Tytuł: Trucicielka
Autor: Eric-Emmanuel SchmittWydawca: ZnakIlość stron: 240
Rodzaj zaburzeń lękowych, wyrażający się występowaniem irracjonalnych myśli i impulsów, którym towarzyszy przekonanie o ich niedorzeczności i chęć uwolnienia się od nich. To według definicji wikipedii jest obsesja. Dlaczego o tym wspominam? To obsesja jest głównym wątkiem książki Schmitta. Autor ukazuje jak łatwo jedna myśl może zawładnąć życiem człowieka i nim kierować. Obsesja towarzyszy wszystkim przedstawionym w tej pozycji bohaterom. Marie, która oskarżona została o zabicie swoich trzech mężów, Gregowi, który dowiaduje się o śmierci jednej ze swoich córek, Axelowi, który pragnie zemsty oraz Henriemu, mężowi Catherine, prezydentowi Francji.
Autor rewelacyjnie ukazuje nam losy wszystkich bohaterów, przedstawia ich życie, żebyśmy wiedzieli jak ono wygląda oraz problem, z którym każdy z bohaterów się zmaga. Problem, który wywołuje myśl, która kiełkuje, krąży w ich głowach, która rośnie i zadomawia się w ich głowach i nie daje spokoju. Myśl, która po czasie włada ich ciałem.
Na uwagę zasługuje na pewno okładka książki. Przyznam, że kobieta na okładce przyciągnęła mnie hipnotyzujących spojrzeniem z czego bardzo się cieszę, bo było warto. Muszę też wspomnieć, że książka otrzymała najważniejszą francuską nagrodę literacką Le Prix Goncourt de la Nouvelle 2010. I ostatnia rzecz, która mi się spodobała, to pamiętnik autora zamieszczony na końcu książki. Dowiadujemy się z niego o kulisach powstawania opowiadań - naprawdę ciekawy dodatek.
Na uwagę zasługuje na pewno okładka książki. Przyznam, że kobieta na okładce przyciągnęła mnie hipnotyzujących spojrzeniem z czego bardzo się cieszę, bo było warto. Muszę też wspomnieć, że książka otrzymała najważniejszą francuską nagrodę literacką Le Prix Goncourt de la Nouvelle 2010. I ostatnia rzecz, która mi się spodobała, to pamiętnik autora zamieszczony na końcu książki. Dowiadujemy się z niego o kulisach powstawania opowiadań - naprawdę ciekawy dodatek.
Zdjęcie na okładce faktycznie hipnotyzujące. Po książkę jednak raczej nie sięgnę. Po pierwsze mam zbytu dużo innych książek do czytania, a po drugie nie przepadam za tym autorem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Jest to książka, którą pragnę mieć na swojej półce. <3
OdpowiedzUsuńMam ją w planach.
OdpowiedzUsuńWiele dobrego słyszałam o książce, więc nie mogę sobie odpuścić przyjemności przeczytania jej :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
pierwszy raz słyszę o tej książce, ale zdaje się być wartą uwagi pozycją
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Muszę w końcu zapoznać się z innymi książkami Schmitta, bo znam tylko "Oskara i panią Różę" :)
OdpowiedzUsuńHmm, sama nie wiem, chociaż pewnie i tak się skuszę ;)
OdpowiedzUsuńJak uwielbiam Schmitta, tak "Trucicielka" bardzo mnie rozczarowała. Jestem ciekawa i pełna obaw zarazem, jak przedstawiają się książki po "Trucicielce" - "Kiki van Beethoven" i "Kobieta w lustrze".
OdpowiedzUsuńNiedługo skończę Kiki i dam znać co o niej sądzę ;) Mi Trucicielka się spodobała ;)
UsuńNie tym razem
OdpowiedzUsuńUwielbiam tę książkę, ale uważam, że na największe uznanie zasługuje to opowiadanie o Axelu - jest świetne
OdpowiedzUsuńKsiążki Schmitta albo bardzo mi się podobają, albo są wręcz przeciwnie. W każdym razie Trucicielkę planuję ;)
OdpowiedzUsuńMoże przeczytam.
OdpowiedzUsuńBardzo mi się ta książka podobała :> zresztą Schmitt jest takim autorem, który bardzo do mnie przemawia ^^
OdpowiedzUsuńChciałabym przeczytać tę książkę, przepadam za powieściami Schmitta, jednak w tej chwili poluję na "Przypadek Adolfa H." - już prawie go mam ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
"Przypadek Adolfa H." to książka, o której nie umiem powiedzieć, czy jej nie lubię czy wręcz uwielbiam;P Ale polowania na pewno jest warta;)
UsuńUwielbiam Schmitta i jego twórczość - od dawna pluję sobie w brodę, że jeszcze nie dorwałam Trucicielki, nie wspominając nawet o jego najnowszej książce ;) Trzeba nadrobić zaległości ;)
OdpowiedzUsuńWidzę, że świetnie Ci idzie w publikowaniu komentarzy "kopiuj-wklej" :]
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze :)
OdpowiedzUsuńZamierzam przeczytać tą i inne książki Schmitta, ponieważ spodobał mi się "Oskar i pani Róża" autorstwa tego pisarza :)
OdpowiedzUsuńOd dłuższego czasu zamierzam sięgnąć po tą lekturę, a twoja recenzja dodatkowo mnie zachęciła :)
OdpowiedzUsuńdodaję do obserwatorów i zapraszam do mnie :
http://ksiazka-na-kazdy-dzien.blogspot.com/
Czytałam, czytałam ;) po otwarciu książki byłam w szoku, że tam znajduje się kilka opowiadań ;) ale jak dla mnie świetna pozycja.
OdpowiedzUsuń"Trucicielka" czeka na półce, a takie entuzjastyczne recenzje przenoszą ją powoli do kategorii pozycji priorytetowych;) Zresztą Schmitta uwielbiam nie od dziś, więc zbytnio nie trzeba mnie namawiać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam!:)
Uwielbiam tę książkę ! Przeczytałam ją praktycznie jednym tchem.
OdpowiedzUsuńW ogóle Schmitt to jeden z moich ulubionych autorów. Nie trafiłam jeszcze na jego książkę, która by mi się nie spodobała.
P.S Okropnie się wkręciłam w twojego bloga, teraz się za książki nie wypłacę ;)
Hahaha miło mi to słyszeć! Dziękuję za komentarz! :)
Usuń