30 grudnia 2014

Książek przybywa, półki się uginają #2


O ile kiedyś stosiki pojawiały się na blogu mniej więcej co miesiąc a czasem nawet znacznie częściej, o tyle ostatnio się w to tak często nie bawię i ostatnio stwierdziłam, że poprzedni jaki Wam pokazywałam był lipcu. Od tego czasu pojawiło się u mnie sporo nowych tytułów, większość poprzez zakupy i wymiany, ale nie zabrakło też egzemplarzy recenzenckich, które od czasu do czasu są na blogu prezentowane. Kilka książek niestety nie załapało się na pamiątkowe zdjęcie z racji znalezienia już nowych właścicieli, którzy je przygarnęli ;)


26 grudnia 2014

W śnieżną noc – John Green, Maureen Johnson, Lauren Myracle


Świąteczne opowiadania o miłości to nie do końca tekst, który zachęciłby mnie do sięgnięcia po ten tytuł. Nie przepadam na co dzień za tego typu opowieściami, no ale zapewne jak większość potencjalnych czytelników tej książki zachęciło mnie do sięgnięcia po nią jedno z widocznych na okładce nazwisk. Jak zapewne możecie się domyślać, mam na myśli Johna Greena, którego Gwiazd naszych wina podbiła moje serce a Szukając Alaski chociaż mniej, również mi się spodobała. Postanowiłam więc i tym opowiadaniom dać szansę i sprawdzić jak John Green wypada w krótszej formie.

20 grudnia 2014

Kilka ciepłych słów


Świąteczny czas zawsze bardzo pozytywnie mnie nastraja i w tym okresie mam do ludzi troszkę więcej cierpliwości niż zazwyczaj. Jest to też okres kiedy jestem znacznie milsza dla tych, których nie lubię, bądź zwyczajnie toleruję. Ale ja nie o tym. Dzisiaj chciałabym przypomnieć Wam o tym, jak drobne gesty nastrajają pozytywnie i jak potrafią czynić cuda. Ja sama jestem osobą, dla której ważniejsze są słowa, za którymi idą czyny, drobne gesty i pozytywne kontakty, niż warte tysięcy prezenty. Dla kogoś, kto ma pieniądze to nie jest filozofia kupić nowy telefon, komputer, samochód, dom – w zależności od tego, ile zer znajduje się na jego koncie – ale prawdziwą filozofią jest zachwycać, sprawiać, że na twarzy obdarowanej osoby pojawi się wielki banan radości. Wiecie, że taki efekt mogą przynieść nawet krótkie wiadomości wysłane sms’em bądź na tym głupim facebooku?

BLOG ZOSTAŁ PRZENIESIONY, WIĘC W CELU PRZECZYTANIA POZOSTAŁEJ CZĘŚCI POSTA, KLIKNIJ PROSZĘ W TEN LINK.

17 grudnia 2014

Nie ma Boga oprócz Allaha - Reza Aslan


Kulturą i religią Islamu jestem zafascynowana od czasu, kiedy w 2008r. po raz pierwszy miałam możliwość wybrać się do Tunezji. Co prawda była to jedna z najlżejszych jego odmian, ale sam fakt obcowania z tak odmienną kulturą niesamowicie mnie fascynował i fascynuje do dzisiaj. Moja praca maturalna z języka polskiego poruszała temat trudnej sytuacji kobiet w świecie Islamu, wiele artykułów i książek na ten temat przeczytałam i na pewien czas miałam dość z racji przytłoczenia tematem i wszystkimi tymi przerażającymi i niewiarygodnymi dla naszego świata historiami. Sytuację odmieniło troszeczkę wydawnictwo Burda Książki, które podesłało mi książkę Rezy Aslana Nie ma Boga oprócz Allaha, która odbudowała moje zafascynowanie tą kulturą i która przypomniała mi o tym, jak bardzo tęskniłam za tymi tematami.

BLOG ZOSTAŁ PRZENIESIONY, WIĘC W CELU PRZECZYTANIA POZOSTAŁEJ CZĘŚCI POSTA, KLIKNIJ PROSZĘ W TEN LINK.

12 grudnia 2014

Gramatyka dla początkujących. Fiszki angielski.

Wielokrotnie pytaliście mnie w komentarzach, mailach, wiadomościach na facebooku, w jaki sposób uczyć się gramatyki i czy jest możliwość nauki poprzez fiszki. Rozkminiałam już kiedyś, w jaki sposób uczyć się gamatyki języka poprzez mapy myśli i chociaż jest to bardzo czasochłonne i w moim wypadku się nie sprawdza, istnieje jednak taka możliwość. Teraz przyszedł czas na fiszki. Kiedy dostałam maila z propozycją przetestowania fiszek do gramatyki języka angielskiego, zgodziłam się bez chwili wahania. W chwili obecnej są one dostępne niestety tylko i wyłącznie dla poziomu A1-A2, który osiągnęłam już dawno temu, ale stwierdziłam, że w sumie mogę przypomnieć sobie pewne rzeczy, które gdzieś mogły mi umknąć i sprawdzić, czy będą one zrozumiałe dla osób, które z gramatyką na tym poziomie się zmagają.


6 grudnia 2014

Odkryj Bydgoszcz. Muzeum Mydła i Historii Brudu.

Odkryj Bydgoszcz to taka mała seria wpisów, która będzie bardzo, ale to bardzo nieregularna, która pozwoli Wam troszeczkę lepiej poznać miasto, które przez wielu jest lekceważone i wyśmiewane. Miasto, o którym wielu tak naprawdę nic nie wie i nawet nie potrafi go zlokalizować na mapie. Miasto, które nie jest może centrum turystycznym, ale ma całkiem fajny potencjał i kilka fajnych, mniej lub bardziej wartych uwagi miejsc, które chciałabym Wam pokazać. Bydgoszcz owszem, ma zadatki na centrum kulturalne, z racji obiektów takich jak opera, filharmonia, teatry i wiele festiwali, w tym również tych na szczeblu europejskim i międzynarodowym, ale poza tym jest też coś jeszcze. Moim skromnym zdaniem, mogłoby to być fajne miasto na weekendowy wypad, ale władze tutaj niewiele robią, miasto jest słabo promowane, promowane nie w tych kierunkach co trzeba a i świadomość mieszkańców jest na tak irytująco niskim poziomie, że nawet jak już turysta (tak, moje zboczenie zawodowe i zainteresowania wysuwają się tutaj na pierwszy plan) tutaj zajrzy i zaczepi kogoś na ulicy, pytając gdzie może iść i co zobaczyć, to oprócz hasła "Wyspa Młyńska" usłyszy zapewne "Warto jechać do Torunia". Tak, nie ma to jak przekonać turystę, żeby został w naszym mieście i zostawił swoje pieniążki. No nic, ja myślę w troszkę inny sposób z racji tego, czym się zajmuję i będę zajmować i mam troszkę inne postrzeganie otaczającej mnie sytuacji. Zdaję sobie sprawę, że Bydgoszcz zawsze będzie przegrywać z Gdańskiem, Warszawą, Krakowem i wieloma innymi miastami, ale widzę też potencjał, który miasto posiada i który mogłoby wykorzystać w przyciąganiu turystów weekendowych.


BLOG ZOSTAŁ PRZENIESIONY, WIĘC W CELU PRZECZYTANIA POZOSTAŁEJ CZĘŚCI POSTA, KLIKNIJ PROSZĘ W TEN LINK.

1 grudnia 2014

Miesiąc w pigułce #6 – listopad


Noc z niedzieli na poniedziałek. Grubo po północy. Paulina zauważa w prawym, dolnym rogu swojego monitora, że jest 1.12 i szczęka jej opada, bo w swoim roztrzepaniu, przestała ostatnio kontrolować czas. Dzień biegnie za dniem, miesiąc za miesiącem. I nagle pojawia się ostatni miesiąc roku, który był równie cudowny jak i niesamowicie dołujący. Wydarzyło się tak wiele rzeczy, zarówno dobrych i złych, że ciężko to wszystko ogarnąć i zrozumieć, że niebawem mija kolejny rok życia. Kiedy minęło te ostatnie jedenaście miesięcy? Nie wiem. Nie wiem też, kiedy minął ostatni miesiąc, bo każdy dzień zlewa się z poprzednim a ja żyję w swoim tempie, które nie nadąża za upływającym czasem. Wiem jednak, że czas leci a ja zmierzam do przodu, ku niewiadomej przyszłości, bo dzieje się tak wiele i tak wiele jeszcze się wydarzy, że ciężko mi powiedzieć, w jakim punkcie będę w lipcu, kiedy będę mogła się Wam pochwalić tym, że obroniłam dyplom ;) Anyway, to nie czas na tego typu przemyślenia, bo to nowy rok tak nastraja, więc kończę moje wywody i przechodzę do podsumowania miesiąca i przypomnienia Wam postów, które się pojawiły i które mogliście pominąć ;)

BLOG ZOSTAŁ PRZENIESIONY, WIĘC W CELU PRZECZYTANIA POZOSTAŁEJ CZĘŚCI POSTA, KLIKNIJ PROSZĘ W TEN LINK.