Tytuł: Ewangelia według Piłata Autor: Eric-Emmanuel Schmitt Wydawnictwo: Znak Strony: 352 Cena okładkowa: 34,90zł |
Ten rok stanie się chyba
rokiem Schmitta. Najpierw Małżeństwo we troje, potem Tajemnica
Pani Ming a teraz Ewangelia według Piłata. Wydawnictwo Znak
zasypuje nas świetnymi publikacjami i mam nadzieję, że na nich nie
poprzestanie. Do tego mam zamiar nadrobić starsze tytuły, takie jak
Intrygantki czy Księga o niewidzialnym, które już od jakiegoś
czasu czekają na swoją kolej i nareszcie nadszedł ich czas.
Ewangelia według Piłata
jest lekturą dość specyficzną i wyjątkową na tle tych, po które
dotychczas sięgałam. Do tej pory miałam możliwość zapoznać się
z opowiadaniami w 100% stworzonymi przez autora, podczas gdy
Ewangelia odtwarza dobrze znaną wszystkim treść dotyczącą Jezusa
i jego bycia Synem Bożym. Eric-Emmanuel Schmitt próbuje zrozumieć
Jezusa, próbuje zrozumieć Piłata i spisać znaną nam dobrze
historię skupiając się przede wszystkim na uczuciach i motywach,
ale też na zmianach postępowania i dochodzeniu do prawdy. Historia
jest pełna intryg, wątpliwości, ale też nienawiści i umiłowania
bliźniego. Jak sam Schmitt mówi:
„… chcę ożywić,
przybliżyć i lepiej poznać Jezusa, którego figura rozmyła się
przez wieki obrazowania. Jego słowa brzmią jak zużyty, bezmyślnie
powtarzany refren, czyny zastygły na obrazach tak znacznych, że
nikt ich nie zauważa. […] Dla moich współczesnych Jezus jest
znanym nieznajomym: nie jest już ani Bogiem, ani człowiekiem. […]
W swojej książce chciałem go pokazać najpierw jako człowieka,
potem być może jako Boga…”
Ewangelia według Piłata
jest kolejnym tytułem, w którym autor dołączył na samym końcu
swój dziennik. Jestem jego wielką zwolenniczką, ponieważ przy
każdym tytule, także tym, jest on fantastycznym dopełnieniem
lektury i ukazuje motywy pisania danej książki a także
przemyślenia autora w czasie jej tworzenia. Jest to komplementarna
część książki, która okazuje się równie ważna co sama treść,
z którą zapoznajemy się wcześniej. Autor staje nam się dzięki
temu bliższy, tak samo jak historia. Eric-Emmanuel Schmitt po raz
kolejny pokazał klasę, swoje umiejętności i chociaż były
fragmenty, które nie przypadły mi do gustu i wydawały się
troszeczkę zbyt wulgarne, muszę przyznać, że bardzo dobrze
odtworzył historię życia Jezusa. Co prawda nadal jestem dużą
zwolenniczką i zdecydowanie wolę jego własną twórczość, ale
muszę przyznać, że spisał się na medal i odwalił kawał
naprawdę dobrej roboty.
Mam i zaraz będę czytać już czeka na półce. Co do prozy Schmitta mamy podobne plany.
OdpowiedzUsuńNie wiedziałem, że Znak wydaje tego typu książki :) Okładka przyciąga uwagę i zachęca do zapoznania się z całością. Na razie i tak nie mam czasu na nowe książki, bo stosik tych to przeczytania woła o pomstę do nieba. Ale może w wakacje skuszę się na "Ewangelię według Piłata".
OdpowiedzUsuńFakt, nie sposób być czytelnikiem i nie słyszeć nazwiska Schmitt. Sam niestety jeszcze w jego twórczości nie zasmakowałem, ale noszę się z takim zamiarem - obiecuję, że w tym roku coś spod pióra tego Pana przygarnę :)
OdpowiedzUsuńSchmitt jest świetny. Cieszę się, że wydawane są jego nowe książki, bo to mądry pisarz :)
OdpowiedzUsuńJuż wróciłam, powolutku nadrabiam zaległości,pozdrawiam ciepło xxxx zainteresowałaś mnie tą pozycją;) i choć temat nie do końca mi się pasuje to pewnie przeczytam, bo lubię naprawdę tego autora;)
OdpowiedzUsuńTo jest książka, którą mam na liście "muszę przeczytać" :) Lubię Schmitta
OdpowiedzUsuńI jak wrażenia? Daj znać jak się książka podobała, ale podrzuć link, jeżeli ją opisałaś :)
OdpowiedzUsuńWydaje, pewnie że wydaje. Mają dość bogatą ofertę. Świetne wydawnictwo, które różnicuje to, co wydaje. Od książek podróżniczych, przez fantastykę, przez literaturę faktu, książki dla dzieci, aż po literaturę religijną :)
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo i liczę, że obietnicy dotrzymasz. Naprawdę warto poczytać chociaż niektóre tytuły, bo gościu dobre przesłania niesie ze swoimi książkami. Ja każdą kolejną biorę w ciemno. Nie obchodzi mnie o czym jest i czy może mi się spodobać, po prostu kupuję/ wymieniam/ dostaję i czytam :)
OdpowiedzUsuńByłam pewna, że to napiszesz! :D No trochę ostatnio wydali, ale na razie to chyba koniec, chociaż kto ich tam wie, może na coś jeszcze się skuszą? Ja narzekać nie będę, ale chciałabym nadrobić jego starsze tytuły a te nowsze mi na to nie pozwalają :P
OdpowiedzUsuńWłaściwie znam to wydawnictwo tylko od strony literatury religijnej. Książki religijne ze Znaku nigdy mnie jakoś specjalnie nie interesowały. Ale literaturę faktu i książki podróżnicze muszę przejrzeć :) Może znajdę coś ciekawego.
OdpowiedzUsuńStrasznie mnie Znak zirytował, gdy wydał "Złote żniwa". Po takim wydawnictwie spodziewałbym się uczciwych publikacji. Tymczasem w niej aż roi się od błędów.
O widzisz... to nawet nie wiedziałam. Ja do tej pory trafiałam naprawdę nieźle, na książki które były świetnie przygotowane. W kilku ostatnich nie znalazłam żadnego błędu albo jeden czy dwa, ale to potrafię wybaczyć. Przedwczoraj skończyłam za to czytać jedną z książek MAGa i błędów było bardzo dużo. Pewnie jeszcze w zakresie błędu statystycznego, ale już mnie raziły, bo zbyt często je wyłapywałam.
OdpowiedzUsuń