3 listopada 2013

Moje wypieki i desery. Książka najsłodszej blogerki kulinarnej...

Nie jestem dobrą kucharką. Tak właściwie to ja w ogóle nie potrafię ani piec, ani gotować. Nawet mnie to nie kręci. Do kuchni wchodzę tylko wtedy kiedy rzeczywiście muszę. Obiadki na razie gotuje mi moja kochana mamusia, więc i tym przejmować się nie muszę. Jest jednak taki okres, kiedy do kuchni zaglądam i zaczynam piec. Boże narodzenie, Wielkanoc, czasem czyjeś urodziny. Wtedy pozwalam sobie zaszaleć. O ile upieczenie szarlotki z gotowego ciasta z jabłkami ze słoika można nazwać szaleństwem. W każdym razie tak, jak na siebie to szaleję niesamowicie. Ostatnio doszłam do wniosku, że chciałabym nauczyć się gotować, chociaż tak troszeczkę. Jakieś podstawy, żebym w razie co była wstanie przeżyć. Tak samo z pieczeniem. Jestem co prawda na ciągłej diecie i staram się nie jeść słodyczy, ale raz na jakiś czas, kiedy oczekuje się gości, fajnie byłoby postawić im coś pysznego na talerzu. Tak jak w czasie świąt, zamiast ciągłej szarlotki, zaskoczyć rodzinkę czymś innym. Z pomocą przyszła mi więc książka Doroty Świątkowskiej, Moje wypieki i desery.


Tytuł: Moje wypieki i desery
Autor: Dorota Świątkowska
Wydawnictwo: Egmont
Premiera: 23 października 2013
Cena: 69,00zł
Moje wypieki i desery to zbiór przepisów na babeczki, torty, ciasta i inne desery stworzony przez Dorotę Świątkowską, autorkę bloga Moje wypieki. Aż wstyd się przyznać, ale wcześniej bloga nie znałam. Pewnie dlatego, że wypieki niekoniecznie mieściły się w sferach moich zainteresowań. Jeżeli jednak jesteście fanami autorki bloga nie musicie się martwić, ponieważ w książce znalazły się przepisy na niepublikowane dotąd wypieki. 

Moje pierwsze spotkanie z książką było bardzo wyjątkowe. Wróciłam jakoś przed północą do domu i mama powiedziała mi, że dostałam przesyłkę. Ja, jak to ja, jeszcze dobrze się nie rozebrałam a już biegłam po paczuszkę. Wzięłam ją w swe objęcia i zaczęłam oglądać obrazki. Tak, dobrze czytacie, obrazki. Ta swego rodzaju biblia pełna jest przepięknych zdjęć, po obejrzeniu których - DOSŁOWNIE - pociekła mi ślinka. Człowiek po prostu nie jest wstanie się opanować, gdy widzi przed oczami takie smakołyki.

Bez bicia przyznam, że nie sprawdziłam jeszcze żadnego z tych przepisów i nie miałam jeszcze okazji nic upiec, ale wiem, że to się zmieni. Książką jestem po prostu oczarowana i nie wyobrażam sobie z niej nie korzystać. Znalazłam już kilka przepisów, które koniecznie będę musiała zrealizować i możecie liczyć na to, że kiedy to się stanie, na pewno podzielę się na blogu rezultatami moich zmagań z mąką, jajkami i piekarnikiem. W chwili obecnej mogę jedynie polecić to wydanie każdemu zainteresowanemu no i oczywiście zachęcać Was do zajrzenia na bloga Doroty. Ja od teraz na pewno będę regularnie zaglądać, po jeszcze większą dawkę przepisów! A żeby Was jeszcze bardziej do książki zachęcić to poniżej możecie zobaczyć przykładowe strony książki.


14 komentarzy:

  1. co za słodka p[blikacja, też chciałbym nauczyć się pieczenia :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Za taką książką może nawet bym coś upiekła, chociaż nie mam ręki do ciast.

    OdpowiedzUsuń
  3. Już wiem, że muszę ją mieć:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Raczej nie sięgnę, ale ciastka wyglądają niesamowicie. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Patrząc na te zdjęcia to nawet ja nabieram ochoty na wypieki ;) Tylko trochę droga ta książka...

    OdpowiedzUsuń
  6. Ach, mam tę książkę, fotografie wewnątrz są niesamowite, a większość wypieków kusząca, wiele przepisów autorki już mam za sobą, więc wiem, że się nie zawiodę :)

    OdpowiedzUsuń
  7. U mnie z gotowaniem jest jako tako. Z pieczeniem nieco gorzej, ale staram się niemniej jednak po powyższą książkę nie skuszę się, gdyż mam już takie podobne chyba ze 3 i wcale z nich nie korzystam, gdyż jak coś potrzebuje upichcić to zaglądam do sieci i od razu mam podany na tacy cały przepis i sposób jego wykonania.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja się za gotowanie i pieczenie nie biorę, bo mam do tego dwie lewe ręce ;d

    OdpowiedzUsuń
  9. Justyna sobońska3 listopada 2013 21:33

    narobiłaś mi smaka tą recenzją:)
    z chęcią sięgnęłabym po ten tytuł, ale staram się zrzucić trochę sadełka, więc ''pooglądam z bezpiecznej odległości'' w księgarni;-)


    Pozdrawiam!
    Justyna

    OdpowiedzUsuń
  10. Blog Doroty znany mi jest od dawna, a co do książki to wygląda super. :)
    Fajnie by było mieć ją na półce ale chyba poczekam na jakieś promocje, bo na razie ciut droga jest.
    Z kilku przepisów z bloga miałam okazję już skorzystać i jak na razie w 99% trafiały w mój gust. :)
    Najlepsze jest ciasto na pizzę i Calzone. :D

    OdpowiedzUsuń
  11. To miałaś tak samo jak ja ;) Jak tylko dorwałam ją w swoje ręce to przeglądałam i przeglądałam... A jak mi ślinka ciekła... :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Wygląda super tym bardziej, że nie słyszałam o Dorocie. Mam nadzieję że w książce znajduje sie coś więcej niż przepisy na babeczki, bo chyba prostszego deseru nie ma na tym świecie. A, sorry, zapomniałam o koglu-moglu. :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Zapowiada się smacznie ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Bloga autorki znałam dużo wcześnie, bo z gotowaniem i pieczeniem żyję za pan brat, ale na tę książkę sobie nie pozwolę, uważam, że z jej ceną przesadzono. Zgodzę się z tym, że poradnik jest przepięknie przygotowany, ale za tę ceną wolę "Wielką Księgę przepisów siostry Anastazji, ponieważ za niecałe 60 złotych mam prawie 400 przepisów i też cud zdjęcia.

    OdpowiedzUsuń