Kolejny miesiąc za nami kochani, ale dla mnie bardzo pozytywny. Co prawda wrzesień zawsze kojarzy mi się z końcem lata, początkiem tych wszystkich smutnych, szarych dni, ale w tym roku udało mu się obronić, chociaż głównie za sprawą tego mojego wyjazdu do Bułgarii, ale też z racji tego, że zaczęłam biegać. Może i głupi powód, ale jednak ;) Wracając jednak do bloga... wrzesień mimo wszystko obfitował w posty na blogu, których było całkiem sporo.
Wrzesień to przede wszystkim miesiąc postów podróżniczych. Pojawiły się druga i trzecia część relacji z Paryża, na które nadal serdecznie zapraszam, jeżeli przegapiliście, ale poza tym były też posty z relacją z Bułgarii: i to nie jeden, nie dwa posty, nie trzy posty, ale cztery. Znów troszkę zdjęć, sporo pysznego jedzonka, więc zaglądajcie, jeżeli przegapiliście ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz