Tak. Ja nie żartuję! I Pani Agnieszka Drummer też nie. Dlaczego o niej wspominam? A no dlatego, że to ona składnia nas ku temu, by niemiecki pokochać. Jak część z Was dobrze wie, od jakiegoś czasu (raczej z większą ilością porażek niż sukcesów na koncie) walczę z niemieckim. Każde nasze spotkanie było dość bolesne i nic nowego z naszego kontaktu się nie rodziło. Przerabiałam podręczniki, kursy internetowe, samouczki, magazyny, kasety, płyty i wszystko co było pod ręką. Niestety nic się w moim przypadku nie sprawdziło i zawsze ten biedny niemiecki był gdzieś tam na drugim planie, porzucony i zapomniany.
Wiele się zmieniło, gdy wyjechałam do Niemiec. Tylko na kilka dni, ale moje postrzeganie tego języka diametralnie się zmieniło. Co prawda niewiele zrobiłam w kierunku ponownej nauki, ale przynajmniej nastawienie uległo poprawie. Ostatnio zrobiłam sobie postanowienie, że albo teraz, albo nigdy. Odpoczęłam od niemieckiego i muszę przyznać, że nawet troszeczkę za nim zatęskniłam. Tak więc przyszedł najwyższy czas, by do niego wrócić i nasz romans rozpocząć raz jeszcze. I tutaj z pomocą przyszła do mnie książka Pokochaj niemiecki!
Tytuł: Pokochaj niemiecki! Autor: Agnieszka Drummer Strony: 292 Wydawnictwo: Poltext Cena: 39,90zł |
Kiedy przyszła do mnie paczuszka, otworzyłam książkę i zobaczyłam w jaki sposób została stworzona, w jaki sposób została napisana, niestety poczułam rozczarowanie. Liczyłam na coś bardziej w stylu podręcznika, który za rączkę poprowadzi mnie przez kolejne etapy nauki a otrzymałam tytuł, który w głównej mierze motywuje, pokazuje troszkę inne podejście do różnych kwestii a dopiero na końcu tłumaczy pewne zawiłości. Nie ma tutaj list słówek, podręcznikowego tłumaczenia zagadnień gramatycznych i zadań do nich. Mamy książkę, która pokazuje jak spojrzeć na język, by go pokochać, by rzeczy do tej pory niemożliwe do nauczenia, przerażające, stały się przyjazne i łatwe do okiełznania.
I wiecie co? Przeczytałam jeden rozdział, drugi, trzeci, czwarty i przepadłam. Zakochałam się w książce od drugiego wejrzenia! Tytuł jest rewelacyjny. Nie dość, że daje ogromne pokłady motywacji do nauki języka to jeszcze autorka rozkłada najtrudniejsze zagadnienia na czynniki pierwsze i udowadnia, że nie taki diabeł straszny jak go malują. W końcu znalazłam tytuł, w którym jego autor podchodzi do potencjalnego odbiorcy rzeczywiście jak do osoby, której język może sprawiać trudność a nie jak do zaprogramowanego robota, który w kilka sekund jest wstanie opanować zagadnienia.
W książce znaleźć można 159 rozdziałów zaczynających się od Pokochaj... i tutaj pojawiają się takie zagadnienia jak: ...rodzajniki!, stronę bierną!, czas przyszły!, zaimki osobowe!, trzy najważniejsze czasowniki!, siebie! itp. itd. Jest tego mnóstwo. Działy oznaczone są także poziomami, dzięki czemu wiemy, czy warto czytać dany rozdział, czy lepiej odłożyć go sobie na później. Dużym atutem książki jest fakt, że nie trzeba jej czytać po kolei. Wystarczy po prostu sięgnąć po zagadnienie, które najbardziej nas w danej chwili interesuje i po prostu czytać.
Co tutaj więcej pisać. Moim skromnym zdaniem Pokochaj niemiecki! to obowiązkowy tytuł, jaki powinna mieć każda osoba, która uczy się niemieckiego. Ja się z książką na pewno nie rozstanę, bo będzie towarzyszyła mi w moich przygodach z językiem. Od teraz jest moim przewodnikiem i motywatorem. Bloga Pani Agnieszki czytałam już wcześniej, brałam nawet udział w jej Webinarze, ale nigdy nie rozumiałam fenomenu, jaki wzbudza swoimi publikacjami. Teraz wszystko rozumiem i przyłączam się do grupy fanów! :)
Ja niemiecki już dawno pokochałem, więc książka mi się nie przyda, ale jeżeli byłbym w podobnej sytuacji do Twojej to pewnie zwróciłbym na nią uwagę :) U mnie wyjazd do Niemiec także dużo zmienił, bo chociaż już przed nim lubiłem bardzo ten język, to pobyt tam jeszcze bardziej mnie zmotywował. A teraz w razie małego kryzysu wystarczy, że obejrzę sobie moje zdjęcie pod Bramą Brandenburską, przypomnę sobie tę wyjątkową atmosferę i ochota do nauki powraca :)
OdpowiedzUsuńDokładnie tak! Ostatnio sama przeglądałam zdjęcia z wyjazdu, te z bloga i te, które się na nim nie pojawiły i jeszcze więcej motywacji mi przybyło. A w marcu znów się wybieram, ale tym razem do Berlina i chciałabym już być wstanie chociaż troszeczkę się porozumieć :D
OdpowiedzUsuńUczę się niemieckiego jako "drugiego języka" i nie czuję jakiejś wielkiej miłości, ale uczę się bez pretensji, że nienawidzę ten język. :) Wolę jednak angielski. :)
OdpowiedzUsuńNie wiesz może czy można ją dostać na ebooka? Patrzyłam w kilku księgarniach i nigdzie nie spostrzegłam takiej wersji... szukam dalej, ale jakbyś wiedziała, będę wdzięczna za info :)
OdpowiedzUsuńZ tego co mi wiadomo to raczej nie. Książka wydana została tylko w wersji papierowej. Jeżeli gdzieś, coś znajdę, albo dowiem się, czy będzie wydawana jako ebook, na pewno dam Ci znać! :)
OdpowiedzUsuń