Błękitny Zamek to miejsce Waszej ucieczki. Jest to miejsce, do którego przenosicie się ciałem i umysłem, kiedy czujecie się smutni, niepotrzebni, czy zagrożeni. Każdy tworzy sobie takie miejsce, gdzieś tam w zakamarkach umysłu, do którego ucieka, kiedy odczuwa taką potrzebę. Jeżeli ma się szczęście, swój Błękitny Zamek można odnaleźć też w świecie realnym i w nim zamieszkać. Znaleźliście więc swój Błękitny Zamek?
Valancy Stirling, główna bohaterka, skojarzyła mi się troszkę z kobietami ze świata Islamu. Jest co prawda względnie wolna i teoretycznie może robić, co tylko zechce, ale tak naprawdę jest więźniem swojej rodziny. Polega na ich osądach, stosuje się do ich zaleceń i robi to, co jej każą, bez względu na to jaką sama ma opinię na dany temat. A nie, poprawka, dziewczyna tak się przystosowała do tego życia, że nie wyraża swojego zdania i praktycznie nie wyrabia sobie swoich opinii.
Tytuł: Błękitny Zamek Autor: Lucy Maud Montgomery Wydawnictwo: Egmont Liczba stron: 280 Cena: 24,99zł |
Seria Romantyczna. Szczerze? Nie przekonuje mnie to. Raczej nie moje klimaty, więc teoretycznie powinnam sobie odpuścić, ale nazwisko autorki sprawiło, że postąpiłam inaczej i dałam książce szanse. Czy dobrze postąpiłam? Lepiej chyba nie mogłam! Bardzo dobry tytuł, uwierzcie mi szczerze. Lektura skierowana raczej do kobiet, więc panom może się nie spodobać, ale dziewczyny, jeżeli tylko będziecie miały okazję to sięgnijcie po Błękitny Zamek!
Nareszcie mamy bohaterkę dojrzałą. Nie jakąś tam dwunastolatkę, czy osiemnastolatkę. Wreszcie możemy przeczytać o kimś starszym, komu niestety w życiu niewiele wyszło, kto chciałby żyć, ale komu zawsze wpajano, że to rodzina jest najważniejsza i to rodziny trzeba słuchać. Niestety mając taką rodzinę jak Valancy, ciężko jest być zadowolonym z życia i prowadzić je w taki sposób, w jaki by się chciało. Dorosła kobieta trzymana jest pod kloszem i traktowana jak dziecko.
Nie wiem czy wiecie, ale ten tytuł powstał w 1926r. przez co wolny jest od aktualnych wpływów literackich. Wolny jest od tych wszystkich, powielanych schematów, które ujrzeć można w co drugiej książce. Zapewne dlatego tak dobrze czytało mi się tę książkę i zapewne dlatego po prostu się w niej zakochałam. Przepiękna, bardzo dobrze napisana historia z drugim dnem. O tak, morał tutaj jest ogromny i każdy z Was musi odkryć go sam. Ja Wam nie powiem, co tak naprawdę się wydarzyło, bo to już zadanie dla Was, by się tego dowiedzieć, ale biorę na siebie całą odpowiedzialność i jedyne co mogę powiedzieć to: PRZECZYTAJCIE TĘ KSIĄŻKĘ! :)
Bardzo ciekawa książka. A skoro polecasz, to tym lepiej :)
OdpowiedzUsuńCzy taka bez współczesnych schematów? Coś by się znalazło :) Ale generalnie cudna książka, wczoraj skończyłam i chcę jeszcze. Chyba czas przeczytać całą serię o Ani.
OdpowiedzUsuńJakby na siłę szukać to pewnie by się coś znalazło, ale chodziło mi o to, że w książce nie ujrzymy nastoletniej bohaterki, która jest łamagą, ale w punkcie kulminacyjnym książki okazuje się wielką bohaterką ;)
UsuńCzytałam to kiedyś za czasów podstawówkowych :P Obecnie jestem w trakcie czytania "Ania z Avonlea" ale zamierzam powoli przeczytać całą serię, a może później również sięgnę po "błękitny zamek" :)
OdpowiedzUsuńZapowiada się całkiem przyjemnie, a dodatkowo pojawiło się tak dużo pozytywnych recenzji tej książki, że chyba będę musiała się skusić :)
OdpowiedzUsuńCzytałam tę książkę wiele razy. Mam ją w posiadaniu- książka jest z 1987 roku. Nie zgadza mi sie tylko imię głównej bohaterki- W mojej ma na imię Joanna- Walencja ma na drugie.
OdpowiedzUsuńNaprawdę, nie ważne który raz czytam tę książkę- tak samo jestem nią zauroczona. Wiesz, że autorka pisząc tę książkę skierowała dla osób dorosłych? Dopiero wiele lat po jej śmierci, wydawcy postanowili dać do literatury młodzieżowej.
Hmmm... być może, ja znalazłam informację, że wydana pierwszy raz została w 1926r. ;)
UsuńTłumaczeń na Polski było chyba 6 albo 7, więc być może w tym postanowili zachować oryginalną pisownię. Dlatego zapewne imiona się nie zgadzają ;)
A to ciekawostka. Dzięki za podzielenia się nią ;)
Błękitny zamek jest wszędzie :-)
OdpowiedzUsuńNa ulicy, w pracy, na basenie, na korcie tenisowym....
Tam gdzie w danej chwili możemy poczuć się dobrze.
Pozdrawiam Paweł Zieliński
www.twojwybortwojaprzyszlosc.pl
Dokładnie tak. Każdy ma go gdzieś indziej, grunt żeby znaleźć go w realnym świecie i to w nim cieszyć się życiem a nie tylko uciekać w głąb swoich myśli :)
UsuńUwielbiam Lucy Maud Montgomery, a zwłaszcza ten tytuł! <3
OdpowiedzUsuńKurcze, przeczytałam wszystkie tomy Ani, a ta mi jakoś w łapy nie wpadła, więc czas nadrobić zaległości
OdpowiedzUsuńNigdy nie czytałem tego typu książek, ale mam ostatnio dużo wolnego czasu więc chyba się skusze :)
OdpowiedzUsuńBardzo zachęcająca recenzja :) Mam ochotę na tę książkę :)
OdpowiedzUsuńNiesamowicie mi się spodobała.
OdpowiedzUsuńDo Ani z Zielonego Wzgórza mam sentyment do dziś, więc bardzo chętnie przeczytam i tę książkę autorki. Pozdrawiam ciepło;)
OdpowiedzUsuń