Michał Pauli za przemyt ecstasy został skazany przez sąd w Tajlandii na śmierć. W najcięższym więzieniu świata Bang Kwang przesiedział sześć lat. Nie wierzył, że wyjdzie stamtąd żywy. Ułaskawił go król.
Spotkanie odbyło się już jakiś czas temu - u mnie w szkole, ale nie mogłam się zabrać za napisanie o nim. Na początku byłam bardzo sceptyczna - no bo co, przyjdzie koleś, który siedział w więzieniu w Tajlandii przez kilka lat i będzie gadał, co w tym fajnego. Na szczęście zajęcia były obowiązkowe dla uczestniczących w pewnym projekcie i tak wylądowałam w auli na spotkaniu.Pan Michał - autor książki 12x śmierć opowiadałam nam o Tajlandii, o swoich pasjach, o tym jak trafił do więzienia, jak wyglądało jego życie tam i jak więzienie opuścił. Opowiadał również o swojej książce. Ciężko mi powiedzieć co myślę o książce, bo jej nie czytałam, ale po przejrzeniu recenzji w internecie nie ma zbyt wielu pozytywnych opinii. Mimo wszystko chciałabym ją jednak przeczytać.
To co mi się bardzo nie podobało w całej postawie Pana Michała to nastawienie do faktu trafienia do więzienia. Z jednej strony zdawał sobie sprawę, że postąpił źle - wysłał Ecstasy w celach zarobkowych za namową "przyjaciółki" która okazała się policjantką - a z drugiej wyglądało to tak, jakby starał się zwalić winę na wszystkich wkoło i pozostać niewiniątkiem.
W każdym razie, uważam, że te 3 godziny spędzone na spotkaniu były dobrze rozdysponowanym czasem, każdy z nas mógł wyciągnąć wnioski z błędów popełnionych przez autora książki i poznać realia rządzące egzotycznym krajem jakim jest Tajlandia. A przy okazji załapaliśmy się na nagrody - kolega w postaci książki, a ja na trzy pocztówki, które można podziwiać w tym poście ;)
Na pocztówkach znajdują się obrazy namalowane przez Pana Michała i jego autograf - jeden po Tajlandzku, jeden po Polsku ;)
To co mi się bardzo nie podobało w całej postawie Pana Michała to nastawienie do faktu trafienia do więzienia. Z jednej strony zdawał sobie sprawę, że postąpił źle - wysłał Ecstasy w celach zarobkowych za namową "przyjaciółki" która okazała się policjantką - a z drugiej wyglądało to tak, jakby starał się zwalić winę na wszystkich wkoło i pozostać niewiniątkiem.
W każdym razie, uważam, że te 3 godziny spędzone na spotkaniu były dobrze rozdysponowanym czasem, każdy z nas mógł wyciągnąć wnioski z błędów popełnionych przez autora książki i poznać realia rządzące egzotycznym krajem jakim jest Tajlandia. A przy okazji załapaliśmy się na nagrody - kolega w postaci książki, a ja na trzy pocztówki, które można podziwiać w tym poście ;)
Na pocztówkach znajdują się obrazy namalowane przez Pana Michała i jego autograf - jeden po Tajlandzku, jeden po Polsku ;)
Jej, jakie piękne pocztówki ! Jestem zamiłowanym kolekcjonerem i strasznie Ci ich zazdraszczam !
OdpowiedzUsuńA spotkanie musiało być bardzo ciekawe i poruszające.
Też lubię pocztowki, dlatego strasznie się ucieszyłam z możliwości ich otrzymania ;) Ojjj bardzo było poruszające, momentami miałam łzy w oczach ;)
UsuńZgadzam się z poprzedniczką. Spotkanie musiało być bardzo ciekawe i poruszające. Jestem ciekaw jednego. W jaki sposób ten facet znalazł się w Tajlandii? Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPo mamie ma we krwi podróżowanie a poza tym bardzo go fascynowała Azja i Tajlandia własnie ;) W internecie można znaleźć kilka wywiadów z nim a nawet strone internetową, więc na pewno wszystkiego co Cię interesuje się dowiesz :)
UsuńNie sądziłam, że przemyt narkotyków jest aż tak poważnym przestępstwem, ażeby skazywać ludzi na śmierć.
OdpowiedzUsuńW Tajlandii jest to niedopuszczalne i bardzo często wymuszane na ludziach. Rząd amerykański płaci za każdą osobę złapaną na przemycie i za każdą przejętą ilość narkotyków. Z tego co opowiadał Pan Michał w papierach miał wpisane większe ilości ecstasy niż rzeczywiście przesłał. Tak więc trzeba bardzo uważać, bo nawet przez przypadek możemy trafić tam za kratki.
UsuńO po tajsku się podpisał :p
OdpowiedzUsuńMiał wielkie szczęście w nieszczęściu. Tajlandia -kraj 1000 uśmiechów gdzie prawie został zabity uff. Dobrze, że prawie faktycznie robi wielką różnice!
Historia, która wydaje się nieprawdopodobna, wprost wyciągnięta z filmu - a jednak się zdarzyła. Pan Michał miał naprawdę wielkie szczęście, że mu się udało i mógł zacząć swoje drugie życie ;)
UsuńPaulino. tu autor owej książki:) dziękuje ci za opisanie tego wydarzenia. jest mi niezmiernie miło słyszeć, ze mimo- jak mówisz- wielu niepozytywnych opinij, zainteresowało cie to o czym mówiłem. Dziwi mnie jednak wrażenie?! Nigdy się nie "wybielam" takie było założenie w pisaniu mojej książki. popełniłem błąd i opisałem ta nic nie ukrywając. Myślę że powinnaś przeczytać książkę i dopiero później wyrażać swoje opinie. pozdrawiam. Michał Pauli.
OdpowiedzUsuńp.s.
ciesze sie ze podobają ci sie moje malarstwo wydrukowane na pocztówkach.
Bardzo mnie zainteresowało. Chcę od października studiować turystykę i potem "ruszyć na podboj świata" więc takie historie DLA MNIe są jeszcze bardziej edukacyjne.
UsuńKsiążkę z pewnością kiedyś przeczytam - mam nadzieję, że już wkrótce. Co do mojego wrażenia. Staram się nie oceniać wszystkiego od razu, bo w końcu ciężko historię życia opowiedzieć w dwie czy trzy godziny. Bardzo możliwe, że przez to, iż spotkanie było tak krótkie i nie mógł Pan dokładnie o wszystkim opowiedzieć, mogłam odnieść takie wrażenie. Absolutnie nie oceniam Pana czynu jako zły czy dobry bądź na zasadzie też bym tak zrobiła, bądź nie zrobiła, bo Pana nie znam i nie znalazłam się w takiej sytuacji. Na pewno więcej się dowiem po przeczytaniu książki, chociaż podejrzewam, że to i tak może być zbyt małe źródło wiedzy by obiektywnie ocenić zaistniałą sytuację.
Przepraszam bardzo, jeżeli moja opinia jest dla Pana krzywdząca, jednak ciężko ocenić kogoś czy coś po 2/3 godzinach i w tak krótkim czasie jak najbardziej można odnieść mylne wrażenie!
A malarstwo strasznie mi się podoba! Jest Pan naprawdę utalentowany! Pocztówki mam na tablicy korkowej nad łóżkiem i podziwiam je każdego dnia ;)
Bardzo fajne te malunki na pocztówkach. Widać, że autor ma talent. Książek jego nie czytałam, ale jak nadarzy się okazja, to na pewno z niej skorzystam.
OdpowiedzUsuńWesołych i spokojnych świąt Zmartwychwstania Pańskiego a także smacznego jajka i mokrego dyngusa!