4 października 2011

Fail!


No niestety. Długi kurs i przygotowania nie wystarczyły. Wczoraj oblałam mój pierwszy i liczę, że ostatni egzamin na prawko ;) A za co? Podobno wymusiłam pierwszeństwo. Może i tak, może i nie. Bardziej prawdopodobne, że nie, bo na 15 osób które wychodziły przede mną 13 oblało za wymuszenie. Naprawdę sądzicie, że tak wiele młodych kierowców wymusza na innych kierujących czy na pieszych pierwszeństwo i bardzo pragnie mieć kolizję? Nie sądzę! Mi bynajmniej na tym nie zależało! Ba! Moim zdaniem ze trzy razy zdążyłabym wyjechać, ale egzaminator przecież wie lepiej, tak?

Na mieście spędziłam jakieś 10 może 15 minut. Szło mi naprawdę dobrze no i nagle polecenie - parkowanie równoległe tyłem i tutaj się ucieszyłam, bo to mi wychodzi świetnie i wiedziałam, że dam sobie radę. Zaparkowałam poprawnie no i nastąpiły dwa słowa, których nie zapomnę: "Proszę wyjechać". Za mną jechał jakiś samochód no to go puściłam, bo pod kółka broń Boże się nie pcham ;] no i przyszła moja kolej na ruszenie. Ładnie, płynnie i nagle egzaminator hamuje i po kilkunastu sekundach przejeżdża obok mnie samochód. "Spojrzała Pani w lusterko?", "Spojrzałam!", "No i co? Tak ładnie Pani jechała, piękna dynamika, piękne manewry i nagle taki głupi błąd". No to już się nie odzywałam, bo wiem, że spokojnie ze trzy razy bym wyjechała. Przesiadłam się do tyłu i do WORD-u wrócił już egzaminator.

Początkowo dość mocno mnie to dotknęło. Popłakałam się, chyba bardziej ze złości i z tego, że zszedł ze mnie stres, niż z powodu oblanego egzaminu :/ W domu na spokojnie usiadłam i pomyślałam o tym wszystkim i doszłam do wniosku, że Szanowny Pan Zdzisław od początku nastawiał się na oblanie mnie na wymuszeniu. Od początku jak tylko zaczęłam jazdę, już przy wyjeździe z WORD-u, przy każdym włączaniu się do ruchu skakał jak oszalały na fotelu i odwracał się, czy przypadkiem nikogo za mną nie ma i się na siłę nie wpycham. Nawet na pasach jak się zatrzymałam [No dałabym sobie ręce obciąć, że facet mi wejdzie na pasy, szedł tak zamaszystym krokiem - ale nie wszedł] to już z oburzeniem pytał się po co skoro nikogo na pasach nie było, to mu na spokojnie wytłumaczyłam, że nie chciałam potrącić pieszego. 

No, ale nic. Jak to mówią "Co nas nie zabije, to nas wzmocni" i rzeczywiście muszę się zgodzić. Może to głupio zabrzmi, czy nawet nieskromnie, ale nigdy nie odniosłam żadnej porażki. To moja pierwsza i może dlatego tak bardzo na początku mnie dotknęła. Wcześniej wszystko co robiłam okazywało się sukcesem, wszystko za co się złapałam mi wychodziło, wszystko czego zapragnęłam - dostałam [oczywiście, nie wyobrażajcie sobie od razu, że muszę być nieźle rozpieszczoną gówniarą która ma wszystko - nie, tak nie jest. Wiem na co mogę sobie pozwolić, a na co nie. I mówię o rzeczach przyziemnych, możliwych do zrealizowania, a nie żadnej wielkiej willi z basenem na wzgórzach Hollywood ;)]. Dlatego to tak naprawdę pierwsza poważna rzecz, która mi nie wyszła i dlatego było mi tak przykro, ale w sumie dobrze się stało. 

Wiem już jak to jest odnieść porażkę, taką prawdziwą porażkę i nie chcę już więcej się tak czuć. Jest to swoisty sposób na podtrzymanie a nawet wzmocnienie motywacji, bo skoro nie chcę tego poczuć, nie chcę odnosić porażek, to muszę się starać i poświęcać rzeczom na których mi zależy, żeby odnieść sukces :) 

17 komentarzy:

  1. U mnie w mieście tez ciągle są te słynne już "wymuszenia". Prawda według mnie jest taka, że egzaminatorzy chcą napełnić sobie kieszenie...
    Ja przekonam się o tym najprawdopodobniej w lecie 2012 - wtedy mam zamiar robić kurs na prawko. :)
    (wiem, że będą trudniejsze zasady, ale naprawdę podczas roku szkolnego nie mam na to ani chęci, ani czasu)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie martw się, zdasz na pewno. Ja kiedyś przejechałam na egzaminie 40 min (!) po czym facet mnie oblał bo najechałam kawałkiem (!) opony na podwójna ciągłą. Nie można stracić czujności do samego końca. Znam przykład dziewczyny, która oblała skręcając już do ośrodka egzaminacyjnego bo z nerwów pomyliła wjazdy. Trzymaj się!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja również przy pierwszym podejściu "wymusiłam" pierwszeństwo :) Pewnie gdybym zwlekała z wyjazdem oblałabym za blokowanie skrzyżowania i korek...

    Jak widzisz problem jest powszechny - nie denerwuj się, bo szkodzisz w ten sposób tylko sobie!

    Powodzenia następnym razem :) Moja mała rada: nie odkładaj egzaminów! Nawet jeżeli (tfu tfu) nie zdasz kolejny raz, nie rób sobie dłuższych przerw, a już na pewno nie rezygnuj!

    OdpowiedzUsuń
  4. No tak, ja też za pierwszym razem oblałam za wymuszenie :D Właściwie nie znam wielu osób, które zdałyby za pierwszym razem, a moja ciocia zdała dopiero za ósmym (!), chociaż jeździ naprawdę rewelacyjnie. I tak w końcu zdasz, a to nie jest jedna z tych rzeczy, które należy zbyt bardzo brać do siebie;)

    OdpowiedzUsuń
  5. A mi się wydaje, że masz rację. Jak egzaminator chce to Cię obleje. Ja oblałam np. na braku świateł. Włączyłam światła na placyku, egzaminator kazał mi wyłączyć, "żeby czasem za dużo energii nie zużyć". Oczywiście ze stresu zapomniałam włączyć światła wyjeżdżając na miasto. Oczywiście wina była moja i byłam na siebie strasznie wściekła, ale ze strony egzaminatora to było zagranie taktyczne. Podpuścił mnie, a ja oblałam...

    Moja rada: pomyśl sobie, że jedziesz już swoim autem, a obok siedzi ktoś znajomy:)

    Trzymam kciuki:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dzięki bardzo za pocieszenie dziewczyny ;) Ogólnie już mi lepiej z tą całą sytuacją. Za drugim razem będę się bardziej pilnować. Może wtedy się uda. Bynajmniej godzina egzaminu ta sama, więc wiem jak to wszystko wygląda ;)

    lenna - genialna rada :) W sumie można się rozluźnić - oczywiście nie tak do końca ;D Po prostu jadę ze znajomym, który mówi mi w którym kierunku mam jechać i tyle ;) Może mniej stresu przez to będzie ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jejku, zaczynam się bardzo stresować moim egzaminem (jestem na etapie ostatnich jazd)...
    Powodzenia kolejnym razem!!:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie martw się nawet w najmniejszym stopniu. Wierzę, że jechałaś dobrze i wszystko było w porządku. Mnie oblał (a raczej oblała) w taki sam sposób. Pomimo, że z samochodami mam do czynienia od samego dzieciństwa nie mogłem zdać aż 3 razy a kilku znajomych, którzy nie mieli żadnego pojęcia o jeździe samochodem zdali za pierwszym razem tyle, że nie jeżdżą od egzaminu prawie wcale. Nie stresuj się i pamiętaj, Ty zapłaciłaś za egzamin, Ty uczyłaś się jeździć i szkoliłaś więc to TY masz prawo pójść na egzamin bez żadnych nerwów, wsiąść i zdać. ;-) Trzymam za Ciebie kciuki i pamiętaj uśmiech na twarzy i do przodu.
    Pozdrawiam Paweł

    P.S Oczywiście informuj nas na bieżąco ;-)

    OdpowiedzUsuń
  9. z tymi egzaminami na prawo jazdy różnie bywa, często właśnie oblewają ponoć z bardzo błahych powodów, od tak, bo po prostu chcą oblać.
    z tego, co słyszałam to egzamin z prawka jest gorszy od matury nawet - pewnie dlatego wciąż się za to nie wzięłam...;)
    ale mimo wszystko bardzo dobrze, że potrafiłaś wyjść z tej sytuacji pomyślnie, ponieważ czegoś tam się nauczyłaś i z pewnością przyda się w przyszłości. najważniejsze uczyć się na własnych błędach.
    trzymam kciuki za kolejny, oby ostatni raz!:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja, kiedy jakieś dwa lata temu podchodziłam do egzaminu oblałam za to, że podobno wjechałam w ogrodzenie WORD-u, a tylko chciałam ładnie ominąć dziurę. Skończyło się nagłym hamowaniem egzaminatora i tekstem "proszę tam zjechać".
    Gdybym zdawała jeszcze raz to już bym nie była taka delikatna i wjechała w tą dziurę... no ale pewnie znalazłoby się coś jeszcze bo egzaminator od samego początku był jakiś naburmuszony. Dobrze, że chociaż wyjechałaś na miasto. Nie poddawaj się i próbuj dalej, ja tak się zniechęciłam, że drugi raz nie podchodziłam i nie wiem czy jeszcze kiedykolwiek to zrobię. Życzę powodzenia :)

    OdpowiedzUsuń
  11. paweł - Dzięki ;) Na pewno będe zdawać relacje :)

    patrycja - no niestety to prawda, za byle co oblewają, byleby dostać trochę kasy. A też słyszałam, że gorszy jest od matury, więc jeżeli przetrwam, to matura pojdzie z górki ;) Dzięki bardzo ;)

    marteau - ojej, to szkoda. Trochę głupio, że tak po jednym razie się poddałaś, bo jednak szkoda wyrzuconej kasy, ale mam nadzieję, że kiedyś się namyślisz i zdasz to prawko, bo jest bardzo przydatne jednak ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Kasy szkoda, ale wtedy nie czułam się na siłach żeby dalej próbować (nie to, że byłam tak pewna siebie, że myślałam że zdam za pierwszym razem, ale po prosu przerosło mnie to).
    Teraz żałuję, bo bym musiała dużo jeździć, a z czasem na jazdy też byłoby ciężko. Może jeszcze kiedyś w przyszłości spróbuję do tego podejść.

    OdpowiedzUsuń
  13. Brzuch opadł po odstawieniu gazowanych napojów i cebuli ;) Mój organizm ciężko przyswaja cebulę, także od czasu do czasu ją zjem na kanapce z pomidorem, albo z tatarem :D Oprócz tego robiłam ćwiczenia na kołysce, a6w i brzuszki na takim urządzeniu na siłowni.

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  14. A co do wymuszania pierwszeństwa, to mogłaś równie dobrze skorzystać z uprzejmości innego kierowcy, który na przykład gdzieś się przepuścił, albo "wpuścił" na swój pas. To również jest wg egzaminatorów wymuszenie pierwszeństwa.

    OdpowiedzUsuń
  15. Do: whatever128 , egzaminatorzy już nie dostają pieniędzy za oblanego kierowcę.

    OdpowiedzUsuń
  16. "co nas nie zabije to wzmocni"
    - z tym zdaniem zgadzam się od lat kilku!:)
    Pozdrawiam
    http://powolanie-i-pasja.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń