Nareszcie nadszedł ten czas, kiedy Paulina postanowiła zarobić troszkę pieniążków! Wczoraj był mój pierwszy dzień w pracy, taki troszkę rozgrzewkowy, bo pracowałam tylko przez trzy godziny, żeby się przyzwyczaić i wkręcić a dzisiaj wybieram się już na osiem godzin, jutro na sześć. Nie ma tego aż tak dużo, bo to tylko pół etatu, ale inaczej nie byłabym wstanie ogarnąć studiów dziennych i pracy. Stwierdziłam jednak, że skoro przerwa świąteczna jest w tym roku tak długa (20.12-6.01) to czemu na tym nie skorzystać i dorobić sobie kilku groszy, które z pewnością się przydadzą.
Po uzgodnieniu grafiku, okazało się, że pracować będę łącznie 11 dni, z czego przed przerwą świąteczną zaledwie cztery razy, więc nie jest to jakiś ogromny wyczyn. W innym wypadku raczej nie przystałabym na tę propozycję, ponieważ fizycznie nie byłabym wstanie tego pogodzić.
Sama nie wiem dlaczego o tym piszę na blogu, bo pewnie nikogo to aż tak bardzo nie obchodzi, ale jestem z siebie bardzo dumna, bo od zawsze byłam tą tzw. "rozpieszczoną jedynaczką" i chociaż w domu się nie przelewa to na wszystkie podstawowe i czasem nawet na szaleństwa starcza. Jestem też bardzo oszczędną osobą, więc tak naprawdę zawsze mam jakieś fundusze i kiedy mam ochotę poszaleć jak np. z czytnikiem ebooków w czerwcu, czy xboxem we wrześniu, jestem wstanie sprawić sobie takie cuda. Czekam też na rozwiązanie pewnej sprawy finansowej (wynik powinien być do środy, więc jeżeli się uda to jeszcze będę się chwalić^^), ale jeżeli mój plan nie wypali to stwierdziłam, że taka miesięczna (bo to tylko na grudzień!) praca na pół etatu będzie idealną okazją, by podreperować troszkę budżet (mieszkam z rodzicami, więc na razie żadnych większych wydatków nie mam).
Myślałam, że nie pozwoli mi to na regularne pisanie na blogu, ale patrząc na mój grafik wiem, że absolutnie nie będzie z tym problemu, nadal będę mogła nałogowo czytać książki a czasem nawet obejrzeć jakiś serial czy film, do tego testować niedawno nabyte materiały językowe, więc możecie spodziewać się PRZYNAJMNIEJ 5/6 opinii na temat książek w tym miesiącu (najbliższe to: Pan Przypadek i celebryci, Jacka Getnera, którą właśnie kończę oraz Wszystko w porządku. Układamy sobie życie, Hołowni i Prokopa, w której jestem mniej więcej na 1/3 objętości i na pewno będzie też BETA, która jest kolejna do czytania), ale też PRZYNAJMNIEJ czterech postów językowych. Nie wiem jak wyjdzie filmowo, przemyśleniowo, turystycznie itd., ale ww. posty na pewno się ukażą :)
W takim razie trzeba się cieszyć z rozwoju sytuacji i działać dalej :-)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki
Sytuacja idealna, nie mieć wydatków ze względu utrzymywania przez rodziców i jeszcze zarabiać na swoje potrzeby. Tylko pozazdrościć. No i oczywiście moje gratulacje ;))
OdpowiedzUsuńGratuluję, ja niestety jestem póki co za leniwa na pracę. Chociaż na wakacje zawsze coś łapę, to w roku akademickim sobie tego nie wyobrażam, a fakt że na własne przyjemności często pieniędzy brak. Może na trzecim roku, kiedy już nie będzie tak dużo zajęć...
OdpowiedzUsuńŻyczę powodzenia!
Cieszę się, że udało Ci się dostać pracę, której grafik wygląda tak przyjemnie : ) Sama zastanawiałam się nad poszukaniem pracy na tą przerwę, ale po uważnym wsłuchaniu się w siebie, doszłam do wniosku, że potrzebuję odpoczynku, posiedzenia nad książkami, pouczenia się do egzaminów i jakiegoś większego resetu. W sumie od dwóch lat nie miałam wakacji, a ten rok wybitnie dał mi w kość, więc po prostu chcę odpocząć, wyspać się, zrelaksować i zadbać o to, żeby mój 3 semestr zakończył się w trakcie sesji, bez poprawek i innych.
OdpowiedzUsuńTeż jestem jedynaczką ; )
Oj, bardzo bym chciała trafić na pracę "na kilka dni"...Niestety, w moim mieście coś takiego tak naprawdę nie funkcjonuje, ale myślę nad przeniesieniem się na wakacje do Gdańska, lub skorzystaniem z opcji "Work & Travel" w wakacje. Teraz krucho :-(
OdpowiedzUsuńRozumiem Twoją dumę z pracy;) To bardzo dobry pomysł, tym bardziej że rzeczywiście w tym roku przerwa świąteczna będzie wyjątkowo długa
OdpowiedzUsuńŻyczę powodzenia. Wierzę w ciebie i twoje możliwości, dlatego jestem przekonana, że dasz radę i w pracy i w szkole i życiu prywatnym.
OdpowiedzUsuńZazdroszczę bycia oszczędną - ja pieniądze lubię, ale one nie lubią mnie, więc bardzo szybko znikają z mojego portfela, nawet nie wiem kiedy :) Gratuluję pierwszej pracy - mi brakowałby wytrwałości, ale Tobie życzę powodzenia
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
izkalysa
Gratuluję i życzę powodzenia
OdpowiedzUsuńGratuluję, praca daje satysfakcję, szczególnie jeśli na koncie regularnie pojawiają się pobory :-)
OdpowiedzUsuńczekam na recenzję i trzymam kciuki aby wszystko układało się po twojej myśli;) Pozdrawiam ciepło i zapraszam do siebie
OdpowiedzUsuńGratuluję pracy i życzę powodzenia! :)
OdpowiedzUsuńCieszę się razem z Tobą! Ja daję korki i to naprawdę fajna opcja, bo praca w sklepie np. jest o wiele mniej płatna i bardziej wymagająca czasowo, a studiuję w innym mieście i dojeżdżam, więc dla mnie byłoby to niemożliwe. Masz Kindle Paperwhite? :) Pozdrawiam i gratuluję!
OdpowiedzUsuńMoje gratulacje. Nie bój się raz na jakiś czas wrzucić wpisu z kategorii tak zwanych osobistych czyli co się u Ciebie aktualnie dzieje. Jak Cię kto lubi jak ja :) to przeczyta i nie będzie narzekał. Trzymam kciuki!
OdpowiedzUsuńPowodzenia we wszystkim! Swego czasu musiałam łączyć studia dzienne, studium zaoczne i dwie prace - nie wspominam tego czasu najlepiej, bo chodziłam wtedy jak nieprzystosowane zombie, ale za to naprawdę wiele się nauczyłam. A praca w czasie studiów dobrze przysłużyła się mojemu cv :) Cieszę się, że i na blogowanie wystarczy czasu!
OdpowiedzUsuńPewnie, korki to fajna sprawa i sama się nad czymś takim zastanawiałam, ale na razie nie czuję się na siłach. Sama chciałabym mieć bardzo kompetentną osobę, która by mi pomagała, więc sama chciałabym taka być a na razie wiem, że to nie jest jeszcze pełnia moich możliwości ;)
OdpowiedzUsuńTak, mam Kindle Paperwhite, sprawiłam sobie na dzień dziecka :D
Ojjj, żebym miała samych takich czytelników jak Ty! :D
OdpowiedzUsuńNo wcale się nie dziwię, bo z tyloma rzeczami na głowie to ja bym sobie w ogóle nie poradziła, chociaż czasem warto wytrwać w takim natłoku obowiązków, bo wiele z niego można wynieść :)
OdpowiedzUsuńRacja! Fajna taka niezobowiązująca praca na krótki czas. Można się rozeznać. Faktycznie z dziennymi studiami trudno coś na dłużej połączyć. Też jestem jedynaczką (nadal z rodzicami) więc będę tym bardziej trzymać kciuki!
OdpowiedzUsuń