Przypadkowe spotkanie na Trafalgar Square odmienia życie Violet Lee, ukazując jej świat, którego nawet sobie nie wyobrażała: istniejące poza czasem miejsce, w którym elegancja, bogactwo, wspaniałe dwory i wytworne przyjęcia są znamionami dekadencji, w jakiej żyją jego mieszkańcy. Za tym przepychem kryje się mrok, którego ucieleśnieniem jest charyzmatyczny i śmiertelnie groźny Kaspar Varn. Violet połączy z Kasparem niebezpieczna namiętność, za którą obydwoje będą musieli zapłacić wysoką cenę…
Tytuł: Mroczna bohaterka. Kolacja z wampirem Autor: Abigail Gibbs Wydawnictwo: Muza Strony: 560 Cena okładkowa: 39,99zł |
Do książki zachęciła mnie reklama na okładce: Na nowo zakochaj się w wampirach! Ale uważaj - te wampiry naprawdę gryzą! Sama jestem dużą fanką literatury związanej z wampirami, bo tak naprawdę od niej rozkręciłam się z czytaniem, więc nie musiałam zakochiwać się na nowo, ale spodobało mi się to, że wampiry będą złe i będą gryźć. Tak! No bo ile można świecić! A jeżeli już o świeceniu mowa to dużym minusem tej książki jest reklamowanie jej, jako brytyjskiej odpowiedzi na Zmierzch. Fani sagi, być może dzięki tej rekomendacji, się na nią rzucą, ale Ci którzy trzymają się od niej z daleka, do Mrocznej Bohaterki też się nie zbliżą. Moim zdaniem, książki mimo, że połączone są wątkiem wampirów, nawet nie są do siebie podobne.
Powinnam teraz przejść do subiektywnego zdania i wyrazić swoją szczerą opinię, ale nie wiem czy jestem wstanie, bo nie mam na jej temat do powiedzenia nic konkretnie sprecyzowanego. Książka jest specyficzna i mogę zrozumieć, dlaczego jedni oceniają ją na plus, inni na minus, ale dla mnie jest po prostu przeciętna. Nie zwaliła mnie z nóg, szczęka nie opadła mi do samej ziemi i nie zostałam jakoś szczególnie porwana, ale nie mogę też powiedzieć, żeby była jakoś szczególnie beznadziejna, bo znaleźć można gorsze. Takie tam zwykłe czytadło, które może, ale nie musi zadowolić fanów wampirów. Osobiście zabrakło mi w niej tego CZEGOŚ, co zazwyczaj jest niewiadomą. Wciągnęła mnie treść i uważam, że Abigail miała bardzo fajny pomysł, ale albo brakuje jej doświadczenia, dzięki któremu mogłaby poprowadzić tę historię w sposób porywający i skłaniający ludzi do wracania do jej książek, albo nie trafiła na osobę, która lepiej by się nią zajęła i lepiej ją naprowadziła na właściwą ścieżkę.
Wampiry w książce były złe i krwiożercze, ale sama nie wiem kiedy zmieniły się w potulne baranki. Liczyłam na coś podobnego, co miałam okazję doświadczyć w Wampirach z Morganville, gdzie wampiry od początku do końca były złe i nie żyły w komitywie z ludźmi a tutaj zapowiada się coś ciekawego, co szybko zostaje przeobrażone w chęć nawiązania współpracy z ludźmi. Ten wątek bardzo mnie zawiódł, bo choć niektóre postaci do końca pozostały złe, w gruncie rzeczy, wampiry w tej książce można by wziąć za stworzenia o dobrych sercach, które mimo pragnienia i chęci pożywienia się, chcą zażegnać konflikty z ludźmi, którzy zostali przedstawieni tutaj jako nieludzkie postaci, rządne śmierci innych i knujące za plecami innych, by osiągnąć swoje cele. Wygląda to tak, jakby autorka pomyliła własnych bohaterów i nadała im cechy przeciwne od tych pożądanych.
Nie ukrywam, że ta młodziutka autorka rozbudziła moją ciekawość i chętnie sięgnę po kolejny tom o Mrocznych Bohaterkach, ale sama nie wiem czego się spodziewać. Dziewczyna ma potencjał, może osiągnąć dużo na rynku wydawniczym, bo pomysłów z pewnością jej nie brakuje a i można wyczuć jej zadziorny charakterek i odwagę w tym, co publikuje, ale albo nie jest to jeszcze jej czas, albo powinna popracować nad techniką, bo jeżeli dalej tak pójdzie, to za kilka lat jej książki będą zapomniane, rzucone w kąt, lub stały zakurzone, niewypożyczane w bibliotekach.
Trzeba przyznać, że książka wywołała niezłą burzę - jedni są zachwyceni, inni wręcz przeciwnie. Mi się podobało i czekam na więcej.
OdpowiedzUsuńCzytadła Tetiisheri
Zgadzam się z tym, że jest potencjał. Książka mi się podobała :)
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie ta książka. Może dlatego, że zbiera przeróżne opinie, więc chętnie sama się przekonam o jej mocy.
OdpowiedzUsuńdla mnie była to po prostu dobra młodzieżówka - tak popularna wśród nastolatek, historia czasem wręcz aż nad wyraz przewidywalna, ale z ciekawości zerknę na kontynuację. Zapraszam do siebie i życzę naj naj z okazji Mikołajek!
OdpowiedzUsuńMam na półce! Oby mi się spodobała, bo na razie zerkam na książkę z nieufnością :)
OdpowiedzUsuńKolejna na liście do przeczytania :)
OdpowiedzUsuńRaczej nie. Dla mnie wampir... to ma być wampir. A nie jakieś takie nowoczesne, młodzieżowe, rozkochujące coś. Nawet jak złe. To jednak dla mnie wampir powinien tę mroczną bohaterkę zeżreć na 1 stronie. No. :)
OdpowiedzUsuńMnie się bardzo podobała ta książka i czekam teraz niecierpliwie na ciąg dalszy.
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa tej książki od samego początku. Co śmieszniejsze to zainteresowanie nie słabnie nawet z powodu różnorakich opinii jakie krążą o powieść w sieci (z przewagą tych mało pozytywnych), a powiem, że nawet wręcz rośnie :P
OdpowiedzUsuńKompletnie do tej książki mnie nie ciągnie. Mam przeczucie, że bym się na niej zawiodła na całej linii.
OdpowiedzUsuńNo cóż, dziewczyna zarobiła miliony na tej książce, więc nawet jeśli jest średnia, to i tak zagwarantowała jej spory sukces. Być może teraz, kiedy już ma chwytliwe nazwisko, pokusi się o coś ambitniejszego, o czym znów dyskutował będzie świat. Ja pewnie na 'Kolację z wampirem' się nie skuszę, ale będę obserwować poczynania młodej autorki - lubię kiedy młodzi osiągają sukcesy i spełniają marzenia :)
OdpowiedzUsuńJa książki o wampirach też bardzo lubiłam, ale trochę już mi zbrzydły. Ta pozycja jest jednak wyjątkiem od reguły i bardzo chciałabym ją przeczytać.
OdpowiedzUsuń