4 listopada 2013

English Matters nr 43 | listopad-grudzień 2013

Tytuł: English Matters 
Numer: 43 | listopad-grudzień 2013
  Strony: 42 + dodatek
Wydawnictwo: Colorful Media
  Cena: 9,50zł
Nadszedł już listopad, więc mamy od jakiegoś czasu na rynku nowe wydanie English Matters. Tym razem okładka mało kolorowa, rzeczywiście jesienna i szczerze mówiąc, nie byłam zachęcona do czytania tego numeru, ale jak to z magazynem już się nauczyłam, w środku, niezmiennie można znaleźć naprawdę dobre, ciekawe artykuły. Tym razem było identycznie.

Standardowo zaczynamy od This and That. Trzy ciekawostki plus dziwne słowa. Część z nich już znałam, np. gaydar, ale większość była dla mnie czymś nowym. Wiedzieliście, że np. basorexia to wszechogarniająca i niekontrolowana potrzeba by kogoś pocałować lub migdalić się z kimś? Do tego wszystkiego mamy konkurs! Pisząc recenzję książki, możemy wygrać dowolnie wybrane wydanie specjalne English Matters.

Na łamach magazynu możemy poczytać również o: "The Roaring 20s" dowiadując się, co ten termin oznacza, dość obszerny artykuł na temat różnego rodzaju aplikacji, bez których w dzisiejszych czasach, co niektórzy nie potrafiliby żyć, na temat Lady Liberty, która po huraganie Sandy była zamknięta dla publiczności i ponownie otworzono ją 4. lipca tego roku, o postaciach, które zostały wykreowane przez BBC Radio 4, na temat Eurowizji, o turystycznych destynacjach związanych z Halloween o Niku Wallendzie, który jest królem tzw. wysoko zawieszonej liny, która służy do balansowania, czy artykuł wypełniony idiomami.

Przyznam szczerze, że w ogóle nie spodziewałam się, że w tym numerze zainteresuje mnie tyle artykułów. Jak tylko wpadł mi ten numer w łapki, zabrałam go ze sobą do torby i w każdej wolnej chwili podczytywałam. Za każdym razem, gdy musiałam się przesiadać z autobusu do tramwaju, czy odwrotnie byłam zła, że muszę przerwać czytanie. Taka forma nauki naprawdę uzależnia. A co najlepsze, to jeszcze nie wszystko. W tym wydaniu, twórcy magazynu, zdecydowali się dorzucić jeszcze gratis, który uczy nas, jak pisać maile. Niewielka, ale bardzo przydatna książeczka, w której znajdziemy powitania, zapytania, sposoby informowania, czy przepraszania i wiele innych. Poza tym etykieta związana z mailami oraz cztery przykładowe wiadomości.

Cały czas nie mogę wyjść z podziwu, że magazyn, który ma zaledwie 42 strony, może w tak krótkim czasie uzależnić i sprawić, że chęć nauki języka wzrasta podwójnie a może nawet u potrójnie? Co mnie cieszy, wszystkie słówka, których nie znam, są od razu przetłumaczone, więc nie muszę się w autobusie martwić, że nie mam pod ręką słownika. Co prawda jest wiele - dla mnie - nadprogramowo przetłumaczonych zwrotów, ale innym na pewno się one przydadzą. Fajnie byłoby jeszcze zobaczyć oznaczenia poziomów artykułów, tak jak ma to miejsce w przypadku ¿Español? Sí gracias. Być może w kolejnym numerze, który ukaże się już na przyszły rok, taka innowacja zostanie wprowadzona?

9 komentarzy:

  1. Ciekawy magazyn. Polecę go mojej bratanicy, która lubi szlifować swój angielski.

    OdpowiedzUsuń
  2. ~Bardzo ciekawy ten magazyn, w sam raz dla mnie :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zaciekawiłaś mnie! A gdzie można go kupić? Znajdę go w empiku?

    OdpowiedzUsuń
  4. Zaciekawiłaś mnie tą książeczką w ramach dodatku. Widziałam dziś na dworcu ten numer EM ale jakoś nie zdecydowałam się po niego sięgnąć, a jak widać jest po co. Przymierzam się do wznowienia porannego czytania i ta gazetka już kiedyś się do tego celu sprawdziła, więc chyba znów się na nią skuszę. Przy okazji Twojego postu wpadł mi do głowy pewien pomysł. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Poszukiwałam właśnie jakiegoś magazynu do szlifowania języka angielskiego i chyba skuszę się na ten.

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak, w Empiku można go znaleźć. Więcej na temat magazynu możesz przeczytać tutaj:
    http://yosoymorena.blogspot.com/2013/08/jezyki-colorful-media-i-ich-magazyny-do.html
    oraz tutaj: http://yosoymorena.blogspot.com/2013/08/english-matters-czyli-przepis-na.html

    W tym drugim linku pisałam, gdzie można te magazyny znaleźć ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. obecnie jestem w trakcie swego pierwszego wyzwania i czytam powieść w oryginale, ale nie wykluczam przygody z prasą. English Matters może weźmie w tym udział.

    OdpowiedzUsuń
  8. Coś czuję, że moja fascynacja językiem angielskim odżyje na nowo :)
    Basorexia - to ciekawe - dla mnie też coś nowego :) Chociaż to rzeczownik, a ja uwielbiam wszelkie przymiotniki. Nieważne, i tak wpisuję już w głowie. Numer mam i ja, pewnie niebawem po niego sięgnę.
    Czytadła Tetiisheri

    OdpowiedzUsuń
  9. Na pewno odżyje, na pewno! Magazyny są świetne i dają dużego kopa do nauki, utrwalania, czy czegokolwiek się potrzebuje ;)
    No właśnie widziałam, że już masz, więc niedługo dowiesz się co oznacza basorexia :D

    OdpowiedzUsuń