Październik dobiegł końca i przyszedł czas, żeby rozliczyć się z większych i mniejszych grzeszków. Postanowiłam wykorzystać pomysł Helineth o tygodniowych planach nauki i starałam się tego trzymać. Poniżej zamieszczam tabelę z osiągnięciami, no i jak widać nie zawsze było kolorowo, ale nie łatwo być regularnym przy trzech językach. Starałam się jak mogłam i robiłam tyle ile mogłam. Raz wychodziło to lepiej raz gorzej, ale i tak jestem z siebie dumna. Coraz lepiej idzie mi trzymanie się wyznaczonych celów i realizacja ich, a także motywacja do robienia czegokolwiek, nawet jak nie mam ochoty, bądź jestem zmęczona, bo niefajnie jest siadać do Henrego i widzieć 600 powtórek na dany dzień - to naprawdę bardzo motywuje, żeby być regularnym w nauce ;)
Każdego tygodnia będę starała się pracować lepiej, wydajniej no i robić więcej rzeczy, bo często naprawdę marnuję czas, który mogłabym spędzić w kompletnie inny sposób. Plany tygodniowe na razie będę stosować do końca roku, żeby sprawdzić, czy rzeczywiście są opłacalne i mi pomagają. Jak będę widziała postępy - co wydaje mi się wielce prawdopodobne, bo wcześniej wmawiałam sobie, że nie mam czasu już na hiszpański - będę stosować je dalej i zdobywać kolejne poziomy znajomości języków. Być może wprowadzę je w innych aspektach mojego życia, nie tylko tych językowych - pożyjemy zobaczymy ;)
Aktualne postępy można obserwować na bieżąco w zakładce Nauka Języków ;)
Kiedyś też uczyłam się z Henrego ale nie miałam motywacji. Aby zdać jakoś maturę, musiałam w końcu coś zrobić z moim językiem. Rodzice zapisali mnie w efekcie do speakupa. NO całkiem sporo się tam nauczyłam. Ale teraz mogłabym sama kontynuować naukę, ale cały czas brakuje sił, czasu i chęci… :( Skąd czerpiesz motywacje?
OdpowiedzUsuńWiesz co. Bardzo chcę studiować turystykę i podróżować. Marzy mi się zjechanie całego świata. Fascynują mnie różne kultury i języki i bardzo chciałabym je umieć. Często naprawdę nie mam na nic siły i mi się nie chce, ale siadam do Henrego i robię słówka. Bo jak już się wpadnie w jakiś nawyk to się to robi. Wiem, że łatwo jest sobie powiedzieć "Dobra, zrobię to jutro", ale jak będziemy tak mówić codziennie to nic z tego nie wyjdzie. Za to jaka radość jak powiesz sobie "Nie chce mi się, ale zrobię to teraz, żeby nie musieć tego robić jutro!" :)
OdpowiedzUsuńA poza tym mam znajomych z całego świata, często poznaję nowych ludzi i naprawdę sprawia mi radość, gdy widzę, że mogę z nimi porozmawiać, że się rozumiemy - a szczególnie w jakimś "innym" języku. Nawet przy prostej konwersacji po hiszpańsku typu - cześć, cześć, jak się masz, dobrze, dziękuję, czerpię radość z tego, że to potrafię i z kimś mogę to uskuteczniać. A poza tym każda rozmowa uczy mnie nowych rzeczy - i to nie zawsze jedynie w związku z językiem no i fajnie widzieć postępy, że rozumie się rzeczy, których wcześniej nie rozumiało ;D
To zdrowe masz do tego podejście. Ja wiem, że jakbym przyłożyła się i podszlifowała język to byłoby mi dużo łatwiej, ale zawsze u mnie pozostaje to „ jutro to zrobię, jutro zacznę”, itp. Nie wiem, może wyjściem jest zapisanie się na kolejny poziom kursu do tamtej szkoły… Ale ze mnie leń ;)
OdpowiedzUsuńSkoro to jest jedyne wyjście, żeby regularnie się uczyć i podciągnąć język to why not! Zapisz się na kurs i ucz się ;) Naprawdę się to opłaci, albo spróbuj sobie powiedzieć, zrobię to teraz, poszukaj jakiś słówek, zdań i zacznij bez żadnej szkoły ;)
OdpowiedzUsuńNo w sumie teraz mają fajną promocje to można w końcu się wziąć w garść ;) Dzieki za wsparcie!
OdpowiedzUsuńOjjj nie ma za co ;) Cieszy mnie, że coraz więcej ludzi chce się uczyć języków i zawsze to wspieram, bo jak widzę poziom znajomości angielskiego w mojej klasie to... załamka o.O
OdpowiedzUsuń