22 lutego 2014

Ewangelia według Piłata - Eric-Emmanuel Schmitt


Tytuł: Ewangelia według Piłata
Autor: Eric-Emmanuel Schmitt
Wydawnictwo: Znak
Strony: 352
Cena okładkowa: 34,90zł
Ten rok stanie się chyba rokiem Schmitta. Najpierw Małżeństwo we troje, potem Tajemnica Pani Ming a teraz Ewangelia według Piłata. Wydawnictwo Znak zasypuje nas świetnymi publikacjami i mam nadzieję, że na nich nie poprzestanie. Do tego mam zamiar nadrobić starsze tytuły, takie jak Intrygantki czy Księga o niewidzialnym, które już od jakiegoś czasu czekają na swoją kolej i nareszcie nadszedł ich czas.

Ewangelia według Piłata jest lekturą dość specyficzną i wyjątkową na tle tych, po które dotychczas sięgałam. Do tej pory miałam możliwość zapoznać się z opowiadaniami w 100% stworzonymi przez autora, podczas gdy Ewangelia odtwarza dobrze znaną wszystkim treść dotyczącą Jezusa i jego bycia Synem Bożym. Eric-Emmanuel Schmitt próbuje zrozumieć Jezusa, próbuje zrozumieć Piłata i spisać znaną nam dobrze historię skupiając się przede wszystkim na uczuciach i motywach, ale też na zmianach postępowania i dochodzeniu do prawdy. Historia jest pełna intryg, wątpliwości, ale też nienawiści i umiłowania bliźniego. Jak sam Schmitt mówi:

„… chcę ożywić, przybliżyć i lepiej poznać Jezusa, którego figura rozmyła się przez wieki obrazowania. Jego słowa brzmią jak zużyty, bezmyślnie powtarzany refren, czyny zastygły na obrazach tak znacznych, że nikt ich nie zauważa. […] Dla moich współczesnych Jezus jest znanym nieznajomym: nie jest już ani Bogiem, ani człowiekiem. […] W swojej książce chciałem go pokazać najpierw jako człowieka, potem być może jako Boga…”

Ewangelia według Piłata jest kolejnym tytułem, w którym autor dołączył na samym końcu swój dziennik. Jestem jego wielką zwolenniczką, ponieważ przy każdym tytule, także tym, jest on fantastycznym dopełnieniem lektury i ukazuje motywy pisania danej książki a także przemyślenia autora w czasie jej tworzenia. Jest to komplementarna część książki, która okazuje się równie ważna co sama treść, z którą zapoznajemy się wcześniej. Autor staje nam się dzięki temu bliższy, tak samo jak historia. Eric-Emmanuel Schmitt po raz kolejny pokazał klasę, swoje umiejętności i chociaż były fragmenty, które nie przypadły mi do gustu i wydawały się troszeczkę zbyt wulgarne, muszę przyznać, że bardzo dobrze odtworzył historię życia Jezusa. Co prawda nadal jestem dużą zwolenniczką i zdecydowanie wolę jego własną twórczość, ale muszę przyznać, że spisał się na medal i odwalił kawał naprawdę dobrej roboty.

12 komentarzy:

  1. Mam i zaraz będę czytać już czeka na półce. Co do prozy Schmitta mamy podobne plany.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiedziałem, że Znak wydaje tego typu książki :) Okładka przyciąga uwagę i zachęca do zapoznania się z całością. Na razie i tak nie mam czasu na nowe książki, bo stosik tych to przeczytania woła o pomstę do nieba. Ale może w wakacje skuszę się na "Ewangelię według Piłata".

    OdpowiedzUsuń
  3. Fakt, nie sposób być czytelnikiem i nie słyszeć nazwiska Schmitt. Sam niestety jeszcze w jego twórczości nie zasmakowałem, ale noszę się z takim zamiarem - obiecuję, że w tym roku coś spod pióra tego Pana przygarnę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Katarzyna Meres22 lutego 2014 12:53

    Schmitt jest świetny. Cieszę się, że wydawane są jego nowe książki, bo to mądry pisarz :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Już wróciłam, powolutku nadrabiam zaległości,pozdrawiam ciepło xxxx zainteresowałaś mnie tą pozycją;) i choć temat nie do końca mi się pasuje to pewnie przeczytam, bo lubię naprawdę tego autora;)

    OdpowiedzUsuń
  6. To jest książka, którą mam na liście "muszę przeczytać" :) Lubię Schmitta

    OdpowiedzUsuń
  7. I jak wrażenia? Daj znać jak się książka podobała, ale podrzuć link, jeżeli ją opisałaś :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Wydaje, pewnie że wydaje. Mają dość bogatą ofertę. Świetne wydawnictwo, które różnicuje to, co wydaje. Od książek podróżniczych, przez fantastykę, przez literaturę faktu, książki dla dzieci, aż po literaturę religijną :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Cieszę się bardzo i liczę, że obietnicy dotrzymasz. Naprawdę warto poczytać chociaż niektóre tytuły, bo gościu dobre przesłania niesie ze swoimi książkami. Ja każdą kolejną biorę w ciemno. Nie obchodzi mnie o czym jest i czy może mi się spodobać, po prostu kupuję/ wymieniam/ dostaję i czytam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Byłam pewna, że to napiszesz! :D No trochę ostatnio wydali, ale na razie to chyba koniec, chociaż kto ich tam wie, może na coś jeszcze się skuszą? Ja narzekać nie będę, ale chciałabym nadrobić jego starsze tytuły a te nowsze mi na to nie pozwalają :P

    OdpowiedzUsuń
  11. Właściwie znam to wydawnictwo tylko od strony literatury religijnej. Książki religijne ze Znaku nigdy mnie jakoś specjalnie nie interesowały. Ale literaturę faktu i książki podróżnicze muszę przejrzeć :) Może znajdę coś ciekawego.
    Strasznie mnie Znak zirytował, gdy wydał "Złote żniwa". Po takim wydawnictwie spodziewałbym się uczciwych publikacji. Tymczasem w niej aż roi się od błędów.

    OdpowiedzUsuń
  12. O widzisz... to nawet nie wiedziałam. Ja do tej pory trafiałam naprawdę nieźle, na książki które były świetnie przygotowane. W kilku ostatnich nie znalazłam żadnego błędu albo jeden czy dwa, ale to potrafię wybaczyć. Przedwczoraj skończyłam za to czytać jedną z książek MAGa i błędów było bardzo dużo. Pewnie jeszcze w zakresie błędu statystycznego, ale już mnie raziły, bo zbyt często je wyłapywałam.

    OdpowiedzUsuń