Autor: Eric-Emmanuel SchmittWydawca: ZnakIlość stron: 152
Po dwóch świetnych pozycjach Pana Schmitta skusiłam się na kolejną. Piękna okładka, ciekawy tytuł no i płyta w środku, której okazało się, że jednak nie miałam - egzemplarz z biblioteki. Nic tylko usiąść w fotelu z kubkiem ciepłej herbaty i zatopić się w słowach.
Jest to kolejna pozycja, w której znajdziemy opowiadania. Tym razem tylko dwa. W pierwszym poznajemy tytułową Kiki, która mieszka w domu spokojnej starości. Pewnego dnia kupuje maskę Beethovena i od tego czasu wszystko się zmienia, wszytko kręci się wokół maski - dzięki niej wracają wszystkie wspomnienia. Drugie opowiadanie pt. "Kiedy pomyślę, że Beethoven umarł, a tylu kretynów żyje" to historia związku pisarza z Beethovenem. Dowiadujemy się jakie mieli ze sobą relacje już od młodości autora i jak one na niego wpłynęły.
Niestety, ale ta książka Schmitta nie przypadła mi do gustu. O ile poprzednie czytałam z zapartym tchem, nie mogąc się od nich oderwać, z tą się męczyłam. Moim zdaniem pierwsze opowiadanie jest ciekawsze niż drugie, ale mimo wszystko książka jako całość nie spodobała mi się. Myślę jednak, że do wielu osób może ona trafić, szczególnie jeżeli są fanami Schmitta bądź fanami Beethovena. Na moje odczucia w stosunku do książki mogła też wpłynął znikoma znajomość twórczości Beethovena, przez co nie potrafiłam się wczuć w sytuację bohaterów.
Niestety, ale ta książka Schmitta nie przypadła mi do gustu. O ile poprzednie czytałam z zapartym tchem, nie mogąc się od nich oderwać, z tą się męczyłam. Moim zdaniem pierwsze opowiadanie jest ciekawsze niż drugie, ale mimo wszystko książka jako całość nie spodobała mi się. Myślę jednak, że do wielu osób może ona trafić, szczególnie jeżeli są fanami Schmitta bądź fanami Beethovena. Na moje odczucia w stosunku do książki mogła też wpłynął znikoma znajomość twórczości Beethovena, przez co nie potrafiłam się wczuć w sytuację bohaterów.
Mimo wszystko chciałabym to przeczytać:) Właśnie kończę "Trucicelkę" i całkiem mi się podoba, choć nie umywa się do "pana Ibrahima i kwiatów Koranu" czy "Dziecka Noego".
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do wzięcia udziału w moim konkursie!
Sympatyczna, wzruszająca i dająca do myślenia książeczka. Na Smitchie się nie zawiodłem! ;)
OdpowiedzUsuńTo pierwsze opowiadanie to jeszcze w miarę, ale następnego to w ogóle nie czytałam. Jak dla mnie to ten pisarz ma swoje lepsze i gorsze książki. Podobały mi się Opowieści o Niewidzialnym, ale na Przykład Moje życie z Mozartem było jak dla mnie beznadziejne. Bardzo chcę przeczytać Kobietę w lustrze. :)
OdpowiedzUsuńOstatnio z biblioteki mi ją "sprzątnęła" jedna dziewczyna :c ale na pewno wypożyczę i przeczytam :)
OdpowiedzUsuńTeż uwielbiam tego pana, ale tej książki jeszcze nie miałem okazji przeczytać.
OdpowiedzUsuńWłaśnie niedawno przeczytałam tę książkę, był to również egzemplarz biblioteczny, więc nie mogłam odsłuchać płyty :/ Tak więc moje wrażenia z lektury niedługo na blogu ;))
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie, jednak nie jest to dosłownie moja tematyka.
OdpowiedzUsuńW najbliższym czasie raczej nie, ale nie wykluczam ;)
OdpowiedzUsuńPewnie jej nie przeczytam bo już kilka złych rzeczy o niej słyszałam. ;]
OdpowiedzUsuńKsiążka zaciekawiła mnie już jakiś czas temu. Muszę w końcu się za nią zabrać :)
OdpowiedzUsuń