2 sierpnia 2013

Konkurs urodzinowy 3: Znów językowo ;)

Jak to mówią: do trzech razy sztuka. Dzisiaj już ostatni z serii urodzinowych konkursów, ale tak samo jak pierwszy - językowy. Konkurs przygotowałam dla Was wraz z portalem Fiszkoteka i liczę, że tak jak poprzednie, przypadnie Wam do gustu ;) Żałuję tylko, że nie mogę obdarzyć Was wszystkich prezentami z okazji urodzin bloga i moich, ale cieszę się, że chociaż 11 osób będzie zadowolonych. Na pewno nie będą to ostatnie konkursy tutaj, myślę już tak naprawdę nad kolejnymi, więc bądźcie czujni :D



1. Organizatorem konkursu jest blog YoSoyMorena. Fundatorem nagród jest platforma do nauki języków obcych Fiszkoteka
2. Konkurs trwa od 02.08.2013r. do 12.08.2013r. do północy
3. Ogłoszenie wyników nastąpi do 3 dni po zakończeniu konkursu.
4. Laureat w ciągu 3 dni od ogłoszenia wyników, musi zgłosić się mailowo (zakładka kontakt), po odbiór nagrody. Jeżeli tego nie zrobi, nagroda przechodzi na kolejną osobę.
5. Zwycięzców wybiera autorka bloga YoSoyMorena.
6. Do wygrania są:

1 x konto premium na miesiąc + dowolnie wybrany kurs na 3 miesiące
1 x dowolnie wybrany kurs na 3 miesiące

 
7. Laureaci zostaną wybrani spośród osób, które odpowiedzą na poniższe pytania:

Jaki jest Twój sposób na szybką i efektywną naukę języków obcych? Korzystasz z jakiś konkretnych pomocy językowych? Co robisz, gdy brakuje Ci motywacji, gdy masz wrażenie, że i tak nic z tego nie będzie i wcale nie dasz rady nauczyć się tego języka?

8.Aby wziąć udział w konkursie NIE TRZEBA mieszkać na terenie Polski!!
9. Jeżeli zgłaszasz się jako anonim, podpisz się proszę swoim imieniem i nazwiskiem, żebym wiedziała, kogo ogłosić później zwycięzcą. Odpowiedzi osób, które tego nie zrobią, nie będą brane pod uwagę ;)
10. Będzie mi bardzo miło, jeżeli osoby, które posiadają blogi, wstawią do siebie banerek konkursowy i poinformują o nim swoich czytelników (pamiętajcie też o facebooku ;)


Po raz kolejny życzę Wam powodzenia i mam nadzieję, że zmotywujecie mnie swoimi odpowiedziami do nauki ;) Przy okazji przypominam o trwających już dwóch konkursach, w których również do wygrania są kursy językowe a także książki.


13 komentarzy:

  1. Bardzo by mi to ułatwiło naukę norweskiego... :) chętnie wezmę udział i postaram się wkrótce napisać odpowiedź.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jaki jest twój sposób na szybką i efektywną naukę języków obcych?
    Mój sposób, z którego korzystam najczęściej nie jest zbyt przyjemny, bo polega na powtarzaniu danego słowa milion razy o różnych porach dnia. Poza tym niedawno zaczęłam wypróbowywać sposób polegający na pisaniu danego słowa i jego tłumaczenia na karteczce i nalepieniu go w jakimś widocznym miejscu. Może być ich nawet parę i przy różnych czynnościach czasami zerkam na ścianę (bo tam wiszą moje słówka) i sobie je utrwalam, aż w końcu zapamiętuję i zastępuję je innymi.

    Korzystasz z jakiś konkretnych pomocy językowych?
    Nie wiem czy to jest pomoc językowa, ale słucham piosenki po angielsku (bo właśnie jego na razie się uczę, od września będzie jeszcze hiszpański) i 'analizuję' tekst razem z tłumaczeniem, co czasem uczy mnie nowych zwrotów. Poza tym na blogu pleasure-of-english czytam artykuły po angielsku, co też pomaga w doskonaleniu języka. Korzystam z różnych fiszek, repetytoriów, robię zadania, czytam stronę The Times.

    Co robisz, gdy brakuje Ci motywacji, gdy masz wrażenie, że i tak nic z tego nie będzie i wcale nie dasz rady nauczyć się tego języka?
    Parę razy już mi się to zdarzyło. Staram się to przeczekać. Szukam w internecie osób, które osiągnęły coś w życiu i mimo trudnych początków udało im się. To mnie motywuje. Zawsze jak mam kryzys myślę sobie: 'Zuza, ogarnij się. Nawet jak nie nauczysz się tego języka to przynajmniej spróbuj. Próbowanie nikomu nie zaszkodziło, a może akurat się uda?'. I jakoś udaje się te kryzysy przetrwać ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ponieważ sama korzystam już z dobroci Fiszkoteki tą edycję sobie tym razem odpuszczę, ale z przyjemnością poczytam odpowiedzi ;-) Praca do drugiej odsłony już gotowa ale jeszcze ją potrzymam bo wiadomo - konkurencja nie śpi ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Szybka i efektywna nauka jezykow obcych? Ostatnio probowalam nauczyc się szwedzkiego... Jak narazie skonczyło się na wypisaniu nazw rzeczy gospodarstwa domowego i oklejeniem mieszkania:D Ale ta metoda chyba nie jest zbyt skteczna... Bynajmniej w moim przypadku... Wolę więc korzystać z wszelkich kursów językowych czy to w postaci podręczników, czy rozmówek... Czegos gdzie mam napisaną wymowę i mogę usłyszeć jak to się wymawia... A motywuje mnie mysl ze tata nauczył się tego języka w 2 lata więc czemu ja bym nie mogła?!

    OdpowiedzUsuń
  5. Moim sposobem jest połączenie korzystania z wszelkich podręczników, ćwiczeń gramatycznych, rozmówek i kursów online wraz z nauką języka przez oglądanie seriali i filmów w danym języku, czytanie zagranicznej prasy czy nawet słuchanie muzyki. Według mnie bardzo ważne jest, aby nauka nie ograniczała się tylko do powtarzania słówek, poznawania gramatyki ale także była dla nas przyjemnością i uczyła praktycznego wykorzystywania języka.
    Obecnię uczę się hiszpańskiego i dla mnie świetnym rozwiązaniem jest słuchanie dialogów hiszpańskich w drodze do pracy, w czasie biegania lub na siłowni. Chociaż dla osób otaczających może być trochę dziwne, jak powtarzam za lektorem mamrocząc coś pod nosem:) Również moim sprawdzonym sposobem jest prowadzenie zeszytu ze słówkami i zabieranie go wszędzie ze sobą.
    Obecnie jest wiele źródeł z których możemy korzystać w celu nauki języka i pozwalają one na urozmaicanie naszej przygody z językiem. Świetnym przykładem są też aplikacje na telefon, dzięki którym w wolnej chwili możemy powtórzyć materiał.
    Moją motywacją są przede wszystkim podróże i możliwość porozumienia się w danym języku bez przeszkód. Gdy nauka sprawia mi problemy i trudności, wyobrażam sobie wyjazdy i poznawanie nowych ludzi albo po prostu radość jaka płynie z postawienia sobie celu i zrealizowania go. Na pewno do nauki potrzeba dużo samozaparcia i chęci, ale moment gdy widzimy jak te nasze trudy się opłacają, jest bezcenny.

    mail: martosek1@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Mój sposób na szybką i efektowną naukę języków obcych to oglądanie seriali/filmów bez napisów i lektora, ewentualnie z napisami w języku którego się aktualnie uczę. Uważam, że jest to świetny sposób, fajnie osłuchuję się z językiem, łączę przyjemne z pożytecznym, wbrew pozorom wiele się można przez to nauczyć :) Lubię też słuchać piosenek w danym języku :)
    Jeśli chodzi o pomoce językowe, to wszelkie słowniki, strony internetowe, książki i tego typu rzeczy :)
    A kiedy brakuje mi motywacji, przypominam sobie, dlaczego jest to dla mnie takie ważne, po co to robię i wprowadzam dodatkowo trochę zabawy, np śpiewam na cały głos piosenki w danym języku, urządzam karaoke i jakoś chęci wracają :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Moim zdaniem nie istnieje sposób na szybką naukę języków obcych. Dla mnie poznawanie języka to przygoda, która trwa latami i najczęściej nigdy się nie kończy. Kluczem do efektywnej nauki języka jest przede wszystkim systematyczność i różnorodność. Ważne jest, aby mieć ciągłą styczność z danym językiem - tak jak małe dziecko, które dopiero uczy się mówić. Według mnie należy dostarczać sobie różnych bodźców i skupiać się nie tylko na podręcznikach do gramatyki i słownictwa,ale również starać się czytać książki obcojęzyczne, słuchać radia, muzyki, audiobooków w języku, który staramy się przyswoić. Nie można również zapominać o doskonaleniu naszych umiejętności w zakresie czynnego posługiwania się językiem. Chodzi mi tutaj oczywiście o rozmowę, jeśli nie "na żywo", to choćby przez skype'a, aby pokonać pewnego rodzaju językową nieśmiałość. :)

    Korzystam z prawie każdego rodzaju pomocy naukowych: podręczników, nagrań, fiszek, filmów, audiobooków, książek, youtube'a, stron obcojęzycznych, itp.

    Kiedy brakuje mi motywacji i czuję się bezsilna, robię sobie przerwę od języka. Niezbyt długą, ale pozwala ona zregenerować siły. Kolejnym krokiem jest włączenie youtube i posłuchanie piosenek w języku, którego się uczę. To zawsze daje mi największego kopa, ponieważ przypominam sobie, jak piękny jest ten język i jak bardzo sama chcę umieć wypowiadać się w ten sam sposób. To mi w supełności wystarczy. :)

    Pozdrawiam serdecznie! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. strasznie długo nie miałam motywacji do nauki języka angielskiego. Znałam dosyć dobrze włoski i umiem dogadać się po rosyjsku,ale angielski zawsze powodował skurcz mojej krtani - no uraz jakiś :)Potem były wymówki, ze drogo nie da się w tej chwili itd. Do momentu jak dwa lata temu dostałam propozycję do zrobienia całego kursu łącznie z egzaminem i certyfikatem w bardzo dobrej szkole - za fundusze unijne. I nie miałam wyjścia, bo zmarnować taką okazję to głupota. I tak szczerze to motywacji dalej nie miałam :))Oj dodali mi jej w domu - że po co, ( no tak mamy dwa razy w tygodniu by sporo nie było:)), ze haha zobaczymy jak mama się będzie uczyć . Później okazało się, że to specjalnie było , bo widzieli mój ogólny brak zapału. A ja tak. Zawzięłam się okrutnie. Ja im pokażę !! Ukończyłam bardzo dobrze choć trudno naprawdę było. Angielskiego dalej nie polubiłam, za to stałam się w pracy osobą, jak przyjdzie cudzoziemiec -a to Małgosia załatwi. Opisałam to wszystko, żeby przekazać, ze motywacja naprawde jest ważna. Bez niej ciężko ..Gdy mi jej brakuje , zawsze moment odczekam i ona z reguły wraca. Gdy nie chce - robię bilans , czy będę z tego powodu szczęśliwsza? z reguły wychodzi, ze tak :)) bo najważniejsze jest , jeśli my uczymy się dola siebie, i wiemy , ze będziemy z tego korzystać.Ja jestem wzrokowiec , więc moja nauka języka polega na ogromnej ilości różnokolorowych kartek, czasem w kuchni na drzwiach wisiały wielkie kartki z napisami w różnych kolorach. Uczyłam się tak słówek, całych zwrotów, bardzo mi pomagało( w głowie szukałam np. - to żółte było , i już widziałam. Długo uczyłam się w szkole muzycznej i ten słuch bardzo mi był pomocny przy nauce języka. Mogłam nie pamiętać znaczenia słów, ale linię melodyczną zdania :))Najlepiej tak uczą się dzieciaki, ponieważ nie piszą jeszcze a uczą się właściwie na piosenkach i wyliczankach gdzie ważną rolę odgrywa rytm, I mnie to też pomaga :) A teraz sobie myślę, że moje dziecko idzie do pierwszej klasy i zaczyna angielski. Na pewno będzie prosiło o pomoc. I gdybym wtedy jednak sie nie zmobilizowała , to bym mu w ogóle nie mogła pomóc.. i chyba byłoby mi głupio i przykro.. czyli nie poddajemy się, nigdy nie wiadomo kiedy się język przyda :))

    OdpowiedzUsuń
  9. Jaki jest Twój sposób na szybką i efektywną naukę języków obcych? Korzystasz z jakiś konkretnych pomocy językowych? Co robisz, gdy brakuje Ci motywacji, gdy masz wrażenie, że i tak nic z tego nie będzie i wcale nie dasz rady nauczyć się tego języka?

    Ucząc się samodzielnie języka japońskiego miałam spore trudności z opanowaniem dwóch sylabariuszy japońskich: katakany i hiragany. Uparcie powtarzałam "krzaczki" w specjalnie przygotowanym do tego zeszycie, do znudzenia, kreska za kreską, linijka za linijką... Jednak to wcale nie pomagało. Pewnego dnia na zajęciach w szkole (na których nota bene strasznie się nudziłam ;), zaczęłam wypisywać wszystkie znaki z hiragany jakie pamiętałam. Jestem wzrokowcem, więc odtwarzałam je w kolejności, którą zapamiętałam ze swoich materiałów pomocniczych - wydrukowanych ze strony benkyo.pl arkuszy. W pewnym sensie powstała sztywna struktura, duży obraz stworzony z mniejszych rysuneczków ("krzaczków"). Momentami nie pamiętałam ich wszystkich i w odpowiednich tym znakom miejscach zostawiałam miejsce wolne. Z początku mój duży obrazek był cały dziurawy, ale gdy wracałam do domu, nie mogłam doczekać się kiedy go połatam i poskładam elementy w całość. Nawet nie zauważyłam kiedy to się stało: gdy tylko się nudziłam na zajęciach, tworzyłam swój "rysunek" na kartkach zeszytu i z każdym dniem stawał się on bardziej kompletny. Każdy sukces dawał mi ogromną motywację i zachęcał mnie do dalszego wysiłku aż w końcu potrafiłam opanować każdy znak wchodzący w skład większej całości. Podobnie postąpiłam z katakaną i w ten oto sposób opanowałam sylabariusze japońskie, które obecnie nie sprawiają mi większej trudności, ale na wszelki wypadek od czasu do czasu odnawiam sobie w pamięci mój "rysunek".

    Jagoda Babalska
    jagoga.b@gmail.com
    https://www.blogger.com/blogger.g?blogID=4150777874682959730#editor/target=post;postID=2023805070939052919

    OdpowiedzUsuń
  10. Kiedyś zapisywałam się na mnóstwo kursów, codziennie powtarzałam słówka, robiłam ćwiczenia, kupowałam nowe książki i miałam wrażenie, że stoję w miejscu. Aktualnie zmieniłam metodę - zaczynam oglądać jakiś wciągający serial (np. El Internado po hiszpańsku) i chcąc nie chcąc muszę się z tym językiem osłuchać - jeżeli nie znam jakiegoś słówka, a jest ono istotne dla fabuły, zatrzymuję odtwarzanie i znajduję słówko w słowniku - zazwyczaj pojawia się ono jeszcze kilkakrotnie w tym odcinku, więc mam je utrwalone lepiej niż gdybym wkuwała go "na sucho" przez tydzień.
    Dzięki tej metodzie nie mam problemów z brakiem motywacji czy zapału - po prostu MUSZĘ się dowiedzieć, co wydarzyło się w następnym odcinku, więc oglądam - zresztą traktuję to jako przyjemność na zakończenie dnia ;-)
    Teraz czasami zdarza mi się jeszcze zajrzeć do jakiejś książki żeby powtórzyć gramatykę, ale zdecydowanie wolę oglądać seriale - nie traktuję tego jak naukę tylko jak nagrodę za pożytecznie spędzony dzień ;-)

    OdpowiedzUsuń
  11. W dzisiejszych czasach mamy naprawdę ułatwione zadanie, jeśli chodzi o naukę języków. Jest mnóstwo dostępnych materiałów w wielu formach. Mam wrażenie, że czasem jest tego za dużo. Kiedyś jak tylko znalazłam jakąś ciekawą książkę, kurs audio, czy multimedialny do nauki języka, od razu kupowałam, a potem albo nie wiedziałam, na co się zdecydować albo "rozgrzebywałam" wszystko po trochu i szybko traciłam motywację. Teraz wiem, że najlepszy (przynajmniej dla mnie) jest minimalizm. U mnie świetnie funkcjonuje zapisanie się na kurs językowy, szczególnie z native speakerem. To daje mi największą motywację do pracy, bo głupio przyjść z nieodrobionym zadaniem lub nieprzygotowanym do zajęć. Poza tym zawsze mam w torebce i plecaku kilkanaście fiszek i jak gdzieś idę sama lub jadę autobusem/tramwajem, uczę się nowych słówek. Sama się kiedyś zdziwiłam, jak dużo można się w taki sposób nauczyć! A kiedy mam czas, staram się czytać obcojęzyczne strony internetowe albo rozmawiać na obcojęzycznych forach. To też bardzo dużo daje!
    A co, kiedy brakuje motywacji? Z reguły po prostu odpuszczam sobie, bo czasem trzeba sobie zrobić przerwę. Wtedy ograniczam się do obejrzenia jakiegoś serialu, czy słuchania muzyki w tym języku, żeby choć jakiś kontakt z nim mieć ;) Ale nic na siłę, bo wtedy mam poczucie straconego czasu, bo efekty są naprawdę niewielkie.

    OdpowiedzUsuń
  12. "Co robisz, gdy brakuje Ci motywacji, gdy masz wrażenie, że i tak nic z tego nie będzie i wcale nie dasz rady nauczyć się tego języka?" Szczerze? Nigdy mi się to nie zdarzyło. Języki to taki mój konik, coś w czym jestem dobra i doskonale zdaję sobie z tego sprawę. Niewiele jest takich rzeczy, w których czuję się tak pewnie, że nie można podkopać mojej pewności siebie. Właściwie nie mogę wymyślić niczego innego oprócz języków obcych. I chyba przez to kocham się ich uczyć.

    Mój sposób na efektywną naukę, to korzystanie z różnorodnych form. W dzisiejszych czasach mamy naprawdę duży wybór i szkoda by było zmarnować tyle możliwości. Podstawową metodą są dla mnie podręczniki. A właściwie nie tyle, co podstawową metodą, tylko dają podstawową wiedzę, którą rozszerzam za pomocą fiszek. Słówka na fiszki znajduję na różne sposoby: czasem wybieram sobie temat i robię mapę myśli, a potem przepisuję słówka na fiszki, czasem wypisuję je z piosenek, których słucham na co dzień, czasem wypisuję je z książek takich jak "Idiomy angielskie" albo "Słownik slangu angielskiego", a czasem kradnę od Ciebie z bloga (czasem oznacza w każdy piątek - chyba, że akurat nie ma posta). I wreszcie moja ulubiona część nauki, która służy osłuchaniu z językiem oraz utrwaleniu wiadomości, a przede wszystkim daje mi więcej pewności siebie, kiedy mówię w obcym języku: rozrywka! Co się kryje pod tym słowem? Seriale, filmy (najlepiej z napisami w oryginalnym języku albo bez), filmiki blogerek na YT oraz muzyka. Dzięki temu jestem w stanie mówić po angielsku (opisywałam tu metodę nauki angielskiego, francuskiego jeszcze tak nie potrafię), bo kiedyś w ogóle nie potrafiłam się wysłowić. Poza tym nie tylko utrwalają one wiedzę, ale też ją poszerzają - ja uczę się dzięki temu wielu nowych zwrotów i to bardzo przydatnych. Do tego dochodzą jeszcze zagraniczne blogi i strony internetowe - też dobre źródło wiedzy i rozrywki :)

    Ps. Uwielbiam Twoje konkursy :D Oczywiście spróbowałam szczęścia we wszystkich, chociaż trochę na ostatnią chwilę... Banerki są u mnie na blogu.

    OdpowiedzUsuń
  13. Mój sposób na szybką i efektywną naukę języków obcych polega na tym... że go nie mam! Nauka języków to ciężka praca, która wymaga czasu. Nie ma cudownej metody, która sprawiłaby, że języka dałoby się nauczyć w kilka tygodni. Jak napisał Lew Tołstoj: "Lekko i bez wysiłku, jednym pchnięciem, otwierają się tylko drzwi do zguby". Dlatego nie staram się na siłę, na wyścigi, nauczyć się pożądanego języka. Wolę metodę małych kroczków: codziennie poznaję kilkanaście nowych słówek, rozwiązuję zadania gramatyczne, czytam teksty i słucham nagrań. Nie wierzę, że języka można nauczyć się za pomocą wymyślnych metod. "Żadnego wkuwania słówek, stan błogiego relaksu, język angielski w 4 tygodnie" itp. Jest wiele sposobów, które mogą ułatwić naukę(np. portal Fiszkoteka), jednak przynajmniej 75% to nasza ciężka, systematyczna praca. I to jest właśnie moja metoda. Nie jest szybka, ale efektywna, bo sprawiedliwa: daje nam takie efekty, na jakie zasłużyliśmy. Ciężka praca=dobre wyniki.
    Jeśli chodzi o pomoce naukowe, to często zdarza mi się odwiedzać anglojęzyczne strony z podcastami(o ile można nazwać to pomocą naukową). Dzięki nim mogę upiec 3 pieczenie na jednym ogniu: 1. Ćwiczyć rozumienie ze słuchu. 2. Ćwiczyć czytanie. 3. Poszerzać zasób słownictwa. A to, wraz z gramatyką, jest podstawą do opanowania języka.
    Kiedy odczuwam brak motywacji myślę o wszystkich ludziach, którzy posługują się językami obcymi. Skoro oni mogli, to dlaczego mi nie miałoby się to udać? Czy naprawdę jestem taka beznadziejna, że tak łatwo się poddaję? Czasem taki przysłowiowy policzek w twarz od samej siebie działa bardziej pobudzająco niż filiżanka mocnej kawy. A wyścig w pogoni za wyznaczonymi ideałami może działać na zasadzie kołowrotka, z kręcącym się w środku chomikiem: nasze sukcesy będą napędzać pracę, dzięki której zyskamy jeszcze większe efekty, które staną się motorem napędowym do realizacji naszych dalszych celów.

    OdpowiedzUsuń