15 kwietnia 2013

JĘZYKI/ PLANY: Co z tymi językami?

Ostatnio dużo rozmyślałam na temat nauki języków obcych. Rozważałam wszelkie za i przeciw tego nieszczęsnego niemieckiego, na którym bardzo mi zależy, ale nauka niestety mi nie idzie, myślałam o tym, co dalej z angielskim i jak dalej rozwijać znajomość hiszpańskiego. Do tej pory uważałam, że może nie szaleję z ilością przerabianego materiału, ale wszystko to wygląda całkiem nieźle i mogę szczerze powiedzieć, że robię sporo. Niestety nie wiem czemu, ale bardzo się pomyliłam. Widzieliście już może podsumowania językowe Zmotywowanego (link)? Gdy zobaczyłam pierwszy post z podsumowaniem, uświadomiłam sobie, że nie robię praktycznie nic. Angielski jeszcze jakoś wygląda przez wzgląd, że mam go na uczelni, ale hiszpański i niemiecki zostały zamiecione w kąt i zapomniane. Sama nie wiem kiedy to wszystko się stało, bo jeszcze niedawno szalałam zarówno na Fiszkotece jak i na MultiKurs. No cóż...

Każdemu zdarza się gorszy dzień, każdy pasjonat języków ma gorszy okres, kiedy nabiera wątpliwości, czy to dalej ma sens. Co gorsze... mi się to ostatnio nie przydarzyło a i tak nauka zeszła na dalszy plan. Nie powinno tak być, bo nauka języków mnie odpręża i daje radość, nie jest to dla mnie żaden przymus. Po prostu przez brak kontroli nad postępami wyszło jak wyszło i na jakiś miesiąc wypadłam z obiegu. Na szczęście uświadomiłam sobie braki, błędy i wracam do gry! O tak! A żeby taka sytuacja nie miała już miejsca, również będę pisać na blogu podsumowania tego, co zrobiłam w przeciągu danych dwóch tygodni. Przynajmniej zakładam, że będę takie podsumowania pisała co dwa tygodnie - o ile Zmotywowany oczywiście nie obrazi się, że zerżnęłam pomysł :P Uważam po prostu, że w ten sposób uświadomię sobie ile robię, albo ile nie robię i będzie mnie to motywować do bardziej intensywnej pracy. W końcu skoro mam się "chwalić" wynikami, to powinnam mieć się czym chwalić ;)


A jak u Was ostatnio wygląda nauka języków? Robicie postępy, które sami zauważacie, czy macie zastój tak jak ja, z którego (nie)zdajecie sobie sprawę/y? Jak zwykle zachęcam do dyskusji ;)

16 komentarzy:

  1. U mnie też było gorzej, ale widząc te słońce na zewnątrz robi mi się trochę lepiej :) wraz z przyjściem ładnej pogody przychodzi do mnie motywacja ;) Tobie też jej życzę! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Niestety muszę przyznać, że obecnie sama mam niezły zastój...
    Angielskiego, podobnie jak Ty jestem zmuszona się uczyć ze względu na szkołę-i całe szczęście, bo przynajmniej jego nie zaniedbałam. Właściwie francuski też jest dość ok, ale mogłoby być lepiej, wciąż poświęcam mu zbyt mało czasu. A z niemieckiego ostatnio zrezygnowałam-taką decyzję podjęłam. Nie chcę się już z nim męczyć, trudno.

    OdpowiedzUsuń
  3. u mnie też zastój, nie licząc czytania książek po angielsku do licencjatu, ale wydaje mi się, że każdy ma swoje tempo i jeśli traktujemy naukę języków jako hobby, to przede wszystkim musi to być przyjemne dla nas a nie kojarzyć się z przykrym obowiązkiem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak najbardziej się zgadzam. Nie mam zamiaru doprowadzać do sytuacji, w której języki mi się znudzą, bo narzucę sobie zbyt duże tempo. Po prostu jak nie kontroluję tego, co robię, to nie robię nic. Dlatego właśnie pomyślałam o tych podsumowaniach ;)

      Usuń
  4. Ja niby coś robię, ale i tak mogłabym robić więcej. Chyba zawsze tak się wydaje :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kochana, nie doluj sie takimi porownaniami. Kazdy z nas uczy sie nieco inaczej, na inne mozliwosci, inny plan dnia. Takie wyrzuty sumienia moga sprawic ze nauka jezykow, ktora jest dla Ciebie przyjemnoscia, stanie sie jakims obowiazkiem. Zaczna sie mysli typu "Nie chce mi sie ale dzis naprawde musze..." Nie dopusc do tego! Zapomnij o dniach ktore moze nie byly idealne i planuj przyszlosc. Takie plany jak u Zmotywowanego to bardzo fajna sprawa. Byly juz jakies badania ktore wykazaly ze jesli ktos oglosi swoje plany wszem i wobec ma wieksze szanse by je zrealizowac - fakt ze wszyscy mieliby sie dowiedziec ze sie nie udalo motywuje by jednak cos zrobic.

    Mnie ostatnio bardzo zmienil sie plan dnia, mam duzo mniej czasu ale staram sie calkowicie nie odpuszczac. Jesli jakiegos dnia nie mam sil na nowy material to przynajmniej przerabiam powtorki na supermemo, multikursie i fiszkotece. Latwo nie jest ale w koncu robie to dla wlasnej satysfakcji.

    I za Ciebie mocno trzymam kciuki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurcze, chyba źle zabrzmiał ten post, bo właśnie nie chodziło mi o porównania ;) Chodzi o to, że gdy nie kontroluję sytuacji i zostawiam naukę samą sobie, okazuje się, że nie robię prawie nic a tak też nie może być. Po prostu posty Zmotywowanego uświadomiły mi jak bardzo olałam ostatnio naukę języków i poprzez własne podsumowania chciałabym na nowo się zmotywować i utrzymać jakąś dyscyplinę - a nauka języków nadal ma pozostać przyjemnością! :)

      Usuń
  6. Zgadzam się z alison2 :) Najwazniejsze to nie poddawać się, przezwyciężyć dotychczasowy nastrój, zrobić jakieś plany, rozpisać wszystko i motywacja zaraz do ciebie wróci. :) No i wiadomo - każdy ma takie chwile lenistwa, zwątpienia czy po prostu braku czasu. :) Byle do przodu! :))

    Trzymam kciuki i pozdrawiam!:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie ostatnio tych dni lenistwa było zbyt dużo, dlatego czas wziąć się do roboty i zacząć kontrolować swoje postępy ;)

      Usuń
  7. Oczywiście nie mam przeciwko, abyś ty również zamieszczała na swoim blogu podsumowania, bo chętnie o tym poczytam. Choć tak naprawdę powinnaś zapytać się o to Pandy, bo to właśnie od niej zapożyczyłem ten pomysł z podsumowaniami :D
    Jeżeli nie masz czasu na języki to, jak mówili już inni, nie ma sensu się dołować :-) Ty masz studia, które wypełniają ci bardzo dużą część wolnego czasu, a ja jestem dopiero w gimnazjum, więc czasu mam dużo więcej i przeznaczam go właśnie na naukę. Jesteśmy więc całkowicie w innych sytuacjach i dlatego wydaje mi się, że moje postępy w nauce nie są wcale takie wielkie :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojjj no to w takim razie mam nadzieję, że to Panda nie będzie miała nic przeciwko ;)

      Ostatnio mam właśnie troszkę więcej wolnego czasu, bo część przedmiotów mi się skończyła, część mam co 2/3 tygodnie, więc mogę czas spożytkować na języki. Często po prostu siedzę i nic nie robię a potem okazuje się, że znajomość hiszpańskiego stoi albo cofa się (bo już dwa razy robiłam czas przeszły i nadal nie pamiętam :P). Twoje postępy są w porządku, oprócz języków masz inne obowiązki - także szkolne, więc naprawdę sporo robisz. Ja pewnie takich wyników nie osiągnę, ale chcę robić coś więcej niż robiłam dotychczas :P

      Usuń
  8. Inwestowanie w siebie, w taki sposób jak na przykład nauka języka obcego to jedna z lepszych rzeczy jaką możemy zrobić :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Najważniejsza jest skuteczność i końcowy efekt, a czy osiągnie się go siedząc 100 godzin nad ćwiczeniami czy bez nich, to już inna kwestia :)

    Najłatwiej siebie sprawdzić w rozmowie i czytaniu książek, tudzież pisaniu dłuższych tekstów (np. pamiętnika) - taka mała rutyna działa sporo i czasem jedno słówko każdego dnia daje więcej niż rzucanie się na naukę i skreślanie naukogodzin :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz, że właśnie podrzuciłaś mi fajny pomysł? Że też na to nie wpadłam. Mianowicie chodzi mi o "pisaniu dłuższych tekstów (np. pamiętnika)" i chyba wypróbuję tę formę najpierw dla j. angielskiego i jeżeli mi się spodoba to spróbuję z hiszpańskim.

      W poniedziałek pisałam wypracowanie/opowiadanie/recenzje po angielsku i brakowało mi kilku słów i przy ich wyszukaniu pamiętam do teraz, bo miałam swój własny, konkretny kontekst. Dzięki! :)

      Usuń
  10. Trzymam kciuki, bo wiem że czasami nadchodzi gorszy moment i brak chęci do działania :)
    Pozdrawiam Paweł

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja również zauważyłem u siebie, że zapomniałem o językach. Odstawiłem je gdzieś na dalszy plan, skupiłem się na innych rzeczach (niektóre są konieczne, inne przeciwnie), a czasem po prostu nie mam ochoty, żeby po całym tygodniu szkoły brać się jeszcze za coś ambitniejszego :/. Z hiszpańskim jeszcze nie jest tak źle, ale dobrze też nie jest, angielskiego uczę się tylko tyle, co w szkole, a do czeskiego nawet nie pamiętam, kiedy ostatnio zaglądałem. Nawet blog stał się ostatnio raczej czymś w rodzaju obowiązku, a posty pojawiają się (jeśli w ogóle) bardzo rzadko. Mam nadzieję, że to, co piszesz o gorszym czasie w końcu minie, a ja powrócę do nauki ze zdwojoną siłą ;).

    PS: Tobie życzę tego samego - czerp radość z nauki i czuj satysfakcję z tego, ile się nauczyłaś :).

    OdpowiedzUsuń