Autor: Star Guard MuffinWydawca: Rockers PublishingIlość piosenek: 13
Myślę, że Kamil Bednarek i jego zespół Star Guard Muffin nie są Wam obcy. Dwa lata temu było o nich bardzo głośno za sprawą Kamila, który wystąpił w „Mam talent” i wypromował siebie - jako wokalistę i pasjonata reggae. Krótko po finale, w którym Kamil zajął drugie miejsce, wraz z zespołem wydali płytę, o której marzyli od długiego czasu. Znalazło się na niej 13 piosenek: 11 piosenek autorskich oraz dwa covery: „I” Kurta Nilsena oaz „Tears In Heaven” Erica Claptona.
Najpopularniejszą piosenką z płyty a zarazem pierwszym singlem, przy którym przez długi czas "bujali się" wszyscy fani był „Dancehall Queen”. Pamiętacie to niekończące się śpiewanie "Kręci, kręci każdego dziś onieśmiela..."? Teksty piosenek nie są może jakoś szczególnie oryginalne, ale bywało gorzej. Część z nich niesie przesłanie, więc warto przesłuchać. Mimo wszystko, trzeba przyznać, że przy utworach z płyty można się naprawdę dobrze bawić.
Po "Mam talent" i wydaniu krążka w internecie zawrzało. Dziewczyny zachwycały się jaki to Kamil jest rewelacyjny (oczywiście mówiąc o wyglądzie a nie o tym jak śpiewa), chociaż nie powiem, że zdarzały się i takie, które rzeczywiście patrzyły na niego jak na artystę. Panowie podzielili się zdaniem: jedni mieszali go z błotem, uważając że tak szybko jak zdobył sławę, tak szybko ona przeminie a dziewczyny szybko o zespole zapomną, inni uważali, że chłopak ma coś w sobie i śpiewa całkiem na rzeczy a inni po prostu czekali co z tego wszystkiego wyniknie.
Co by się o Bednarku i jego (aktualnie zawieszonym) zespole nie mówiło, trzeba przyznać, że nieźle zamieszali i zarazili miłością do reggae dużą rzeszę polskiej publiczności. Styl, który każdy z nas zna, ale nie każdy go słucha. Pokazali, że każdy może w tym stylu znaleźć coś dla siebie. Ja może największą fanką zespołu nie jestem, ale dzięki ich płycie dobrze było odświeżyć sobie miłość do tego rodzaju muzyki i poszukać głębiej wśród korzeni polskiego reggae.
Po "Mam talent" i wydaniu krążka w internecie zawrzało. Dziewczyny zachwycały się jaki to Kamil jest rewelacyjny (oczywiście mówiąc o wyglądzie a nie o tym jak śpiewa), chociaż nie powiem, że zdarzały się i takie, które rzeczywiście patrzyły na niego jak na artystę. Panowie podzielili się zdaniem: jedni mieszali go z błotem, uważając że tak szybko jak zdobył sławę, tak szybko ona przeminie a dziewczyny szybko o zespole zapomną, inni uważali, że chłopak ma coś w sobie i śpiewa całkiem na rzeczy a inni po prostu czekali co z tego wszystkiego wyniknie.
Co by się o Bednarku i jego (aktualnie zawieszonym) zespole nie mówiło, trzeba przyznać, że nieźle zamieszali i zarazili miłością do reggae dużą rzeszę polskiej publiczności. Styl, który każdy z nas zna, ale nie każdy go słucha. Pokazali, że każdy może w tym stylu znaleźć coś dla siebie. Ja może największą fanką zespołu nie jestem, ale dzięki ich płycie dobrze było odświeżyć sobie miłość do tego rodzaju muzyki i poszukać głębiej wśród korzeni polskiego reggae.
Myślałam o tym, żeby i o płytach co jakiś czas tutaj wspominać. Tematem przewodnim oczywiście zostaną książki, ale nie samymi książkami człowiek żyje ;) Od czasu do czasu wspominam Wam o filmach, więc może i płyty by Was zainteresowały? Jestem ciekawa co o tym sądzicie ;)
Dziękuję za przypomnienie! Od razu włączyłam "Dancehall queen". Lubiłam jej słuchać, taka pozytywna, wpada w ucho. ;)
OdpowiedzUsuńJeżeli chodzi o książkę "Niebo nad Maralal..." to sądzę, że przypadłaby Ci do gustu. Sama się jej obawiałam, zwłaszcza, że okładka naprawdę zniechęca. Zdałam się na intuicję Pani Małgosi i zaryzykowałam. Książka trafiła na stałą półkę, których książek nie wymienię. ;)
Tratatatatattatataaaaa piszę i się bujam! Dancehall queen właśnie ona! :D
Cieszę się, że mogłam przypomnieć tak pozytywną piosenkę i tak pozytywny zespół ;) Kiedyś słuchałam jej jak miałam gorszy humor, albo po prostu wrzucałam płytę w odtwarzacz i słuchałam wszystkie po kolei ;D
UsuńZa Bednarkiem nie przepadam bo ogólnie reggae mnie nie kręci. Ale słuchać słucham bo zawsze włączam radio Open.fm po polsku, bo mogę sobie pośpiewać i często tam jego piosenki lecą :)
OdpowiedzUsuńA ja lubię jego głos. I zawsze lubiłam reggae. Lubie po prostu kawałki przy których można się zatracić i pobujać - to mnie odpręża ;)
UsuńMogłabym powiedzieć to samo, nic dodać, nic ująć ;)
UsuńA reggae to tak pozytywna muzyka, że nie rozumiem, jak można jej nie lubić... :)
Nie słucham reggae, choć czasem najdzie mnie ochota na ten gatunek,ale z pewnością nie włączam wtedy Bednarka - nie podoba mi się jego muzyka, no i za nim też w sumie nie przepadam. :) Ale ja bym się ucieszyła z notek o muzyce,bo zawsze można poznać jakiś fajny zespół :)
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo. Ludzie są przyzwyczajeni do recenzji książek i nie zawsze odpowiadają im recenzje płyt. Jeżeli nikt nie miałby ich czytać, to bez sensu, żebym o nich pisała. Dlatego byłam ciekawa ;)
Usuńniestety nie moje klimaty :(
OdpowiedzUsuńlubię od czasu do czasu posłuchać reggae, a recenzje płyt są jak najbardziej mile widziane :)
OdpowiedzUsuńSuper, w takim razie na pewno co jakiś czas będą się pojawiać ;)
UsuńO, to była chyba pierwsza płyta, jaką recenzowałam na swoim blogu :)
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam nawet, że SGM zawiesili działalność - dawno się nimi nie interesowałam, jakoś ten ich album mnie nie przekonał, więc odpuściłam sobie słuchanie. Ale reggae wciąż lubię - co prawda dopiero od 12 lat, a nie od dziecka, ale nie zmienia to faktu, że to jeden z moich ulubionych gatunków :)
Czekam na kolejne recenzje płyt, uważam, że to naprawdę świetny pomysł.
PS. Co do 'ilości piosenek' - w przypadku czegoś policzalnego używamy określenia 'liczba', a nie 'ilość' - taka ciekawostka ze studiów polonistycznych :)
Ooo nawet nie wiedziałam, że ją recenzowałaś ;)
UsuńDzięki za ciekawostkę. Nie miałam o tym pojęcia. Spróbuję zakodować w głowie ;)
O a ja tą płytkę nawet posiadam :D Jak bedziesz recenzowala rapowe plyty to jestem za :PP
OdpowiedzUsuńNie wiem jak to będzie z płytami rapowymi, bo na razie żadnej takiej nie posiadam, ale może jeszcze się dorobię ;)
Usuń