz ;-))))

    Pozdrawiam,
    M.

    OdpowiedzUsuń