24 października 2013

Zbiorowe wrażenia na temat przeczytanych tytułów

Są książki, które gdzieś tam mi się przewiną, o których nie mam zamiaru długo pisać, ale o których jednak chciałabym powiedzieć kilka słów. Dlatego też raz na jakiś czas pojawią się tutaj wpisy masowe, czyli krótkie opinie na temat kilku książek na raz. Na pierwszy ogień pójdą tylko dwie pozycje, ponieważ nic więcej nadprogramowo, o czym nie wspomniałabym na blogu, nie czytałam.


Kolejna książka autora Oskara i pani Róży!

W okupowanej Belgii katolicki ksiądz ukrywa żydowskiego chłopca Josepha. Chłopcu udaje się przeżyć, odnajduje rodziców i po latach opowiada swoją historię. Cała ta opowieść nie różniłaby się niczym od wielu innych, które znamy, gdyby nie to, że ojciec Pons ocala nie tylko życie Josepha, ale coś znacznie więcej.

Eric-Emmanuel Schmitt znowu nas zaskakuje, wzrusza i skłania do refleksji. Ta oparta na autentycznych wydarzeniach opowieść o różnorodności, tolerancji i poszukiwaniu tożsamości ma wymiar uniwersalny. Łączy humor z powagą i udowadnia, że o dobru można mówić w sposób prosty, piękny, a zarazem pozbawiony sentymentalizmu.

To jest tytuł, o którym nie jest wcale łatwo napisać. Historia na faktach. Historia, która wydarzyła się naprawdę. Historia zarówno tak niewiarygodna jak i niesamowicie prawdziwa. Tutaj opowiedziałam się po jednej stronie: Jestem na tak! Piękna, pięknie opowiedziana historia prawdziwej przyjaźni, prawdziwego ratunku życia. Schmitt po raz kolejny udowadnia, że ma coś do powiedzenia a jego utwory nie są na pokaz. Jest to kolejny tytuł niosący sobą niesamowity przekaz. Jestem pewna, że każdy czytelnik znajdzie w tej i we wszystkich książkach Schmitta coś dla siebie, jakąś wartość uniwersalną. Ja taką znajduję i za nic nie oddam. Żeby zrozumieć, trzeba przeczytać. Po prostu dajcie szansę autorowi, dajcie się oczarować. Schmitt potrafi pisać prosto i pięknie. Jego historie trafiają prosto w serducho!


HIT INTERNETU! ZAKOCHAJ SIĘ W HISTORII, KTÓRĄ POKOCHAŁY SETKI LUDZI.

Pełna napięcia, romantyczna opowieść o miłości w szponach show biznesu. Poznaj tom I cyklu Ostatnia spowiedź.

Bradin Rothfeld jest dziewiętnastoletnim rockmanem. Kobiety w całej Europie wzdychają do jego brązowych oczu i cudownej, niemal dziewczęcej urody. Wracając z trasy koncertowej Brade spóźnia się na przesiadkę i spędza noc na opustoszałym lotnisku. Jeszcze nie wie, że będzie to najdziwniejsza noc w jego życiu. Spotyka wtedy Ally Hanningan. Tajemniczą Amerykankę, która go nie rozpoznaje. Spędzają ze sobą kilka magicznych, niezapomnianych godzin. A późnej wspaniała noc się kończy. [...]
Książka wzbudza we mnie bardzo skrajne emocje. Jest to typowy tytuł dla nastolatek. Sławny rockman, kochany przez tysiące i szara myszka, którą poznaje. Książka jest prosta i do bólu przewidywalna. Można przewidzieć większość wydarzeń, czytając wiemy, co będzie dalej a w dodatku główna bohaterka, która mnie po prostu irytowała swoim niezdecydowaniem i fochami z księżyca. Naprawdę nie rozumiem kobiet... ale wiecie co? Zakochałam się w tej książce. Wiem, że wszystko co napisałam powyżej na to nie wskazuje, ale taka jest prawda. Książka jest przeciętna, naprawdę przeciętna, ale ma w sobie coś, co sprawia, że chce się więcej i więcej... no i to zakończenie, po którym nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Znów... do bólu przewidywalne z tym, co będzie dalej, ale napisane w taki sposób, że czytelnik nie może odmówić sobie sięgnięcia po kontynuację. Nazwijcie mnie schizofreniczką, ale ja ten tytuł zarówno uwielbiam (już przymierzam się do czytania kontynuacji, która miała premierę całkiem niedawno) jak i no może nie nienawidzę, ale uważam, że nie należy do najwybitniejszych. Sama nie wiem. Pokręcona ta opinia, nie?

7 komentarzy:

  1. No proszę, przeciętniak, a jednak się podoba. Też tak czasem mam, choć częściej przy filmach :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ostatnia spowiedź bardzo mnie ciekawi i choć nie lubię irytujących bohaterek, mam ochotę się z nią zmierzyć ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Moim faworytem jest oczywiście Schmitt. Drugiej książki nie czytałem, nie powinienem jej przekreślać, wiem, bo jej nie czytałem, ale Schmitta mogę czytać w ciemno o każdej porze dnia i nocy!

    OdpowiedzUsuń
  4. O tak, przy filmach takie uczucia nachodzą mnie najczęściej. Przy książkach zazwyczaj opowiadam się po jednej stronie. Albo mi się podoba, albo nie. Tutaj był wyjątek, bo było dużo minusów a mimo wszystko książkę przeczytałam praktycznie na jednym wdechu i już czeka na mnie kontynuacja, która bardzo mnie ciekawi.

    OdpowiedzUsuń
  5. Pewnie, że tak. Mimo tego co napisałam wyżej, myślę że książka może Ci się spodobać. W końcu stała się swego rodzaju hitem. Ja sama mam już drugi tom i niebawem zacznę go czytać. Mimo wielu minusów książka coś w sobie ma i wiem, że kiedyś jeszcze do niej zajrzę ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. To tak jak ja. Schmitt jest rewelacyjny. Czeka już na mnie kolejny jego tytuł: "Księga o niewidzialnym" i wzięłam ją w ciemno, nie sprawdzając nawet o czym jest - nadal w sumie nie wiem ;) To po prostu Schmitt i mogę czytać wszystko, co wychodzi spod jego pióra :D Zawiodłam się tylko troszkę na Kiki van Beethoven, aczkolwiek ten jeden tytuł mogę autorowi wybaczyć, bo w reszcie jestem po prostu zakochana.

    OdpowiedzUsuń
  7. W takim razie muszę się z nią zmierzyć. Chętnie też przeczytam recenzję tomu drugiego, więc zabieraj się za czytanie i daj znać czy kontynuacja jest również warta uwagi ;)

    OdpowiedzUsuń