Stephanie Plum powraca.
Po raz dziewiąty zaglądamy do Grajdoła i mamy przyjemność
spędzić trochę czasu z naszą ulubioną bohaterką, jej
przyjaciółmi, kochankami, szaloną rodzinką i jeszcze bardziej
szalonymi mieszkańcami Jersey. Stephanie chyba nigdy nie zostanie
profesjonalnym Łowcą Zbiegów, nigdy nie upora się z sercowymi
problemami i nigdy nie pozbędzie się wariatów z jej życia.
Vinnie bierze się za
nowy biznes. Poręcza za obcokrajowca, któremu w ciągu tygodnia
kończy się wiza a który zaginął. Nie ma jego samochodu, nikt nie
widział go w pracy a wszyscy są coraz bardziej spięci. Pozostali
NS’i odchodzą w zapomnienie, bo ta sprawa jest najważniejsza.
Jeżeli nie uda się znaleźć zbiega, Vinnie ucieknie a wszyscy
zostaną bez pracy. Jak już więc pewnie możecie się domyślić,
zadanie spada na Śliweczkę, która łączy swe siły z Komandosem,
z którym łączy ją już gorąca przeszłość. Nie zabraknie
strzałów, gróźb śmierci, włamań i spięć między wybrankami
jej serca. Stephanie jest bliżej śmierci niż kiedykolwiek,
ponieważ pojawiła się w środku gry, której zasad nie zna.
Tytuł: Wystrzałowa dziewiątka Autor: Janet Evanovich Wydawnictwo: Fabryka Słów Strony: 384 Cena okładkowa: 39,90zł |
Za każdym razem
zastanawiam się skąd Janet Evanovich bierze tyle pomysłów.
Dziewięć tomów w tym samym otoczeniu, z tymi samymi bohaterami i z
podobnym schematem fabuły, w której zmieniają się jednak
wydarzenia. Dziewięć tomów, które daje wiele stron świetnej
zabawy i rozrywki, które absolutnie nie nudzi i nie sprawia, że
mamy dość tej serii, a które powiedziałabym, że dają przedsmak
kolejnych historii i które obiecują dalszą, rewelacyjną rozrywkę.
Jestem ogromną fanką serii, cieszę się, że wydawca kontynuuje ją
w naszym kraju i pozwala na chwile śmiechu z książką. Mało jest
książek tego typu, książek które łączyłyby w sobie kryminał
i komedię, które dawałyby z siebie tak prosty, ale tak niezwykle
trafiający do czytelnika humor. Pani Evanovich skrupulatnie pokazuje
nam co siedzi jej w głowie i za każdym razem jestem pod wrażeniem
i zastanawiam się, skąd czerpie inspiracje. Za każdym razem, gdy
pojawia się u mnie Śliweczka, tata podkrada mi ją pierwszy i daje
jej świetne recenzje swoimi wybuchami śmiechu. Wtedy wiem, że po
raz kolejny zarówno autorka jak i tłumacz się sprawdzili i dali
nam kolejny rewelacyjny tom.
Na temat tej serii zdania
są podzielone. Są ogromni fani, ale też osoby, do których nie
trafia. Na szczęście tych pierwszych jest zdecydowanie więcej.
Absolutnie rozumiem, że nie do każdego musi trafić ten rodzaj
humoru, ale nie rozumiem osób, które z góry zakładają, że to:
„nie dla mnie”. No ludzie, jeżeli nie spróbujecie to nie
będziecie wiedzieć, więc dajcie książce szanse. Jeżeli Wam się
nie spodoba to przecież nikt nie zmusi Was do przeczytania całej
serii, ale jest szansa, że traficie na coś, co po prostu powali Was
na łopatki i sprawi, że będziecie się bawić tak, jak z żadną
inną serią wcześniej. Na fali promocji serii w magazynie, do
którego dołączony został pierwszy tom, Stephanie Plum zyskała
ogromną rzeszę nowych fanów, którzy na początku byli nastawieni
sceptycznie i długo powstrzymywali się od sięgnięcia po książkę
a teraz są nią zachwyceni. Nie traćcie więc czasu i sięgnijcie
po pierwszy, piąty, dziewiąty tom - nie ważne. Serię można
czytać niezależnie od znajomości poprzednich tomów, aczkolwiek
polecałabym jednak zacząć od początku i tomu pierwszego, ponieważ
część wydarzeń się ze sobą łączy i jeżeli będziecie chcieli
kiedyś wrócić do ich genezy to nie będziecie już mieć takiej
zabawy.
jestem dość ciekawa tej serii, więc zacznę od pierwszej części ;) a poza tym świetna recka jest wszystko czego oczekuję;)
OdpowiedzUsuńNa półce czekają dwie pierwsze części, więc przydałoby mi się w końcu sięgnąć po nie. :)
OdpowiedzUsuńsylwuch.blogspot.com
Słyszałem niedawno coś o pierwszy tomie - coś pozytywnego ;) Ale sam nie wiem, czy facetowi ma szansę się to spodobać? Raczej ciężka sprawa ;)
OdpowiedzUsuńMyślę, że dam szansę tej serii, jeśli znajdę troszkę więcej czasu, bo ostatnio jestem strasznie zabiegana :) Tytuł zapisuję.
OdpowiedzUsuń