| Tytuł: Szczęśliwa siódemka Autor: Janet Evanovich Wydawnictwo: Fabryka Słów Liczba stron: 416 Data wydania: 2013-06-07 Cena: 39,90zł |
Już patrząc na samą okładkę mordka mi się uśmiecha. Nie, nie chodzi mi o tę żółć, nie chodzi o niebieskie, czy czarne napisy. Już sam rzut oka na okładkę sprawia, że wszystkie pozytywne myśli o tej serii do mnie wracają a razem z nimi... wszystkie zabawne sceny, z którymi stykam się przy każdym tomie! Koło książek z tej serii po prostu nie potrafię przejść obojętnie. Jestem wesołą, pozytywnie nastawioną do życia osobą, która uwielbia się śmiać. Ta książka pozwala mi się śmiać. Dużo. Dlaczego więc miałabym sobie odmówić przyjemności spędzenia z nią kilku godzin? ;)
Stephanie po raz kolejny wpada po uszy. Dostaje sprawę, której nie potrafi podołać. Musi złapać Eddiego DeChoocha, jednak już od samego początku ma z tym problemy. Nie ma tego złego... dzwoni do Komandosa z prośbą o pomoc. Ten jest jej przychylny i chętnie pomoże, ale stawia jeden warunek. Stephanie, w ramach zapłaty, musi spędzić z nim noc! Dziewczyna robi więc co może, byle poradzić sobie z Eddim na własną rękę, bo przecież spotyka się z Morellim a suknia ślubna czeka już na nią w salonie!
Poza tym, jej przyjaciele zniknęli, babcia Mazurowa została porwana a Joyce Barnhardt jest coraz bliżej odkrycia, czyj pies zanieczyszcza jej trawnik. Do tego wszystkiego, jej idealna siostra wraz z dzieciakami wróciła do Grajdoła i okazało się, że jej życie wcale nie jest takie cudowne, jakim mogłoby się wydawać i tak jak życie Stephanie nadal nie może się ustabilizować. Śliweczka sama wmanewrowała się w ślub z Morellim, którego nawet nie uzgodnili. Rodzinka szykuje się do wielkiego wydarzenia, podczas gdy nasza bohaterka próbuje ujść z życiem. Jej niewiarygodne przygody + drugoplanowi bohaterowie (czyt. prawie same świry) = świetny przepis na kolejny tom przygód Stephanie Plum.
Co tu dużo mówić. Na rynek trafił kolejny tytuł serii Janet Evanovich, który przepełniony jest niewiarygodnymi przygodami, które mogą się przydarzyć tylko i wyłącznie Stephanie Plum, ogromną dawką humoru i problemami pozornie niemożliwymi do rozwiązania. Ten tytuł szczególnie zapadnie w mojej pamięci, ponieważ jest to pierwsza książka, którą przeczytałam na swoim czytniku ;) Jak zwykle, serdecznie polecam Wam przygody Śliweczki, którą sama pokochałam i której przygód zawsze z niecierpliwością wyczekuję. A niebawem ujrzycie tutaj także opinię na temat ósmego tomu, który wczoraj akurat skończyłam czytać. No i przymierzam się wreszcie do przeczytania pierwszego i drugiego tomu serii, które czekają już prawie pół roku na swoją kolej, ale zawsze coś innego trafiało w moje ręce.
OPINIA NA TEMAT:
Zaciekawiłaś mnie :-) A okładka faktycznie zachęca do zgłębienia książki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Paweł Zieliński
http://twojwybortwojaprzyszlosc.blogspot.com/
Niebawem zamierzam zacząć tę serię. :)
OdpowiedzUsuńCzuję się zachęcona. Z pewnością rozejrzę się za książkami z tej serii.
OdpowiedzUsuńStrasznie dużo tych tomów, ale widać, że warto je wszystkie przeczytać. :)
OdpowiedzUsuńTeż się uśmiecham patrząc na okładki tej serii, chociaż jeszcze jej nie znam - wszystko przez te pozytywne opinie :)) Na pewno przeczytam, bo lubię humor w połączeniu z ciekawą fabułą.
OdpowiedzUsuńMuszę w końcu nadrobić zaległości, bo jeszcze trochę i się nie wygrzebę. Jednak siedem tomów do tyłu z serią to już nie przelewki :P
OdpowiedzUsuń