18 grudnia 2012

LITERATURA: Trening głosu, Beata Ciecierska-Zajdel

Jak już dobrze wiecie, studiuję turystykę i właśnie w tej dziedzinie chciałabym w przyszłości pracować zawodowo. Podróże, języki, nowe kultury i cała masa innych rzeczy, która mnie kręci. Oprócz tego jednak jest cała masa wyrzeczeń i wymagań. Przez jakiś czas, być może krótszy, być może dłuższy, chciałabym pracować jako pilot wycieczek. Naprawdę podoba mi się ta perspektywa, więc już teraz stwierdziłam, że mogę ćwiczyć wypowiadanie się. Nie mam z tym jakiś wielkich problemów, ale piękną dykcją również nie grzeszę. Z pomocą więc (po raz kolejny zresztą!) przyszedł mi poradnik Samo Sedno.

"Trening głosu" to poradnik mający za zadanie pomóc osobom, które dopiero zaczynają swoją przygodę ze świadomą pracą nad głosem. Od podstaw tłumaczy co i jak działa, dlaczego jest tak a nie inaczej i jak pracować nad własnym głosem. Książka podzielona jest na sześć działów mówiących o tym: czym jest głos, jak powstaje, w jaki sposób przygotować się do pracy nad głosem, jak skutecznie ćwiczyć głos, jakie są optymalne warunki do pracy nad głosem oraz jakie zmiany w głosie powinny zaniepokoić. Dodatkowo, do książki dodana jest płyta CD z ponad 140 minutami ćwiczeń, które również są omawiane w podręczniku.

Muszę przyznać, że "Trening głosu" to naprawdę kompleksowy poradnik. Dowiedziałam się wielu ciekawych rzeczy, o których nie miałam wcześniej pojęcia i kompletnie nie zwracałam na nie uwagi. Teraz wiem, że często sama jestem sobie winna, gdy nie potrafię ładnie się wysłowić, bądź ktoś nie potrafi zrozumieć co mówię. Teraz na przykład wiem jak mówić, gdy jestem w miejscu, gdzie jest duży hałas, w taki sposób, by inni mogli usłyszeć i zrozumieć co do nich mówię. 

"Trening głosu" to nie tylko poradnik dla ludzi, którzy chcą trenować głos w jakimś konkretnym celu. Można go przeczytać dla wielu ciekawostek lub ogólnego poprawienia swoich zdolności mówienia. Lektura ta na pewno nie pójdzie na marne i każdy na swój sposób będzie mógł ją wykorzystać. Ja już to zrobiłam, mimo że nadal mam zamiar pracować nad sposobem mówienia. 

Czy przeczytanie poradnika coś mi dało? Na razie może nie osiągnęłam jakiś wielkich sukcesów, bo i nie było gdzie, ale starałam się wykorzystać pewne wskazówki podczas ostatniej prezentacji, którą wygłaszałam na uczelni i sama zauważyłam, że mój głos stał się pewniejszy, wyraźniejszy i myślę też, że bardziej ciekawy dla słuchających. Może to tylko złudne wrażenia, ale najważniejsze jest to, że to JA poczułam się pewniej przedstawiając prezentację.


7 komentarzy:

  1. Już się nie mogę doczekać, aż do mnie dojdzie! Mówię strasznie szybko i często ludzie nie nadążają i muszę powtarzać - strasznie to irytujące. Może powiedzą mi jak zwolnić...

    OdpowiedzUsuń
  2. No proszę, brzmi to naprawdę bardzo ciekawie. Ja akurat z głosem czy dykcją problemów nie mam [co wśród progeników zdarza się podobno bardzo rzadko], ale z pewnością taka publikacja przydałaby się mojemu M., którego "donośność" głosu straszliwie mnie bawi :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zamówiłam dziś rano tę książkę i mam nadzieję, że zdąży na święta. Napiszesz coś więcej na czym polegają te ćwiczenia? Pamiętam jak kiedyś na zajęciach teatralnych uczono nas mówienia w taki sposób, żeby głosem gasić świeczkę ;> Mam nadzieję, że te ćwiczenia będą równie ciekawe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz co... tych ćwiczeń jest 100, więc ciężko opisać mi tutaj każde z nich. Są naprawdę różnorodne i na pewno znajdziesz takie, które przypadną Ci do gustu ;)

      Usuń
  4. Fajna propozycja dla tych wszystkich, którzy pracują głosem.
    Chyba też będę musiała się zapoznać bo popełniam strasznie dużo błędów podczas mówienia(za szybko, niezbyt wyraźnie) i muszę się pilnować.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja też już nie mogę się doczekać aż do mnie dojdzie. :) Chociaż staram się mówić wyraźnie, to wiem, że nie zawsze mi to wychodzi. Może właśnie dzięki tej książce uda mi się poprawić jakość wysławiania.

    OdpowiedzUsuń
  6. Mateusz Survival Bednarski25 października 2013 00:05

    Tak książka, to cud, miód, malina. Dziękuje Ci Beata, że ją dla mnie napisałaś. Aloha ;)

    OdpowiedzUsuń