5 listopada 2013

PRZEDPREMIEROWO: Bezbarwny Tsukuru Tazaki i lata jego pielgrzymstwa. Haruki Murakami.

W życiu niektórych z nas ma miejsce wydarzenie, które całkowicie je zmienia. Wydarzenie, które wstrząsa naszym światem na tyle, by przewrócić go do góry nogami. Czasem jest to utrata przyjaciela, czasem nawet czyjaś śmierć. Tak samo było z Tsukuru Tazakim. Pewnego dnia został po prostu wykluczony z grupy swoich znajomych, przez co jego postrzeganie świata się zmieniło. Miesiącami nie myślał o niczym innym niż o śmierci. Znalazł się już na skraju przepaści, ale jakimś cudem ocalał.

Od tego wydarzenia minęło szesnaście lat, ale wewnętrzne rany bohatera wcale się nie zabliźniły. Gdzieś głęboko w nim to wszystko nadal żyło i krwawiło. Prawie czterdziestoletni już Tsukuru, który został inżynierem i zajmuje się budową dworców, odbywa podróż do przeszłości. Postanawia stawić czoło przyjaciołom i dowiedzieć się, dlaczego szesnaście lat temu jego życie zmieniło tor na ten, którym podąża obecnie.


Tytuł: Bezbarwny Tsukuru Tazaki i lata jego pielgrzymstwa
Autor: Haruki Murakami
Wydawnictwo: Muza
Strony: 352
Premiera: 6.11.2013r.
Cena: 34.99zł
RECENZJA PRZEDPREMIEROWA!
Tsukuru jest bohaterem bezbarwnym jedynie z nazwiska. Jego niepewność co do własnej osoby jest tak głęboka, że nasz bohater staje się wielowymiarowy i niezwykle ciekawy. Dorosły mężczyzna, który nie potrafi nikomu zaufać przez wydarzenia z przeszłości, dobry fachowiec, który praktycznie nie prowadzi życia towarzyskiego a wolny czas spędza na oglądaniu pociągów, względnie bezuczuciowa postać, w której stare rany są głęboko zakorzenione i chociaż teoretycznie żyje teraźniejszością, nie potrafi pożegnać się z przeszłością, która igra z jego psychiką.

Murakami stworzył historię, której brak jest dynamiki, ale przy której nie jest to odczuwalne. Mistrz słowa po raz kolejny udowadnia, że jego nominacje do Nobla są całkowicie zasłużone. Mam nadzieję, że pewnego dnia, zostanie należycie doceniony i nagrodę otrzyma. Jak już wiele razy powtarzałam tutaj, w mailach do mnie i na Waszych blogach, Murakamiego albo się kocha albo nienawidzi. Mnie osobiście zachwyca i pokładam w nim duże zaufanie. Nie muszę sprawdzać o czym dany tytuł jest, po prostu chętnie po niego sięgam. Niewielu autorów zasługuje sobie na taką bezgraniczną wiarę w jego twórczość. Jeżeli macie mnie zamiar zapytać czy warto sięgnąć po ten, czy inny tytuł, zawsze odpowiem tak samo: Tak! Jeżeli nie spodoba się Wam tak samo jak mi podoba, może się po prostu okazać, że należycie do grupy osób, dla których twórczość autora znaczy niewiele, ale może się też okazać, że się w niej zakochacie i przepadniecie tak jak ja. Po raz kolejny jestem zachwycona i z niecierpliwością wyczekuję mojego kolejnego spotkania z autorem. Jak najbardziej polecam!

7 komentarzy:

  1. Autor chodzi za mną od dłuższego czasu. Nie czytałam nic z jego pozycji i czuję, ze już najwyższy czas to nadrobić ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem ciekaw jego twórczości, czas by się z nim zapoznać :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo mi się marzy poznanie twórczości tego autora. Być może zacznę właśnie od jego najnowszej powieści. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Przeczytałem "Norwegian wood" i z chęcią przeczytam jego kolejne książki, bo jestem niezmiernie ciekaw, co on w nich wymyślił. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wstyd się przyznać, ale nie czytałam jeszcze żadnej książki Murakamiego. Szczerze, to nawet nie wiem od czego zacząć, chyba będę musiała zabunkrować się w swojej bibliotece i podumać na wybraniem dla siebie odpowiedniej książki.

    OdpowiedzUsuń
  6. jak najbardziej lektura dla mnie - uwielbiam tego autora;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Super, super, ta ksiązka czeka już na mnie w mej biblioteczce więc cieszę się, że tak dobrą opinię zyskała u Ciebie! :)

    OdpowiedzUsuń