9 września 2013

Password, Mirjam Mous

Password, mimo że ma identyczną okładkę jak Boy7, nie jest kontynuacją tamtej książki. Jest to osobna historia, która wyszła spod pióra tej samej autorki. Tym razem jednak, głównym bohaterem jest Mick. Młody, otyły chłopak, który do czasu pojawienia się Jerro w szkole był wyrzutkiem. Bogaty chłopak jednak go ocalił i stali się najlepszymi przyjaciółmi. Zdarzały się im sprzeczki, które bardzo szybko przechodziły w niepamięć. Pewnego dnia, kiedy chłopcy razem spędzali czas, Mick poszedł za potrzebą do toalety a kiedy wrócił, znalazł swojego przyjaciela nieprzytomnego...

Chłopak wzywa Kasię, pomoc domową, która szybko dzwoni po pogotowie. Okazuje się, że było to zwykłe zatrucie a Jerro wyjdzie z tego cały i zdrowy. Coś jednak męczy Micka a kolejne wydarzenia utwierdzają go w przekonaniu, że coś jest nie tak. Jego przyjaciel bardzo się zmienił, więc Mick postanawia znaleźć tego przyczynę i dowiedzieć się, co wydarzyło się między odjazdem karetki a jej przyjazdem do szpitala.

Tytuł: Password
Autor: Mirjam Mous
Wydawnictwo: Dreams
Liczba stron: 328
Cena: 37,00zł

Mirjam Mous po raz kolejny stworzyła kompletną historię, której dwa końce się ze sobą łączą. Nie ma niedopowiedzeń, czytelnik nie zastanawia się skąd bohater o czymś wie, jak coś się wydarzyło. Każde wydarzenia, każda postać ma w książce swoje miejsce i jest nieodłączną częścią historii. Nie ma tutaj zbędnych bohaterów. Jest jednak jedno ale... W przeciwieństwie do Boy7 ta książka nie porywa. Tam cały czas czaił się element zaskoczenia, cały czas zastanawialiśmy się, co właściwie miało miejsce i co się wydarzyło, a tutaj... tutaj po prostu czytamy kolejne strony. Oczywiście jest tajemnica, nie do końca wszystko jest wyłożone na stół, ale mimo wszystko czytelnik bardzo szybko może dość do wszystkiego sam. Brakowało mi tutaj tej niespodzianki, która zwieńczyłaby historię, która sprawiłaby, że szczęka wylądowałaby mi na samej ziemi.

Zarówno tutaj, jak i w Boy7, język powieści jest bardzo przystępny. Nie jest infantylny. Książka napisana jest w taki sposób, że zarówno trzynastolatek, dwudziestolatek jak i czterdziestolatek nie będzie mógł mu nic zarzucić. Książkę czyta się bardzo szybko, ale nie aż tak przyjemnie, jakby czytelnik sobie tego życzył. W dodatku ta sama historia, przedstawiana jest z różnych punktów widzenia. To sprawiło, że miałam ochotę odłożyć książkę na bok, ponieważ miałam wrażenie, że gdzieś już to czytałam. Co prawda były fragmenty, które się nie pojawiały, co jest oczywiste, ale już po kilku stronach nie trzeba było czytać dalej, żeby wiedzieć, jak dalej potoczyła się ta historia.

Password ma coś w sobie, nie powiem, że nie, ale brakuje mu dawki zaskoczenia. O ile Boy7 od początku do końca trzymał w napięciu i czytelnik rozważał różne scenariusze, o tyle Password był do bólu przewidywalny. Książka jest po prostu lekkim czytadłem, które rzeczywiście bardzo szybko się czyta. Tytuł ten nie jest zły, ale niestety mnie nie zachwycił. O wiele lepszym wyborem byłoby Boy7. Autorka ma coś w sobie, ma pomysł, wie o czym chce pisać i jak chce pisać, ale nadal musi nad tym popracować. Thriller powinien trzymać w napięciu i sprawiać, że będziemy rozważać różne opcje i modlić o to, żeby wszystko skończyło się po naszej myśli a tutaj... tutaj od razu wiedziałam jak potoczą się losy bohaterów i jak będzie wyglądać zakończenie, a przecież nie o to chodziło.

4 komentarze:

  1. Boy 7 wypadł znacznie lepiej, zgadzam się z tym, że Password był przeiwdywalny do bólu...

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie też Boy7 zdecydowanie bardziej się podobał. Password, jak napisałaś był dobry do poczytania, ale żadnych większych emocji we mnie nie wywołał:)

    OdpowiedzUsuń
  3. A mi się wydawało, że będzie odwrotnie... Że to Password będzie trzymać w napięciu, a Boy7 nie... Wiem, że nie powinnam oceniać jeśli nie czytałam. Cieszę się, bo teraz wiem, że to nie są kontynuacje. Faktycznie okładki wyglądają prawie tak samo i od samego początku zastanawiałam się nad tą kwestią.

    OdpowiedzUsuń