Już dawno obiecałam wstawić ten post, ale nigdy nie mogłam się zebrać w sobie, uporządkować wszystkich materiałów i pokazać Wam ich ;) Nadszedł jednak ten dzień, kiedy moje zbiory językowe ujrzą światło dzienne. Oto moje piękności:
Przede wszystkim słowniki. Ten pierwszy jest angielsko-angielski i udało mi się go kupić za jedyne 5zł. Warto mieć taki słownik, nawet jeżeli nie studiuje się filologii. Słowniki Buchmanna były jednymi z pierwszych w jakie się zawsze zaopatrywałam i chociaż teraz wiem, że nie są idealne a nawet powiedziałabym, że bardzo dużo im brakuje to jednak mam do nich sentyment i nadal zdarza mi się ich używać.
Poza tym podręczniki. Było ich więcej, ale te lubiłam najbardziej i nadal chętnie zaglądam. Inside Out jest pierwszym podręcznikiem jaki miałam na prywatnych zajęciach i bardzo dobrze mi się z nim pracowało, więc choć jest na poziomie Pre-Intermediate, nie potrafię się go pozbyć. Do tego FCE i CAE wydawnictwa Oxford, w których znaleźć można całą masę fajnych zwrotów, phrasali, idiomów itp. Last but not least - Oxford Excellence for Matura, czyli moje podręczniki z klasy maturalnej przygotowujące do matury podstawowej i rozszerzonej - bardzo dobrze wydane!
Oczywiście nie mogłoby zabraknąć magazynów językowych, o których można sporo u mnie znaleźć (TUTAJ). Świetne uzupełnienie nauki, dają dużą dawkę motywacji a przy okazji poruszają naprawdę ciekawe tematy!
A na sam koniec moja cudowna półka językowa, na którą nigdy nie mogę się napatrzeć. Jak widać, dominuje wydawnictwo Edgard, ale możecie znaleźć też materiały od Poltextu, Sensusa, Czterech głów, czy Supermemo! O wielu z tych nabytków było już na blogu, więc możecie się dowiedzieć więcej m.in. o: Pokochaj niemiecki, Here is the news, Kierunek matura Język angielski, Wielka gramatyka języka angielskiego, Najważniejsze kolokacje, Hiszpański/Portugalski oraz Niemiecki Nie gryzie!, Hiszpański/ Niemiecki dla bystrzaków, Cold Little Hand, Hiszpański fiszki: 1000 najważniejszych słów i zdań, Angielski fiszki: Slang i cytaty filmowe, Rozmówki: Hiszpański i Niemiecki Beaty Pawlikowskiej i wiele więcej.
Językowa półka robi wrażenie!
OdpowiedzUsuńNiezła kolekcja! : )
OdpowiedzUsuńPółka językowa jest świetna! ;-) Każdy z tych języków znasz w stopniu komunikatywnym?
OdpowiedzUsuńTeż miałam dokładnie takie podręczniki do matury jak Ty są genialne. A półka językowa mnie rozbraja jest niesamowita . Chętnie bym coś z niej podebrała.
OdpowiedzUsuńNiestety nie, ale bardzo bym chciała. Komunikatywnie znam tylko angielski. Po hiszpańsku dużo rozumiem, ale sama dogadam się tylko w podstawowych kwestiach a niemiecki pisemnie rozumiem na poziomie podstawowym, ze słuchu prawie nic a sama, żeby coś powiedzieć, czy napisać to bardzo słabo. Reszta czeka na swoją kolej, bo często gdzieś na wyprzedażach natykam się na atrakcyjne ceny, więc korzystam (np. cały zestaw do francuskiego z SuperMemo kupiłam za 35zł), ale niestety nie mam czasu na wszystkie te wspaniałe języki. W obecnej chwili skupiam się tylko na angielskim, hiszpańskim i niemieckim ;)
OdpowiedzUsuńNiesamowita półka! Powiedz mi, że z tego wszystkiego korzystasz, bo jak nie, to po prostu się popłaczę, że taki zbiór się marnuje : *
OdpowiedzUsuńNo z wszystkiego na raz niestety nie, bo jest to po prostu niemożliwe, ale sięgam po to, czego akurat potrzebuję. Jeżeli mam ochotę na angielski i gramatykę to sięgam po wielką gramatykę, jeżeli mam ochotę poćwiczyć czytanie ze zrozumieniem to po Cold Little Hand, jeżeli chcę ogarnąć niemiecki to Pokochaj niemiecki + gramatykę czy jakieś ćwiczeniówki ;) Zbiór absolutnie się nie marnuje, chociaż po niektóre tytuły mogłabym sięgać troszkę częściej ;)
OdpowiedzUsuńW takim razie życzę powodzenia:) Mnie też się marzy znajomość kilku języków, niestety jak dotąd znam tylko biegle angielski, podstawy francuskiego i niedawno zaczęłam naukę niemieckiego. Chciałabym jeszcze nauczyć się hiszpańskiego. Mam nadzieję, że za parę lat obie będziemy zadowolone z naszych umiejętności językowych :D
OdpowiedzUsuńTwoja półka robi wrażenie. Chociaż jestem trochę przyzwyczajona do takiego widoku, sama mam podobną, jako że lubię się uczyć języków obcych. Poza tymi językami, które można wywnioskować z przedstawionych pozycji, uczyłaś się jeszcze innych?
OdpowiedzUsuńJak ja lubię takie posty :) Półka oczywiście imponująca. Widzę, że masz Profesora Pedro. Jakbyś go porównała do SuperMemo?
OdpowiedzUsuńTeż mam taką nadzieję. Trzymam w takim razie kciuki za Twoje i moje sukcesy! :)
OdpowiedzUsuńPrzez "chwilę" uczyłam się włoskiego, do którego również widać zestaw, ale niewiele mi zostało i jest to język na "po hiszpańskim" :) Innych niestety nie miałam przyjemności, chociaż bardzo bym chciała. Muszę wreszcie intensywnie usiąść do niemieckiego i hiszpańskiego i ruszyć z nimi, żebym mogła za jakiś czas zająć się innymi, bo czasami korci mnie żeby pouczyć się czegoś nowego, ale niem i hiszp to jednak moje priorytety teraz ;)
OdpowiedzUsuńA Ty jakie znasz języki i jakich się uczysz? ;)
Do No hay problema? Supermemo lepsze! O wiele lepsze (przynajmniej dla początkujących). Pedro jest fajny, ale nie umiałam z nim rozkręcić nauki, bo grama dość słabo opisana i za mało ćwiczeń, za to cała masa słownictwa i tutaj akurat program wymiata przy czym minus jest taki, że nie wyznacza powtórek (przynajmniej komputerowa wersja, bo ta w internecie została chyba poprawiona!). Kiedyś pisałam o nim na blogu, ale było to przed tym jak poznałam SuperMemo, więc moja opinia była o wiele bardziej pozytywna - jednak z czasem i doświadczeniem zupełnie inaczej podchodzimy do pewnych zagadnień, w tym wypadku kursów, czy książek.
OdpowiedzUsuńW każdym razie, kiedy zna się już całkiem nieźle podstawy albo jest się dalej to program jest idealny to podciągnięcia słownictwa i powtórzeń. Jako jedyny materiał, z którego mielibyśmy się uczyć wypada gorzej niż NHP od SuperMemo - tutaj kurs po prostu wielbię, bo dzięki niemu moja nauka hiszpańskiego nabrała tempa i w stosunkowo bardzo krótkim czasie opanowałam bardzo dużą partię materiału ;)
Najbardziej zazdroszczę słowników. Też by mi się przydały ;) Krótko mówiąc rewelacyjna kolekcja!
OdpowiedzUsuńKolekcja robi ogromne wrażenie i nie dziwię się, że nie możesz się napatrzeć ;)
OdpowiedzUsuńSpora kolekcja! Moja może się przy Twojej kryć. :)
OdpowiedzUsuńtakiej półki to tylko pozazdrościć można
OdpowiedzUsuńPółka językowa! Niczym w księgarni (chociaż niektóre wyglądają przy twojej ubogo ;d).
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem zbiorów :-)
OdpowiedzUsuńAleż ten widok cieszy moje oczy! :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę słownika angielsko-angielskiego, zwłaszcza w takiej cenie! Straszliwie chciałabym mieć takowy na półce. Pozostałe elementy Twojego zbioru to również cudeńka - różne rzeczy mówią o Edgardzie, ale i ja często zaopatruję się w ich materiały. No i English Matters - uwielbiam!
Zastanawiałem się, czy nie zmienić NHP na Profesora, ale widzę, że nie warto. Dzięki za opinię :) Bardzo lubię SM. Choć denerwuje mnie, że raz na jednej stronie jest tylko jedno słówko, po czym na drugiej można znaleźć 8 odmian do wkucia...
OdpowiedzUsuńZnam angielski, francuski i portugalski. Mimo to nadal nad nimi pracuję. Mam w planach kolejne języki tj. hiszpański, hebrajski i rosyjski. A później to się okaże, które jeszcze.
OdpowiedzUsuńWow! Jestem pod wrażeniem. I sama chciabym mieć taki zbiór ;)
OdpowiedzUsuńTeż mam sentyment do słowników. Zwłaszcza do jednego papierowego, który był moim pierwszym. Hahahaha...
OdpowiedzUsuńWięcej zdjęć, chcemy więcej!!!
OdpowiedzUsuńWow, zazdroszczę! A ile zajęło Ci opanowanie francuskiego i portugalskiego? Uczyłaś się sama, w szkole, na studiach, mieszkałaś tam? Pewnie, nauka języka trwa tak naprawdę do końca życia. Tak samo z Polskim... co chwilę pojawiają się nowe zwroty (gł. w języku potocznym) i to samo dotyczy angielskiego i innych, więc nigdy nie można powiedzieć, że język się zna!
OdpowiedzUsuńZ francuskim i portugalskim hiszpański powinien pójść Ci całkiem sprawnie. W piśmie portugalski i hiszp. są bardzo podobne tylko wymowa jest inna.
Języki uzależniają, więc na pewno będą kolejne a podobno przy 5, każdy kolejny idzie o wiele szybciej, więc mam nadzieję, że nauka będzie szła sprawnie i bezboleśnie ;)
Myślę, że NHP będzie idealne. Ja mam zamiar dokończyć wreszcie poziom pierwszy, bo utknęłam mniej więcej na 70% i ruszam z drugim. Chciałabym od nowego roku, ale wątpię, że się wyrobię a w międzyczasie wrócę chyba do Profesora, żeby utrwalać słownictwo i uczyć się kolejnego.
OdpowiedzUsuńTak w NHP bywa to denerwujące, ale mimo wszystko program jest bardzo dobry, więc warto przy nim wytrwać ;)
Te słowniki z Buchmanna bardzo często są na wyprzedażach np. w Auchan za grosze, więc warto się rozejrzeć, bo cena regularna to mniej więcej 20zł, chociaż jeżeli na serio myślisz o językach to celowałabym w jakieś inne, bo Buchmann ma naprawdę duże braki i często kiedy czegoś szukam to po prostu tego nie ma. Dużym ich plusem jest jednak gramatyka w pigułce na końcu, która ratowała mi życie jak zaczynałam z angielskim i nie miałam tak obszernego zbioru materiałów ;)
OdpowiedzUsuńChciałabym, żeby była jeszcze większa, ale z drugiej strony wolałabym mieć tylko trzy podręczniki a regularnie ich używać, niż np. cały regał, który stałby nieużywany tylko na pokaz. Jak to się mówi... nie liczy się ilość a jakość. U mnie część materiałów często cierpi kosztem innych, ale staram się do każdych dość regularnie zaglądać, chociaż ostatnio miałam kryzys językowy i powoli powracam do regularnej nauki ;)
OdpowiedzUsuńŚwietna kolekcja! Mam nadzieję, że sam kiedyś będę się mógł pochwalić taką ilością zbiorów - jak na razie w domu mam jakąś jedną czwartą część Twojej półki :D Pakiet do francuskiego z SuperMemo kupiłaś tylko dlatego, że była okazja, czy miałaś zamiar zabrać się niedługo za ten język? :)
OdpowiedzUsuńJa też utknąłem ok. 65-70%. Wiem, że w tym momencie pojawia się strasznie dużo rzeczy gramatycznych i nie mogę przez to przejść. Ale muszę wrócić powoli do SM. Bo sam widzę, że przynosi naprawdę duże efekty.
OdpowiedzUsuńPrzez ostatnie kilka miesięcy właściwie nic nie robiłem z hiszpańskiego. Wróciłem do fiszek z hiszpańskiego A1 i okazało się, że 55% pamiętam idealnie (to te, które przeszły przez cały memobox). Pozostałe, które nie były powtórzone kilka razy trochę sprawiały mi trudności. Widać więc z tego, jaka potęga płynie z fiszek ;)
Wróciłem też do "Blondynki na językach". Wiem, że nie może to być jedyne narzędzie do nauki, ale jest naprawdę przydatne. Mam nadzieję, że kiedyś się do niej przekonasz ;) "Blondynka na językach" ma jedną ogromną zaletę - zmusza do mówienia w języku obcym.
Pozdrawiam :)
Uczyłam się na kursach w tych krajach. W Portugalii byłam na wymianie, a we Francji uczęszczałam na intensywny kurs języka francuskiego.
OdpowiedzUsuńCo do hiszpańskiego, to jedną z przeszkód jest to, że miesza się z portugalskim. Dlatego czasami zdarza mi się używać słówek portugalskich kiedy mówię po hiszpańsku.
Piękna kolekcja! Sama zamierzam zrobić wpis o materiałach do nauki, również tych dostępnych on-line za darmo jako kolejna część serii o językach. Już widzę, że kilka rzeczy się u mnie powtórzy.
OdpowiedzUsuńPrzyłączam się do opinii Pauliny. Ja zaczynałam od Super Memo i od razu byłam zachwycona. Na tyle, że przerobiłam cały I poziom i ok. 70-80% drugiego. Pierwszy poziom zajął mi jakieś 4 miesiące, a potem robiłam przez jakiś czas jeszcze powtórki. Potem zabrałam się za poziom II i miałam kryzys językowy i niestety utknęłam na jakichś 70%. Po jakimś czasie postanowiłam wznowić naukę i na szybko przerobić powtórzyć od nowa te 70% z drugiego poziomu i dokończyć pozostałe 30%. Niestety znów dopadł mnie kryzys. Mam nadzieję, że uda mi się kiedyś go skończyć i III poziom też przerobię. :)
OdpowiedzUsuńCo do Profesora Pedro Słownictwo, to jak dla mnie stanowił dobre uzupełnienie nauki podczas korzystania z No hay problema. Profesora przerobiła całego. Na sam koniec zostało mi trochę słówek, które wyjątkowo sprawiały mi trudności z zapamiętaniem, więc postanowiłam zrobić nich własne fiszko i powtarzać dodatkowo więcej razy (poza nauką z programem).
Jest jeszcze program Anki, w którym można tworzyć własną bazę słownictwa lub nawet całych zdań. Nie tylko do nauki języków obcych. Jak dla mnie czas jaki musiałam poświęcić na tworzenie takiej bazy z czasem skutecznie zniechęcił mnie do tego programu. Chyba jestem za wygodna. :)
Wspaniałe zbiory, a ostatnie zdjęcie jak półka językowa w księgarni.:) Lubię takie posty i takie zdjęcia. Sama planowałam w przyszłości podobny post ale moje zbiory są malutkie w porównaniu z Twoimi.
OdpowiedzUsuńUwielbiam te gazetki językowe z Colorfulmedia. Sama ciągle jakieś kupuje - do hiszpańskiego lub angielskiego. Artykuły są w nich ciekawe i warte uwagi, a człowiek przy okazji uczy się języka nawet tego nie odczuwając. :)
Co do słowników, to kiedyś przymierzałam się do kupna jakieś do hiszpańskiego, ale ostatecznie zakup nie doszedł do skutku. Przeczuwam jednak, że jeszcze taki słownik pojawi się u mnie na półce. Może nawe nie jeden. ;)
O jenki! Trochę tego nazbierałaś :) Wypowiem się tylko w kwestii mi znanej, czyli języka angielskiego :)
OdpowiedzUsuńInside Out bardzo miło wspominam - dłuuugo korzystałam z tej książki (z różnych poziomów). Podręczniki sprawdzały się na kursach i obie strony (i lektor i student) byli zadowoleni :)
Fiszki to cudowny sposób na naukę! Uwielbiam! I polecam!
Słowników Buchmanna akurat nie znam. Jeśli mogę coś doradzić, to spróbuj pobawić się ze słownikiem angielsko-angielskim. Świetna metoda na rozwijanie umiejętności językowych (wyraz tłumaczony jest po angielsku, ale mało tego, mamy też zdania przykładowe z wykorzystaniem słowa, i dodatkowe frazy, kolokacje czy idiomy - same wspaniałości!). Mój ulubiony angielsko-angielski słownik - Longman :)
Czytadła Tetiisheri
ojej, zazdroszczę takiej kolekcji :) a podręczniki do matury z Oxfordu polecam, również z nich korzystałam :)
OdpowiedzUsuńJeszcze bardziej zazdroszczę ;)
OdpowiedzUsuńNa początku może być to mylące, ale myślę, że kiedy wkręcisz się w język i przyzwyczaisz się do różnic, bardziej naturalne stanie się używanie osobno hiszpańskiego i osobno portugalskiego zamiast mieszania ich nawzajem ;) Mnie też bardzo ciągnie do portugalskiego, ale jest to język "na po hiszpańskim" właśnie przez te podobieństwa. Nie mogłabym się ich uczyć w tym samym czasie, ale jak tylko opanuję na przyzwoitym poziomie hiszpański, na pewno zacznę też portugalski ;)
Tak samo jest ze mną, przestałam korzystać z kursu, ale przez to, że wyniki były więcej niż zadowalające, jak najbardziej mam zamiar do niego wrócić. Tak, mam to samo. Hiszpański kocham całym sercem, ale ostatnie miesiące odpuściłam sobie regularną naukę, więc słownictwo dobrze powtórzone wcześniej nadal pamiętam, ale zwroty, które gdzieś tam mi się przewinęły, ale nie poświęciłam im wystarczającej ilości czasu wiem, że miałam, ale nie pamiętam znaczenia.
OdpowiedzUsuńWiesz co, jeżeli chodzi o "Blondynkę na językach" to korzystałam z niej swego czasu, ale właśnie w ramach SuperMemo. Ktoś utworzył swój własny zbiór i przepisał całą książkę i uczyłam się słów i zwrotów z książki właśnie tam. Duży plus, bo powtórki same mi się zapisywały, możesz poszukać i też właśnie w ten sposób przerabiać książkę, bo jest to dużo wygodniejsze, niż książka sama w sobie ;)
Profesor Pedro Słownictwo korzystałam, aczkolwiek na platformie MultiKurs w internecie, nie z stacjonarnej wersji, ale mam zamiar to zmienić, bo przerobiłam jakieś 10% kursu i byłam bardzo zadowolona. W szybkim tempie bardzo dobrze opanowałam wiele zwrotów.
OdpowiedzUsuńTutaj akurat rozmawialiśmy o Profesorze Pedro aczkolwiek intensywnym kursie, w którym oprócz słownictwa uczymy się też pisania, słuchania i gramatyki. Bardziej rozbudowana wersja, aczkolwiek twórcy również skupili się głównie na słownictwie.
Anki kiedyś wgrałam, ale nie mogłam się przekonać. Też jestem chyba zbyt wygodna. Jakoś tak nie podeszła mi ta forma nauki. Preferuję albo gotowe, wielofunkcyjne kursy albo po prostu ręcznie robione fiszki czy gotowe opakowania. Anki akurat nie jest dla mnie, ale wiele osób jest bardzo zadowolonych! :)
Z jednej strony dlatego, że była okazja a z drugiej strony, że na "kiedyś tam" na pewno planuję francuski, ale jego nauki raczej nie rozpocznę w ciągu najbliższego roku, chociaż kto wie co mi strzeli do głowy. Naprawdę piękny język, ale moje priorytety to zdecydowanie hiszpański i niemiecki (no i angielski!) i to na nich chciałabym się skupić i nie rozpraszać jakimś nowym ;)
OdpowiedzUsuńOj tam malutkie. Nie ważne jak duże, grunt żeby były używane i sprawiały radość. Mogłabym mieć 300 tytułów, które świetnie by wyglądały a nigdy z nich nie korzystać. Jak już pisałam gdzieś niżej: lepiej mieć trzy książki, ale regularnie się z nich uczyć, niż całą półkę, która stoi i się kurzy. Tak więc daj znać jak coś się u Ciebie pojawi, chętnie pooglądam! :D
OdpowiedzUsuńWiesz co, zapomniałam wrzucić na zdjęcie, ale najczęściej (do hiszpańskiego! ale są też do innych języków!) korzystam ze słownika z rozmówkami Haralda G. Takie cudo pojawia się zawsze przed rokiem szkolnym w biedronce bodajże za 5zł i jest naprawdę świetne, bo czego nie szukam na szybko to znajduję, więc jak chciałabyś tanim kosztem sprawić sobie fajny słownik to ten jak najbardziej polecam! :D
Tak, słyszałam że Longman świetny, ale na moje potrzeby ten mój całkowicie mi wystarcza. Longman to taki troszkę bardziej profesjonalny. Mam właśnie znajomą na filologii to non stop używa. Sama być może kiedyś się na niego przerzucę, ale na razie musi wystarczyć mi Oxford za 5zł! :D
OdpowiedzUsuńJa gorąco polecam gramatykę Murphy'ego, zwłaszcza dla tych, którzy uczą się brytyjskiego angielskiego. To chyba jedyna książka do nauki angielskiego, której nie miałam ochoty przerobić na podpałkę do kominka.
OdpowiedzUsuńWidziałem ten kurs, ale tam niestety nie ma nagrań :( No nic, wypróbuję "Blondynkę na językach" w tradycyjny sposób. Czytałem dużo opinii na jej temat, ale właściwie nikt nie opisał efektów po przerobieniu CAŁEJ książki. Ktoś musi być pierwszy ;)
OdpowiedzUsuń