26 grudnia 2013

Toksyna - Jus Accardo

Tytuł: Toksyna
Autor: Jus Accardo
Wydawnictwo: Dreams
Strony: 416
Cena okładkowa: 37zł
Pomimo kilku minusów Dotyku, książkę wspominam dość pozytywnie. Nie jest to może ambitna lektura, ale jako lekkie czytadło nadaje się idealnie. Nie wymaga od czytelnika skupienia się na szczegółach, bo autorka wszystko podaje na tacy. Była to książka na tzw. długie, jesienne wieczory i kolejny raz nie mogę uwierzyć, że czytałam ją prawie rok temu. Teraz jestem już po lekturze jej kontynuacji, Toksyny, i to o niej napiszę Wam dzisiaj kilka słów. 

Szóstka ocaliła życie Kale’a, lecz nie obyło się bez konsekwencji. Wymiana. Coś za coś. Życie za życie. Dez nigdy nie przypuszczałaby, że utraci osobę, której oddałaby wszystko. Jakby tego było mało, jej odporność na śmiertelny dotyk Kale’a słabnie.
Kiedy Dez i Kale wyszli cało z Sumrun, ojciec dziewczyny stracił nie tylko najpotężniejszą broń, ale i ważny element projektu Supremacji. Zmuszony przez Denazen do odwrócenia sytuacji, doprowadza do zatrucia córki i pozostawia jej wybór: albo umrze, albo odda się w ręce Denazen w zamian za antidotum. Dez nie chce skończyć w kostnicy, ale też nie może stracić ukochanego. Próbuje znaleźć rozwiązanie i utrzymać w tajemnicy fakt działania trucizny. Jednak kiedy zostaje zaatakowana przez organizację ojca, dochodzi do wniosku, że w kręgu znajomych czai się zdrajca.

Przy Toksynie, tak samo jak przy Dotyku nabrałam pewnych wątpliwości. Jestem o rok starsza i o rok mądrzejsza a przy tym wymagam troszeczkę ambitniejszej lektury. Nadal czytam podobną tematykę, ale książki, przy których dobrze się bawiłam, nie zawsze zadowalają mnie już w takim samym stopniu jak wcześniej. Sięgając po Toksynę wiedziałam czego się spodziewać, więc książka jakoś szalenie mnie nie zaskoczyła swoją formą. Akcja nadal poprowadzona jest bardzo sprawnie, każde wydarzenie ma swój rezultat i całość trzyma się kupy, ale mimo wszystko nie do końca moje pragnienie dobrej lektury zostało zaspokojenie.

Toksyna nie jest złą książką, ponieważ czytałam o wiele gorsze, ale nie można wymagać od niej cudów. Jeżeli czytelnik nastawi się na zwyczajne czytadło dla nastolatek to myślę, że lektura go zadowoli. Jeżeli jednak oczekujemy czegoś ambitnego, nie powinniśmy w ogóle brać Toksyny pod uwagę, ponieważ okaże się być bardzo słabą książką. Poprzeczki nie zawiesiłam jej wysoko, więc mogę szczerze powiedzieć, że dobrze się bawiłam i naprawdę fajnie i szybko książkę się czytało. Polecam ją przede wszystkim fanom Dotyku. Jeżeli tom pierwszy Wam się podobał, z drugim będzie tak samo. Książki napisane są takim samym językiem, na takim samym poziomie i co bardzo mi się spodobało - korekta zadziałała o wiele lepiej, niż w przypadku tomu pierwszego. Nadal wiele można by poprawić, ale mimo wszystko są postępy. Mam nadzieję, że kontynuacja zarówno pod względem treści jak i korekty zadziałaja idealnie i wydawnictwo Dreams dostarczy nam rewelacyjnej rozrywki!


5 komentarzy:

  1. Katarzyna Meres26 grudnia 2013 11:02

    Tak jak napisałaś, kto chce ambitniejszej literatury, ta nie będzie mu się podobać, więc ja po nią nie sięgnę :) Wolę skupić się na lepszych powieściach :)

    OdpowiedzUsuń
  2. DżejEr Carmen26 grudnia 2013 11:10

    Nie ciągnie mnie do przeciętnych czytadeł, z któych już wyrosłam, a i ambitniejsze tytuły dla młodziezy zaczynają mnie lekko rozczarowywać... Raczej odpuszczę

    OdpowiedzUsuń
  3. Natalia Zdziebłowska26 grudnia 2013 13:21

    Mmmm <3 Mam pierwszą cześć i strasznie zalatywała mi ona "Dotykiem Julii" ale i tak mam chęć na Toksynę ;)
    Świętnie napisana recenzja ;) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Muszę najpierw dorwać w swoje ręce tom pierwszy :P

    OdpowiedzUsuń
  5. Chyba jestem za stara na takie powieści :)

    OdpowiedzUsuń